sobota, 14 maja 2016

[104] Remedium

Tytuł oryginału: The Remedy
Autor: Suzanne Young
Cykl: Program
Tom: 0
Ilość stron: 432 strony
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 7/10

Czy można wcielać się w różne postaci, nie tracąc swojej własnej tożsamości?

W świecie przed Programem...

Siedemnastoletnia Quinlan McKee ma niezwykły dar i od lat z powodzeniem go wykorzystuje - niesie pocieszenie rodzinom zmarłych nastolatków. Pomaga krewnym przetrwać żałobę, wchodząc na pewien czas w rolę tych, którzy niedawno odeszli. Nosi ubrania i fryzury zmarłych, a obejrzawszy filmy i zdjęcia z ich udziałem, przejmuje ich zachowania. Czasem zdarza jej się nawet mylić swoją własną przeszłość z losami tych, których rolę odgrywa. Jest tylko jeden warunek: nie wolno jej się angażować emocjonalnie.

Choć doskonale wie, że jest to surowo zabronione, to od kiedy stała się Cataliną Barnes, między nią a chłopakiem zmarłej dziewczyny zaczyna się rodzić więź. A to dopiero początek trudności. Bo gdy Quinlan poznaje prawdę o śmierci Cataliny, komplikacji przybywa. Ponieważ ta śmierć mogła nastąpić w wyniku epidemii...
[opis pochodzi z okładki książki]

Quinlan McKee nigdy nie wiodła zwykłego, beztroskiego życia. Odkąd tylko pamiętała pracowała jako sobowtór w prowadzonym przez ojca oddziale sobowtórów. Nigdy nie miała w zasadzie własnego życia, a większość nagromadzonych przez nią wspomnień to tak na prawdę wspomnienia zmarłych osób, w które się wcielała. Z czasem jej przeszłość zaczęła mieszać się dziewczynie z przeszłością innych, przez co Quinlan zaczęła powoli gubić swoją własną osobowość. Do normalności zawsze sprowadzał ją jednak jej były chłopak i najlepszy przyjaciel Deacon, były sobowtór, który postanowił w końcu zająć się własnym życiem. Sytuacji nie poprawia jednak fakt, iż postać sobowtóra nie cieszy się jeszcze zbyt wielką popularnością i przez większość ludzi uznawani są oni jako największe zło, ludzi, którzy dla dobra materialnego żerują na uczuciach bezbronnych, pogrążonych w żałobie ludzi. 
Gdy po powrocie z ostatniego zlecenia Quinlan zostaje wyznaczone kolejne zadanie dziewczyna nie rozumie, dlaczego w tak krótkim czasie miałaby znów być kimś innym. Sytuacja wydaje się być jednak bardzo poważna, gdyż polecenie płynie od samego Arthura Pritcharda - głównego twórcy idei sobowtórów i oddziałów żałoby. Mimo obawy utraty swojej własnej osobowości dziewczyna wciela się w zmarłą w niewyjaśniony sposób Catalinę, której rodzina oraz chłopak są pogrążeni w niewyobrażalnej żałobie. Quinlan musi znaleźć złoty środek, dzięki któremu będzie umiała domknąć proces żałoby rodziny, jednakże nie będzie mogła tego zrobić, jeśli nie uda jej się ustalić, jak na prawdę wyglądało życie zmarłej, które wbrew temu, co mogłoby się wydawać, wcale nie było takie idealne...

Nie da się ukryć, że na Remedium czekałam z wielką wręcz niecierpliwością. Cała seria ogromnie zawładnęła moim sercem, czego na samym początku w ogóle się nie spodziewałam, gdyż raczej nie przepadam za jakimikolwiek dystopiami. W tym przypadku było całkiem inaczej, z wielką niecierpliwością śledziłam losy nastoletniej Sloane i jej chłopaka oraz kibicowałam im jak najgłośniej umiałam. Remedium jednak to coś zupełnie innego...
Akcja książki ma miejsce jeszcze przed tym, o czym czytaliśmy w dwóch pierwszych częściach Programu, gdy cała ta plaga samobójstw i związana z nią choroba dopiero dają o sobie znać. Już wtedy jednak postanowiono zrobić coś, co w przypadku nagłej utraty kogoś bliskiego pomoże nam uśmierzyć ból i pogodzić się ze stratą. Wymyślono więc specjalne oddziały żałoby, których przedstawiciele, czyli tak zwane sobowtóry, wcielać się będą na jakiś czas w ów zmarłego, spędzi trochę czasu z rodziną i pomoże im w końcu pożegnać się. Okazuje się jednak, że obydwie te inicjatywy, zarówno jeśli chodzi o stworzenie Programu jak i oddziały żałoby, powstały za sprawą niejakiego Arthura Pritcharda, którego znamy już z dwóch poprzednich tomów. Jak więc widzicie powiązania jakieś są, dzięki czemu nie czujemy się, jakbyśmy czytali jakąś zupełnie inną książkę.

Tym razem historię poznajemy dzięki Quinlan, która jest właśnie jedną z wyżej wspomnianych sobowtórów. Zajmuje się tym odkąd tylko pamięta, gdyż jej ojciec jest szefem jednego z oddziałów. Większość swojego życia poświęciła na pomoc i bycie kimś zupełnie innym. Pomogło jej to jednak w doskonaleniu swoich zawodowych umiejętności, dzięki czemu teraz może śmiało szczycić się opinią jednego z najlepszych sobowtórów. Życie osoby, która się tym zajmuje nie jest jednak takie fajne, jak by się mogło wydawać. Quinlan musiała pogodzić się z tym, że przez większość ludzi sobowtóry są wytykane, uznawane jako odrażające, bawiące się uczuciami cierpiących ludzi i żerujących tylko na ich pieniądzach i bezbronności. Dodatkowo dziewczyna nie posiada prawie żadnych własnych wspomnień. Nie wie już, co wydarzyło się prawdziwej Quinlan McKee, a co kolejnej odgrywanej przez nią dziewczynie. Zawsze jednak umiała trzymać swoje uczucia w zamknięciu, co tylko bardziej pozwalało jej wcielić się w odgrywaną rolę.
Czy Quinlan mi się spodobała? Sama nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Powiedziałabym raczej ,że była dla mnie neutralna. Nie przeszkadzało mi jej zachowanie, lecz nic w niej nie sprawiło, abym zapałała no niej jakąś wielką sympatią. Jest ona osobą bardzo ciekawą, zafascynowało mnie, jak potrafi swobodnie i wręcz perfekcyjnie wcielić się w poszczególne osoby tylko na podstawie zdjęć, zapisków z pamiętników, portali społecznościowych czy rodzinnych filmów. Mimo wszystko jednak raczej nie zapadnie mi ona na dłużej w pamięci.

Książkę czytało mi się bardzo długo. Nie chcę skłamać, ale wydaję mi się, że zajęło mi to jakieś cztery tygodnie... Po części była temu winna praca, którą zaczęłam na początku kwietnia, jednak wydaję mi się, że sama książka również się do tego przyczyniła. Sama nie wiem czemu, ale w wielu momentach fabuła bardzo mnie nudziła. Dopiero pod sam jej koniec, gdy wszystko powoli zaczęło się wyjaśniać, książka bardzo mnie wciągnęła i nie mogłam się od niej oderwać. Miejscami też miałam wrażenie, jakby historia, którą tam poznawałam wcale nie dotyczyła całej idei programu, a co za tym idzie samej serii. Nie powiem, trochę mi to przeszkadzało, bo jednak liczyłam, na coś bardziej nawiązującego do Plagi samobójców czy Kuracji samobójców. Nie ukrywam więc, że nieco się na tej pozycji zawiodłam. Spodziewałam się czegoś innego, a to co otrzymałam jednak nie do końca mi odpowiadało.
Co do stylu autorki, tutaj raczej nie mam nic do zarzucenia. Utrzymała ona ten sam poziom, który tak spodobał mi się w jej pierwszych książkach, a to dla mnie najważniejsze.

Podsumowując więc, Remedium to dobra książka, jednak niczym szczególnie mnie tu nie zachwyciła. Owszem, dzięki niej możemy poznać początki powstawania Programu, oraz zobaczyć, jak funkcjonowało społeczeństwo przed ukazaniem się choroby, a sama idea sobowtórów jest niezwykle oryginalna, jednak moim zdaniem to troszkę za mało. Jej plusem jest jak najbardziej zakończenie, które pozostawiło po sobie moją wielką ciekawość, przez co znów z niecierpliwością będę wyczekiwała na kolejny tom serii. Mam tylko nadzieję, że kolejna część bardziej mi się spodoba. Książkę jak najbardziej polecam tym, którzy tak jak ja uwielbiają Program i chcą poznać jego początki. Na pewno zapoznanie się z Remedium wam nie zaszkodzi.

PROGRAM:

Za możliwość zapoznania się z kolejnym tomem Programu serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!

Książka bierze udział w wyzwaniu Czytam Opasłe Tomiska.

16 komentarzy :

  1. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki z tej serii. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie mi się to uda, bo wiele osób ją zachwala :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    swiat-pelen-liter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jak najbardziej ci ją polecam i mam nadzieję, że również ci się spodoba :D

      Usuń
  2. Ach... Tyle na nią czekałam a teraz muszę czekać na to aż wpadnie ona w moje ręce. Bardzo polubiłam pierwsze dwa tomy, a tom 0 wydaje się być czymś ciekawym więc po prostu MUSZĘ go mieć :)

    Pozdrawiam cieplutko ^^
    ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa, jak ty ocenisz ten tom :D Sama również bardzo na niego czekałam, a mimo wszystko to jednak nie było to, na co liczyłam :(

      Usuń
  3. Nie czytałam serii i chyba nie zamierzam. Słyszałam o niej dużo skrajnych opinii i z pewnością "Plaga samobójców" nie jest książką, która znajdowałaby się szczególnie wysoko na liście moich "must-read". Trochę szkoda, że tom zerowy odrobinę Cię zawiódł, skoro duologia była okej :)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Imperium ognia" Saby Tahir!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak liczę, że kiedyś dasz tej serii szansę, bo na prawdę warto :D Również jestem troszkę tym tomem zawiedziona, ale liczę, że dalej będzie już tylko lepiej :)

      Usuń
  4. Według mnie z całego Programu to właśnie Remedium jest najlepsze. Głównych bohaterów polubiłam o wiele bardziej niż Jamesa i Sloane, w dodatku profesja, którą zajmowała się Quinlan i zagadka, na którą natrafiła były o wiele bardziej wciągające niż romans w przypadku Plagi i Kuracji. A końcówka Remedium? Petarda.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi właśnie o wiele bardziej spodobali się Sloane i James :) Jakoś jednak ten motyw choroby i samobójstw bardziej do mnie trafił, chociaż nie przeczę, że jednak idea sobowtórów również się autorce jak najbardziej udała :D No i wielkie brawa za to zakończenie "Remedium" :D

      Usuń
  5. Nie mogę się doczekać kiedy uda mi się spotkać książki autorki w bibliotece. :( Tak czytam te Wasze recenzje z utęsknieniem... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że szybko będziesz miała szansę na zapoznanie się z nimi :D

      Usuń
  6. Nie zapowiada się, żebym sięgnęła po serię i raczej nie żałuję :D
    Pozdrawiam serdecznie ;)
    http://ravenstarkbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo akurat moim zdaniem to jedna z lepszych serii tego gatunku :D

      Usuń
  7. Uwielbiam Program (high five!) i bardzo podobało mi się Remedium, choć faktycznie poprzednie dwie książki, jakie czytałam były odrobinę lepsze (oczywiście w moim mniemaniu) ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam "Plagę samobójców", więc po tę książkę również na pewno sięgnę. Szkoda, że nieco Cię zawiodła, ale mam nadzieję, że tych kilka niedociągnięć nie będzie mi przeszkadzać ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek