Tytuł oryginału: The Twelve Days of Dash & Lily
Autor: Rachel Cohn; David Levithan
Cykl: Dash & Lily
Tom: 2
Ilość stron: 248 stron
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 6/10
Minął prawie rok od ostatnich Świąt, do Gwiazdki zostało tylko dwanaście dni. Dash i Lily są wciąż razem, ale czy są tacy sami? Czy mimo przeciwności przyjaźń i miłość na nowo rozbłysną - jak światełka na choince?
Od czasu, kiedy czytelnicy śledzili rodzące się uczucie Dasha i Lily, bohaterowie wiele wspólnie przeżyli. Ukochany dziadek Lily przeżył zawał serca, a trudna rekonwalescencja dramatycznie wpłynęła na jego zwykle optymistyczne usposobienie.
To nie był łatwy rok.
Zbliża się Boże Narodzenie - dla Lily najważniejszy czas w roku.
Dash wraz z przyjaciółmi muszą podbić Manhattan, by Lili znów poczuła magię Świąt.
[opis pochodzi z okładki książki]
Od czasu, gdy czytałam Księgę wyzwań Dasha i Lily (recenzja klik) minęło już trochę czasu, jednak dopiero niedawno tak naprawdę dowiedziałam się, że pojawiła się kontynuacja tej historii. Nie miałam o tym zielonego pojęcia i bardzo zaskoczyło mnie, że autorzy w ogóle zdecydowali się na napisanie dalszych losów Dasha i Lily. Na początku nie miałam zbyt wielkiej ochoty na poznanie ich kolejnych przygód, gdyż dla mnie była to po prostu historia zakończona. Nie polubiłam jej aż na tyle, by sięgać po kontynuację - po prostu dobrze mi się czytało tą powieść, jednak żadnych fajerwerków tutaj nie było. Jednak gdy natknęłam się na tą książkę w bibliotece po prostu nie mogłam przejść koło niej obojętnie, chyba zwyczajnie zbyt mocno interesowało mnie, co też autorzy postanowili dalej zaprezentować swoim czytelnikom. Czy więc opłacało się dalej brnąć w historię, która dla mnie była już definitywnie zakończona?
Dzięki przygodzie, jaką Dash i Lily wspólnie przeżyli na kartach książki Księga wyzwań Dasha i Lily, dwójka ta mimo tak bardzo różniących się charakterów potrafiła znaleźć wspólny język, a nawet stać się parą. Przez jakiś czas wszystko toczyło się bardzo dobrze, jednak gdy ukochany dziadek Lily trafia do szpitala z powodu zawału, wszystko powoli zaczyna się coraz bardziej walić. Obydwoje, choć nie od razu to dostrzegają, zaczynają oddalać się od siebie coraz bardziej, a gdy w końcu sobie to uświadamiają, boją się, że może być już za późno, by wszystko naprawić.
Jak wspomniałam, podczas czytania pierwszej części serii bawiłam się bardzo dobrze - książkę czytało mi się przyjemnie, przez co bardzo miło wspominam tą pozycję. Choć myślałam, że druga część serii będzie raczej niepotrzebną kontynuacją, to teraz cieszę się, że powstała i że zdecydowałam się na jej przeczytanie. Od razu warto wspomnieć, że nie ma ty zbyt wielkich fajerwerków, tak jak w przypadku Księgi wyzwań..., jednak i tym razem dalsze losy Dasha i Lilly poznawało mi się bardzo przyjemnie.
Jedną z rzeczy, które mi się tutaj nie podobały, było całkowite zepchnięcie tych charakterystycznych dla Dasha i Lily zabaw związanych z dziennikiem na ostatnie tory. Mi osobiście świetnie się o tych zadaniach czytało i liczyłam, że coś podobnego otrzymam tutaj, jednak autorzy poświęcili temu zaledwie kilka ostatnich rozdziałów powieści. O czym jest więc cała książka? W sumie tak na prawdę przez większość czasu czytamy o tym, jak to Lily i Dash mają problemy ze swoim związkiem... Nie da się ukryć, że miejscami było to bardzo nudne i monotonne, jednakże dzięki wciąż towarzyszącemu książce humorowi, było to jak najbardziej do zniesienia. Jednak mimo wszystko wielka szkoda, że autorzy temu charakterystycznemu dla bohaterów wątkowi poświęcili tak mało czasu.
12 dni świąt Dasha i Lily to przyjemna książka, którą na prawdę dobrze czyta się w zimowy wieczór. Można dzięki niej świetnie oderwać się od rzeczywistości i bawić się w towarzystwie Dasha i Lily. Nie jest to powieść wysokich lotów, jednak w wolnej chwili zdecydowanie warto poświęcić dla niej chwilę czasu - może nie zapamiętamy jej na długo, lecz świetnie się przy niej odprężymy. Ja jestem jak najbardziej na tak,więc jeśli pierwszą część macie już za sobą, w wolnej chwili koniecznie sięgnijcie i po jej kontynuację.
Jedną z rzeczy, które mi się tutaj nie podobały, było całkowite zepchnięcie tych charakterystycznych dla Dasha i Lily zabaw związanych z dziennikiem na ostatnie tory. Mi osobiście świetnie się o tych zadaniach czytało i liczyłam, że coś podobnego otrzymam tutaj, jednak autorzy poświęcili temu zaledwie kilka ostatnich rozdziałów powieści. O czym jest więc cała książka? W sumie tak na prawdę przez większość czasu czytamy o tym, jak to Lily i Dash mają problemy ze swoim związkiem... Nie da się ukryć, że miejscami było to bardzo nudne i monotonne, jednakże dzięki wciąż towarzyszącemu książce humorowi, było to jak najbardziej do zniesienia. Jednak mimo wszystko wielka szkoda, że autorzy temu charakterystycznemu dla bohaterów wątkowi poświęcili tak mało czasu.
12 dni świąt Dasha i Lily to przyjemna książka, którą na prawdę dobrze czyta się w zimowy wieczór. Można dzięki niej świetnie oderwać się od rzeczywistości i bawić się w towarzystwie Dasha i Lily. Nie jest to powieść wysokich lotów, jednak w wolnej chwili zdecydowanie warto poświęcić dla niej chwilę czasu - może nie zapamiętamy jej na długo, lecz świetnie się przy niej odprężymy. Ja jestem jak najbardziej na tak,więc jeśli pierwszą część macie już za sobą, w wolnej chwili koniecznie sięgnijcie i po jej kontynuację.
DASH & LILY:
księga wyzwań dasha i lily | 12 dni świąt dasha i lily
Czytałam dwa zbiory opowiadań świątecznych i dochodzę do wniosku, że powieści klimatycznie świąteczne nie są dla mnie XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
A ja lubię od czasu do czasu po jakieś takie opowiadanie sięgnąć :) Szczególnie, jeśli dojdzie do tego w okresie świątecznym :D
UsuńCzytałam ją w święta, więc w odpowiednim klimacie i przyznaję, że spędziłam miło przy niej czas. Nie jest to nic wybitnego, ale też nie tego powinno się oczekiwać po tej książce.
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się z tobą w stu procentach :) Książka ta zwyczajnie świetnie nada się do odprężenia :)
Usuń