Strony

wtorek, 3 stycznia 2017

[137] PRZEDPREMIEROWO: Sama się prosiła


Tytuł oryginału: Asking For It
Autor: Louise O'Neill
Ilość stron: 344 strony
Wydawnictw: Feeria Young
Premiera: 11 stycznia 2017
Ocena: 8/10

Pewnego dnia, po imprezie, Emma O’Donovan budzi się na progu swojego domu, a właściwie znajdują ją tam rodzice. Dziewczyna krwawi, jest brudna i zdezorientowana. Pamięta, że była z przyjaciółkami na imprezie, ale nie ma pojęcia, co się właściwie wydarzyło. Wie tylko tyle, że nikt nie odpowiada na jej esemesy. Do tej pory wszyscy chcieli być blisko niej, teraz w szkole odwracają się od niej i szepczą za jej plecami. Nic nie pamięta z imprezy, ale ktoś wstawił na Facebooka jej zdjęcia. Zdjęcia, których nigdy nie zapomni. 

Naznaczona. Odrzucona. Sama przeciw wszystkim.
[opis pochodzi z okładki książki]

Emma O'Donovan to najpopularniejsza dziewczyna w szkole, którą sympatią darzy dosłownie każdy. Wszyscy uważają ją za ósmy cud świata i dosłownie każdy by się chciał z nią przyjaźnić. Nikt tak naprawdę nie wie jednak, że dziewczyna nie jest do końca taka, jak odbierają ją inni. Ma ona swoje demony, które stara się umiejętnie ukrywać, by tylko osiągną to, czego w danej chwili pragnie. Gdy jednak pewnego razu, po szalonej imprezie budzi się na ganku przed swoim domem poparzona promieniami słonecznymi, kompletnie nie wiedzą, co było przedtem, zmienia się całe jej życie. W końcu odkrywa, że żadna z jej przyjaciółek nie chce się do niej odezwać, a ludzie spoglądają na nią z odrazą i pogardą. Szybko okazuje się, że przyczyną tego wszystkiego jest strona na Facebooku Łatwa Emma, na której grupa znajomych chłopaków, z którymi spędzała poprzednią noc, umieściła jej bardzo kompromitujące zdjęcia, które mogą świadczyć o tym, że dziewczyna została przez nich zgwałcona. Jednak czy to prawda? Co zrobić, gdy nie pamięta się niczego, co mogłoby pomóc nam w uratowaniu samego siebie?

Szczerze mówiąc, gdy sięgałam po Sama się prosiła w ogóle nie spodziewałam się, że będzie to taka książka - przepełniona smutkiem, żalem, rozpaczą i bezczynnością. Myślałam, że będzie to kolejna młodzieżówka, której bohaterka wywinęła jakieś głupstwo, z którym teraz musi się zmierzyć. Wielkie było moje zaskoczenie, gdy w końcu odkryłam prawdziwy motyw powieści, który sprawił, że książka ta dosłownie wbiła mnie w fotel. Całkowicie się tego po niej nie spodziewałam!

Główną bohaterką jest powszechnie znana i lubiana, perfekcyjna w każdym calu dziewczyna imieniem Emma. Muszę przyznać, że od samego początku, gdy poznałam Emmę zaczęłam pałać do niej niechęcią. Nie jest to bowiem ta pozytywna bohaterka, której występowanie utarło się chyba w większości książek skierowanych dla młodzieży. Emma jest raczej tą drugą, która jest przeciwniczką naszej dobrej bohaterki, która właśnie na tą naszą szarą myszkę z jakiegoś powodu się uwzięła. Z początku miałam nawet myśli, aby porzucić na jakiś czas tą książkę, w końcu nie jestem przyzwyczajona do tego typu głównych bohaterek i najzwyczajniej w świecie, w ogóle mi ona tam nie pasowała. Jednak, gdy historia zaczęła się rozwijać zrozumiałam, dlaczego autorka wybrała właśnie ten typ bohatera - myślę, że chciała pokazać, że taka historia może spotkać dosłownie każdego z nas, nie ważne, jacy jesteśmy. Koniec końców postać Emmy niesamowicie mnie zaintrygowała i choć często dziwiło mnie jej zachowanie teraz wiem, że w wielu przypadkach autorka celowo przedstawiała ją w taki a nie inny sposób.
Emma, choć początkowo wiedzie bardzo dobre życie, później musi zmierzyć się z problemem, który wielu z nas na pewno od razu powaliłby na kolana. Wiecie jednak, co w tym wszystkim jest najlepsze? Otóż autorka nie pokazała, że we wszystkich przypadkach Emmie wiedzie się świetnie - pokazała tą historię tak, jak mogłaby się odegrać w prawdziwym, realnym świecie. I za to moim zdaniem należy się jej na prawdę spory plus. Często autorzy idealizują problemy swoich bohaterów - nie ważne, czy są one błahe, czy też trudniejsze do rozwiązania - mimo wszystko jednak przedstawiają wszystko tak, że wiemy, iż wszystko skończy się dobrze. Tutaj tego nie znajdziemy. Przez większość książki nie wiemy tak na prawdę, co się wydarzy - autorka jest zdolna do wszystkiego.
Wracając na chwile do bohaterów powieści muszę koniecznie powiedzieć, że bardzo denerwowali mnie rodzice głównej postaci. Już od samego początku wyczułam, że dziewczyna ma jakieś problemy związane ze swoją matką, a im bardziej akcja się rozwijała, tym lepiej było to widać. Cały czas nie mogę pojąć, dlaczego gdy wszyscy już wiedzieli o gwałcie, jej rodzice z pozoru ją wspierali, a tak na prawdę coraz bardziej się od niej odsuwali. Dla mnie rodzice powinni być wzorem dla swojego dziecka i wspierać je mimo najgorszej rzeczy, która mogła by je spotkać. W końcu od tego właśnie są rodzice. Nie muszę więc chyba mówić, że w przypadku rodziców Emmy było nieco inaczej. Osobiście strasznie mi to przeszkadzało i wiele razy miałam ochotę potrząsnąć bohaterami by w końcu dotarło do nich to, co robią źle.

Choć historia bardzo mi się podobała, to jednak bardzo przeszkadzał mi sposób, w jaki książka została napisana. Wiem, że miała on pewnie odwzorowywać umysł głównej bohaterki, jednak sama wiele razy się gubiłam i musiałam długo szukać właściwego toku myślenia. To, jak została ona podzielona, tzn. brak rozdziałów, które zastępowały dni tygodnia (1 rozdział = 1 dzień) oraz podział całości na rok temu i w tym roku, w ogóle mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie - było to dla mnie klarowne i bez problemu się w tym odnajdywałam. Jednak głównym problemem okazał się dla mnie właśnie sposób postrzegania wszystkiego przez bohaterkę, a co za tym idzie przedstawienie fabuły.

Pomijając ten wyżej wspomniany minus uważam, że Sama się prosiłaś to świetna książka, która skłania czytelnika do na prawdę głębokich przemyśleń, Osobiście uważam, że powieści, gdy poruszane są na przykład problemu gwałtów, czy samej przemocy wśród młodzieży, są bardzo pouczające i wielu z nas mogą na prawdę wiele nauczyć, dlatego też i ta powieść pod tym względem okazała się dla mnie idealna. Po zakończeniu lektury, na prawdę sporo o niej myślałam próbując poradzić sobie z problemem, jaki spotkał Emmę. Nie spodobało mi się jednak do końca samo zakończenie, gdyż tak na prawdę autorka za dużo w niej nie wyjaśniła. Z pewnością wielu z nas będą dręczyć pytania, na które chyba nigdy niestety nie poznamy już odpowiedzi.
Mimo wszystko uważam lekturę Sama się prosiła za jak najbardziej udaną i polecam ją dosłownie każdemu z was - to książka, której zdecydowanie nie warto omijać!

Za możliwość przedpremierowego zapoznania się z książką serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!

8 komentarzy:

  1. Czasami bardzo trudno skupić się na czytaniu książki, której sposób napisania nam nie odpowiada. Sama miałam kilka takich przypadków. "Sama się prosiła" to pozycje wydaje się ciekawa, ale na razie ją sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, czasem zwyczajnie ciężko się przestawić - mi na szczęście, w przypadku tej książki, w końcu się udało ;)

      Usuń
  2. Podoba mi się sam pomysł na książkę. Zobaczę, może po nią sięgnę, jeśli trafi się okazja zakupu. Ciekawi mnie, czy ten sposób przedstawienia wydarzeń przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej ci ją polecam :) Myślę, że w tym przypadku zdecydowanie warto zaryzykować ;)

      Usuń
  3. Świetna, świetna recenzja! Książka niestety nie dla mnie, ale brzmi zachęcająco dla osób lubujących się w tych klimatach. Myślę, że porusza ważny temat, który w młodzieżówkach jest warty zauważenia :)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć! :)
      Dokładnie, książka zdecydowanie porusza bardzo ważne tematy i zdecydowanie warto poświęcić temu kilka chwil :)

      Usuń
  4. O, a dla mnie brzmi idealnie! Mam nadzieję, że mnie ten minusik nie będzie przeszkadzał.

    Pozdrawiam, przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam taką nadzieję i życzę ci udanej lektury! :)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker