niedziela, 21 sierpnia 2016

[68] FILMOWO: Cyber-prześladowca

Tytuł oryginału: Cyberbully

Reżyseria: Charles Binamé

Scenariusz: Teena Booth

Gatunek: Dramat

Czas trwania: 1 godz. 27 min.

Premiera: 17 lipca 2011 (świat)

Produkcja: Kanada

Obsada: Emily Osment, Kay Pannabaker, Kelly Rowan, Jon McLaren

Ocena: 7/10

Klikając w plakat filmu zostaniesz przeniesiony do jego zwiastuna na youtube.com

Taylor Hillridge to typowa nastolatka, która nie wyobraża sobie życia bez dostępu do internetu, a co za tym idzie do przeróżnych portali społecznościowych. W sieci nie czuje się jednak dostatecznie wolna, gdyż jej matka notorycznie, dla bezpieczeństwa dziewczyny, sprawdza historię jej przeglądarki, jak i  konwersację z przyjaciółkami, a dodatkowo wprowadziła liczne zasady, których to Taylor skrupulatnie musi przestrzegać. W końcu bohaterka otrzymuje na urodziny swój własny laptop, a matka postanawia znieść niektóre narzucone córce ograniczenia i pozwolić jej być odpowiedzialną za samą siebie. Taylor szybko jednak przekonuje się, że słowna przemoc w sieci może być jeszcze bardziej dotkliwsza, że fizyczna w realnym świecie...


Zawsze ciekawił mnie motyw cyberprzemocy - wykorzystywany czy to w filmie, czy w literaturze. Zaskakuje mnie to, jak ludzie potrafią być okrutni dla tych, których tak w zasadzie nie znają, albo to, jakiej internet dodaje im odwagi, która skłania ich do prześladowania kogoś w cyberświecie (chociaż zapewne w realu nigdy by czegoś takiego nie zrobili). Taką przemoc (choć jestem pewna, że dla wielu ludzi takie zachowanie nie jest w ogóle postrzegane według kategorii przemocy) można w internecie znaleźć bardzo łatwo. Chociażby w blogosferze! Zapewne na niejednym blogu możemy doszukać się wulgarnych wyzwisk pod adresem jednego z komentatorów bloga, czy też samego właściciela. Przykład - to jak wiele osób postrzega osoby, które uwielbiają czytać Pięćdziesiąt twarzy Greya. Myślę, że nie jeden z was natknął właśnie na ten temat. Choć to są raczej te bardzo łagodne przykłady zdarzają się i takie sytuacje, w których osoba szykanowana (często z nie wiadomo jakiego powodu), nie widzą już innej drobi wyjścia z zaistniałego problemu, decyduje się na podjęcie bardzo drastycznych środków.


Główną bohaterką filmu jest niejaka Taylor, w którą wcieliła się niejaka Emily Osment. Jej postać miała pokazać to, jak młodzi ludzie "poruszają się" w świecie internetu i moim zdaniem bardzo dobrze jej to wyszło. Choć miejscami jej reakcje, czy zachowanie wydawały mi się mocno przesadzone, koniec końców doszłam do wniosku, że przecież jest wiele osób, które bardzo poważnie traktują swoje życie w sieci i wszystko, co się tam dzieje, jest dla nich niezwykle ważne (czasem ważniejsze, niż to, z czym mają do czynienia w prawdziwym życiu). Sama Emily Osment bardzo mnie zaskoczyła swoją grą. Pamiętam ją z czasów disneyowskich produkcji (typu Hannah Montana, czy Tatastrofa) i tam strasznie drażniła mnie ona swoją osobą, a jej gra była dla mnie wręcz zerowa. W Cyber-prześladowcy pokazała swoje nieco inne, nieznane mi dotąd oblicze i chociaż jeszcze pozostawia sobą wiele do życzenia, to w niektórych momentach produkcji była jak najbardziej prawdziwa i zaskakująca. 


Jeśli chodzi o całą fabułę filmu to dla mnie jest ona jak najbardziej udana. Mnie osobiście zaciekawiła - z niecierpliwością czekałam na każdą minutę chcąc wiedzieć, co wydarzy się dalej. Gdy dowiedziałam się, kto tak naprawdę był tajemniczym prześladowcą Taylor z internetu byłam niesamowicie zaskoczona. Całkowicie się tego nie spodziewałam, a tu proszę! Jedyne, do czego miałabym tutaj zastrzeżenie, to zakończenie Cyber-prześladowcy. W porównaniu z tym, co działo się przez większość filmu, ono okazało się raczej mało wystarczające, lekko błahe i przewidywalne. Liczyłam na coś o wiele lepszego.


Podsumowując, Cyber-prześladowca to film przedstawiający ciekawą historię, która mogłaby spotkać nie jednego z nas. Ukazuje problem, jaki niesie za sobą wolność słowa w internecie, pokazuje do czego zdolni są ludzie, gdy siedzą przed ekranem monitora oraz to, jak z tym wszystkim muszą walczyć ofiary całego zajścia. Choć jest to produkcja raczej średnich lotów, gdzie łatwo dostrzec wady, w tym między innymi słabą grę niektórych aktorów, to koniec końców świetnie się ją ogląda. Ma w sobie coś takiego, że mimo iż zauważamy te wady, to w trakcie filmu nie przeszkadza nam to. Jeśli więc tak jak ja lubicie poznawać filmy ukazujące problemy typu cyberprzemoc, Cyber-prześladowca jest jak najbardziej dla was. Moim zdaniem warto go zobaczyć.


4 komentarze :

  1. Na początku byłam przekonana, że mamy na myśli ten sam film, okazało się jednak, że nie. ''Cyberbully'' to też oryginalny tytuł filmu z 2015 roku z Maisie Williams w roli głównej. Myślę, że w obecnych czasach warto obejrzeć jeden czy drugi obraz. Nie wszystko co -cyber jest nam dokładnie znane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ten film również mam w planach :) Dokładnie, a z takich filmów możemy się bardzo dużo nauczyć :)

      Usuń
  2. Ja oglądałam właśnie ten z 2015 - z Maisie William, ale ten też chętnie oglądnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej polecam. Ja niedługo zabieram się za ten z 2015 :)

      Usuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek