poniedziałek, 12 września 2016

[2] Seriale: Teoria wielkiego podrywu


Tytuł oryginału: The Big Bang Theory
Czas trwania odcinka: 21 min.
Sezony (obecnie): 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10
Gatunek: Komedia
Rok produkcji: 2007 - obecnie
Kraj: USA
Obsada: Johnny Galecki, Jim Parsons, Kaley Cuoco, Simon Helberg, Kunal Nayyar
Ocena: 10/10

Klikając w poszczególny numer sezonu zostaniesz przeniesiony do spisu odcinków na filmweb.pl

Gdy słyszę o serialach komediowych, od razu kojarzy mi się to z USA. Ten kraj jest moim zdaniem mistrzem jeśli chodzi o ten gatunek seriali. W sumie chyba wszystkie właśnie takie pozycje, które znam, zostały wyprodukowane właśnie przez Amerykanów. Jednakże trafić na dobry, bardzo zabawny, a do tego niosący za sobą coś więcej, niż tylko głupawe żarty serial komediowy jest na prawdę bardzo ciężko. Dla mnie chyba najlepszym przedstawicielem ów gatunku, który dodatkowo posiada wszystkie te wymienione przeze mnie wcześniej cechy jest po prostu genialny serial Teoria Wielkiego podrywu. Myślę, że nie muszę go przedstawiać, gdyż dzięki wspaniałym bohaterom oraz aktorom, którzy się w nich wcielają, fantastycznej i niezwykle oryginalnej fabule, oraz niesamowitemu humorowi stał się jak dla mnie po prostu legendą!



Poznajcie doktora Sheldona Coopera oraz jego współlokatora doktora Leonarda Hofstadtera. Obydwoje są naukowcami, a fizyka (czy to teoretyczna, czy też praktyczna) to całe ich życie. Oprócz tego są wielkimi fanami komiksów, Star Treeka i Gwiezdnych Wojen. Choć z pozoru podobni, różnią się od siebie całkowicie. Leonard to przyjacielski oraz (w miarę) otwarty na ludzi mężczyzna nieśmiały w wielu aspektach życiowych. Sheldon natomiast to cudowne dziecko, które uważa się za najmądrzejszego człowieka na ziemi. Dodatkowo charakteryzuje go pełno różnych dziwactw, które dla niego wydają się po prostu normalne. Gdy pewnego dnia do mieszkania obok wprowadza się śliczna i całkowicie różniąca się od nich blondynka Penny, oczarowany Leonard postanawia nawiązać z nią znajomość. Szybko okazuje się, że mimo ogromnych różnic, bohaterowie bardzo dobrze czują się w swoim towarzystwie, co dodatkowo bardzo ich do siebie przyciąga. 

Wydawać by się mogło, że nie ma nic szczególnego w tym, co opisałam powyżej. W końcu co może być ciekawego w oglądaniu codzienności dwóch naukowców i ich przyjaciółki? Uwierzcie mi, jeżeli poświęcicie niecałe dwadzieścia pięć minut na obejrzenie pierwszego odcinka, już w ogóle nie będziecie się mogli oderwać od serialu. Choć na przestrzeni wszystkich dotychczasowych dziewięciu sezonów obserwujemy, jak rozwija się życie bohaterów, to w każdym następującym po sobie odcinku poznajemy inne wydarzenia z ich życia. Obserwujemy, jak rozwija się ich kariera zawodowa, poznajemy relacje z rodziną, lecz w szczególności skupiamy się na ich życiu uczuciowym, które choć z początku praktycznie znikome, co sezon coraz bardziej się rozwija i zaskakuje widza. 

Największym atutem Teorii wielkiego podrywu są niewątpliwie jego bohaterowie. Jak wspomniałam największą rolę odgrywają tutaj Sheldon i Leonard. Leonard, w którego w serialu wciela się niejaki Johnny Galecki, to niezwykle przyjazny i mający alergię prawie na wszystko, co tylko możliwe mężczyzna. Jest też bardzo nieśmiały - szczególnie jeśli chodzi o kontakty z kobietami. A Sheldon.... cóż to po prostu Sheldon! Jest on tak dziwaczny, że aż po prostu genialny! Jego postaci nie da się po prostu opisać - jego trzeba po prostu poznać i pokochać. Innego wyjścia nie ma. Jim Parsons wykonał po prostu fantastyczną robotę wcielając się w tego ekscentryka. Jeszcze nigdy nie spotkałam żadnego aktora, który w tak idealny sposób zaprezentowałby swoją postać, a jemu się to udało. Zdecydowanie nikt nie mógł by zrobić tego lepiej.
Dalej mamy Howarda Wolowitza - inżyniera o genialnej fryzurze, niesamowitym stylu oraz niepohamowanym pociągu do kobiet. Prócz Sheldona, to właśnie Howard jest moją ulubioną postacią z całego serialu. Jest on przezabawny, potrafi świetnie udawać różne głosy, zna wiele języków oraz potrafi się fantastycznie sprzeczać z własną matką, z którą mieszka. Gdy tylko pojawia się scena, w której Wolowitz krzyczy do swojej matki (i to z wzajemnością) dosłownie płaczę ze śmiechu! Szkoda jednak, że w dalszych sezonach serialu trochę się ustatkował - no cóż, ale i tak jest genialny! Ostatnim z czwórki naukowców jest po prostu kolosalnie nieśmiały w stosunku do kobiet astronom hinduskiego pochodzenia doktor Rajesh Ramayan Koothrappali, lub zwyczajnie Raj. Jeśli macie wśród swoich znajomych mężczyznę, który jest bardzo nieśmiały w stosunku do kobiet, to jeszcze nie poznaliście Raja! Gdy ktoś po prostu nie potrafi wydusić słowa w towarzystwie jakiejkolwiek kobiety (prócz oczywiście swojej siostry i matki), wtedy dopiero zaczynają się problemy. Co zabawne, Kunal Nayyar, który w Teorii... gra właśnie Raja, jeśli chodzi o pierwszy sezon, odzywał się na prawdę bardzo rzadko, a mimo to świetnie potrafił zaprezentować swoją postać - i to się nazywa sztuka! No i na koniec Penny, od której wszystko to się zaczęło. To młodziutka i śliczna blondynka, która postanowiła opuścić swoją rodzinną Nebraskę, by spełnić swoje największe marzenie - zostać znaną aktorką. Niestety, jak to często z marzeniami bywa, nie zawsze dostajemy to, czego pragniemy. I tak, choć oczywiście Penny bardzo się stara, musi dorabiać jako kelnerka w Cheesecake Factory, by móc dalej próbować spełniać swoje marzenia. Kaley Cuoco to kolejna z grona aktorów tego serialu, która włożyła moim zdaniem całe serce w graną przez siebie postać i jestem na sto procent pewna, że nikt w roli Penny nie prezentował by się lepiej, niż właśnie ona.

Oczywiście prócz wymienionych przeze mnie postaci, w każdym kolejnym odcinku poznajemy grono zupełnie nowych i wyjątkowych gościnnych postaci, które mają większy lub mniejszy wkład w całą fabułę - jak na przykład matka Sheldona, Stuart z księgarni z komiksami, gwiazda z serialu Star Trek Wil Wheaton czy Barry Kripke i Leslie Winkle, czyli doktorzy uczelni, gdzie pracują główni bohaterowie. Dodatkowo w dalszych sezonach pojawia się jeszcze kilka osób, które trafiają do stałego grona bohaterów serialu, jednakże ich odkrycie pozostawię wam.

Za co uwielbiam ten serial? Pomijając już bohaterów, o których wspominałam, to chyba dlatego, że jako jedyny z licznych seriali komediowych potrafi rozbawić mnie za każdym razem i to jeszcze tak, że będę się śmiała na głos (nie ważne ile razy będę jakiś odcinek oglądać). Dla mnie jest to niezwykle ważne, bo jednak jestem osobą, którą w przypadku filmów i seriali bardzo rzadko się śmieje tak na prawdę. Teoria wielkiego podrywu ma w sobie to coś, co rozbawi chyba każdego. I jest to również kolejny powód, przez który tak lubię tą produkcję - potrafi zaciekawić prawie każdego. Osobiście sprawdziłam to na kilku osobach i wszyscy ją pokochali. Wcześnie wspomniałam również, że serial prócz humoru, który jest nieodzownym elementem serialu komediowego, można tu spotkać coś więcej, niż tylko głupawe żarty. Otóż Teoria wielkiego podrywu potrafi nas jeszcze sporo nauczyć! I nie mówię tu o jakichś ukrytych motywach, które tylko nieliczni potrafią wychwycić i wcielić swoje życie, tylko o prawdziwej nauce. Dzięki Sheldonowi, który wywyższa się swoją wiedzą w każdym możliwym momencie, sama dowiedziałam się wielu na prawdę ciekawych rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia i zapewne nigdy bym się o nich nie dowiedziała. Można więc powiedzieć, że serial łączy w sobie przyjemne z pożytecznym co mi jak najbardziej pasuje. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem, abyście ocenili, czy serial ten jest dla was, czy też nie, będzie po prostu poświęcenie tych dwudziestu pięciu minut na obejrzenie odcinka pilotażowego. Gwarantuję wam, że po tym nie będziecie mogli oderwać się od kolejnych.

Podsumowując więc, jak dla mnie Teoria wielkiego podrywu to chyba najlepszy serial komediowy. Jak już kiedyś wspominałam, rzadko zdarza mi się oglądać seriale i to jeszcze po kilka razy te same odcinki, a w tym przypadku mogłaby to robić w każdej wolnej chwili. Jestem więc przekonana, że i wam historia tych przezabawnych naukowców z całą pewnością się spodoba i wówczas w stu procentach zgodzicie się z moją opinią!

14 komentarzy :

  1. Na początku nie lubiłam tego serialu, ale potem obejrzałam jeden, drugi, trzeci odcinek i jakoś się wciągnęłam i teraz jak mam okazję to oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie dziwi mnie to, że się w niego wciągnęłaś :D

      Usuń
  2. Mi ten serial nie przypadł do gustu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda :( Może jednak kiedyś się do niego przekonasz ;)

      Usuń
  3. Penny na początku strasznie mnie denerwowała, ale teraz tez nie wyobrażam sobie bez niej serialu :D
    Uwielbiam wszystkich bohaterów.
    Cudowny serial - zdecydowanie jeden z moich ulubionych!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rzeczywiście w pierwszych odcinkach mogła być lekko denerwująca :D Ja jednak niczego bym w niej nie zmieniła i cieszę, się że i ty w końcu się do całości przekonałaś! :D

      Usuń
  4. Serial kojarzę, chyba obejrzałam wyrywkowo kilka odcinków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam ci w takim razie zapoznać się z pozostałymi odcinkami :D

      Usuń
  5. Oglądam naprawdę wiele seriali, bo jest ich ponad 20, ale do tego nie mogę się jakoś przekonać. ;p
    Pozdrawiam
    joolsandherbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham! Uwielbiam! Sheldon to moja miłość!! Ten serial jest genialny! A co do aktorów - wszyscy są idealnie dobrani do swoich roli :)

    www.roseperdu-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój nauczyciel póścił nam kiedyś na angielskim kilka odcinków tego serialu. Niestety, nie mój humor :/
    Pozdrawiam
    welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah zazdroszczę ci! Też bym chciała oglądać coś takiego na lekcjach :D

      Usuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek