piątek, 10 listopada 2017

[99] FILMOWO: Before I Fall

Tytuł oryginału: Before I Fall

Reżyseria: Ry Russo-Young

Scenariusz: Maria Maggenti, Gina Prince-Bythewood

Gatunek: Dramat

Produkcja: USA

Na podstawie: Lauren Oliver "7 razy dziś"

Czas trwania:1 godz. 39 min.

Premiera: 21 stycznia 2017 (świat)

Obsada: Zoey Deutch, Halston Sage, Jennifer Beals, Nicholas Lea, Diego Boneta, Elena Kampouris, Logan MillerMedalion Rahimi, Cynthy Wu

Ocena: 8/10

Klikając na plakat filmu zostaniesz przeniesiony do jego zwiastuna na youtube.com

Powiem wam, że choć na książkę 7 razy dziś Lauren Oliver jakoś nigdy nie miałam zbyt szczególnie ochoty, to jednak gdy tylko dowiedziałam się, że ma powstać jej ekranizacja, nie mogłam się tego doczekać. Trochę czasu zajęło mi zanim się w końcu z nią zapoznałam, gdyż po drodze miałam jednak małe wątpliwości - coś mi mówiło, że będzie to tylko jedna wielka strata czasu i tyle. Dlatego bardzo się cieszę, że było wręcz odwrotnie, bo Before I Fall okazało się być na prawdę całkiem niezłą produkcją, którą tak na prawdę każdy powinien obejrzeć - niektórym zdecydowanie by się to przydało.


Samantha Kingston należy do grona najpopularniejszych dziewczyn w szkole. Ma wszystko, czego mogłaby tylko zapragnąć, a dzisiaj w Walentynki ma spędzić noc ze swoim chłopakiem. Wszystko układa się idealnie, jednak podczas imprezy pojawia się Juliet - szkolna wariatka. Jej przyjście doprowadza dziewczyny do konfrontacji, przez co cała grupa ucieka z imprezy. W drodze powrotnej dochodzi do groźnego wypadku samochodowego, jednak zamiast umrzeć Samantha budzi się - znów w piątek 14 lutego. Wszystko przebiega tak samo, jak dzień wcześniej i dziewczyna nie wie, czy wypadek to tylko okropny sen, czy cały dzień to jedno wielkie szaleństwo. W końcu, gdy ten dzień zbliża się ku końcowi, a dziewczyna ponownie się budzi, znów jest piątek. Zdezorientowana Samantha próbuje zrobić wszystko, aby jej życie powróciło.


Ów pomysł z powtarzającym się dniem nie jest w sumie już taki oryginalny - często bowiem można spotkać filmy, czy książki, które poruszają właśnie ten motyw. Powiem wam jednak, że mnie zawsze coś do tego motywu mimo wszystko przyciąga - chyba chodzi głównie o to, że zawsze bohater, który utkwił w takiej pętli czasu uczy się na swoich błędach i z aroganckiego i zarozumiałego staje się nareszcie dobry, bo w końcu zrozumiał swoje złe postępowanie. Nie inaczej z resztą było i w tej produkcji. Co spodobało mi się akurat w filmie pod względem właśnie tego motywu? Myślę, że chyba właśnie to, że twórcy nie przedstawili Samanthy tak, jakby od razu wiedziała, o co chodzi i jak ma się w takiej sytuacji zachować. Najpierw było oczywiście uczucie déjà vu, które ogarnęło ją w pierwszym powtarzającym się dniu. Gdy w końcu zaczęła dostrzegać i rozumieć to, co się dzieje myślała, że wie, co musi zrobić, aby się obudzić i właśnie to starała się osiągnąć. Ale to nie był koniec - mogliśmy obserwować, jak dziewczynie towarzyszy strach, złość (wręcz wściekłość), bunt, czy w końcu poczucie bezradności. Sama Zoey Deutch świetnie z resztą to wszystko pokazała - bez problemu można było dostrzec te wszystkie targające bohaterką emocje. Bardzo spodobało mi się też, że Samantha w końcu dostrzega to co jest złe, a co dotychczas uważała za całkiem normalne i zwyczajne. Zauważyła, jak zachowanie jej i jej przyjaciółek wpływa na innych i jak wielki wpływ może to mieć na przyszłość. Dostrzegła, kto jest jej prawdziwym przyjacielem na dobre i na złe i kogo powinna się trzymać.

Oglądając Before I Fall szybko doszłam do wniosku, że produkcję tą powinien obejrzeć tak na prawdę każdy - bez względu na wiek, płeć czy zainteresowania. Każdy z nas zna chyba taką osobę, albo sam takim kimś jest, kto zachowuje się tak, jakby to on był najważniejszy. Nie zważa na uczucia innych, nie dostrzega, że jego z pozoru normalne zachowanie może ranić innych i wpływać na ich dalsze życiowe wybory A wystarczyło by przecież powstrzymać się od jednego złośliwego komentarza, pogardliwego spojrzenia. Wystarczyłoby pokazać, że mimo dzielących nas różnic tak na prawdę szanujemy tego kogoś takim jaki on jest. To mogłoby uratować niejednego.


W Before I Fall niesamowicie mocno podobał mi się klimat, w jakim film został stworzony. Mam tutaj na myśli głównie miejsce akcji i te wszystkie widoki, ale również sposób przedstawienia fabuły. Cieszę się, że twórcy filmu nie przedstawili tej historii jako takiej typowej młodzieżówki - owszem, widać, że produkcja ta skierowana jest głównie do tej grupy wiekowej, ale jednak chociażby ja (nie zaliczająca się już do tego grona) nie miałam z nią najmniejszego problemu, a wręcz przeciwnie idealnie się do niej dopasowałam. Myślę także, że gdyby skierowano się w nieco innym kierunku, ten film nie byłby już taki sam (śmiało mogę powiedzieć, że byłby po prostu słaby).

Jak wspominałam wcześniej bardzo spodobała mi się gra aktorska Zoey Deutch. Choć jak mówiłam nie czytałam książki, więc nie mam żadnego porównania do jej książkowej postaci, to jednak moim zdaniem wcielając się w postać Samanthy dała z siebie po prostu wszystko. Oglądając ją nie miałam wrażenia, że gra, tylko że autentycznie jest graną przez siebie postacią. Akurat w tym przypadku niei wyobrażam sobie nikogo, kto mógłby ją zastąpić.
W przypadku pozostałych aktorów nie mam tak na prawdę żadnych uwag - z wyjątkiem Juliet i grającej jej Eleny Kampouris - jak dla mnie ta postać była zwyczajnie jedną wielką porażką. Elena była tak sztuczna i sztywna, że już bardziej chyba by się nie dało... Swoją grą całkowicie zepsuła tą postać, którą można by na prawdę ciekawie przedstawić. Nie wiem, jaka była ona w książce, ale tutaj to po prostu istna katastrofa. Jedyny moment, w którym mogłabym uznać ją za autentyczną, to już końcówka filmu i tak na prawdę jedno zdanie - to chyba mówi samo za siebie.


Przechodząc już więc do podsumowania, czy po obejrzeniu filmu sięgnę po książkę - raczej nie... Nie chodzi o to, że historia zawarta w Before I Fall mnie nie zainteresowała, bo tego zdecydowanie nie mogę powiedzieć. Jak dla mnie jednak jest to już temat zamknięty - film podobał mi się na prawdę bardzo mocno i nie chciałabym książką psuć sobie swojej opinii. Może kiedyś, gdy już na prawdę nie będę miała czego czytać zdecyduję się na nią, ale jak na razie mówię stanowcze nie.
Co do filmu to gorąco wam go polecam! Jest na prawdę przemyślany i dobrze zrobiony, a aktorzy w nim grający (wyłączając oczywiście Elenę) tylko dopełniają całości. Sama historia również daje na prawdę wiele do myślenia i myślę, że już samo to wielu z was powinno zachęcić do sięgnięcia po tą ekranizację. Ja z całą pewnością jeszcze nie raz do niej powrócę i mam wielką nadzieje, że z wami będzie dokładnie tak samo!


6 komentarzy :

  1. Chyba pomogłaś mi wybrać film na dziś wieczór ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O książce słyszałam nie raz, jednak nie wiem jakim cudem umknęła mi ekranizacja. Może po prostu ciągle myliłam ją z inną książką, albo przeoczyłam. Książki jednak też nie zamierzam czytam. Nie przekonuje mnie temat. Film za to z wielką przyjemnością obejrzę i to jak najszybciej. Mam nadzieję, że spodoba mi się równie mocno co tobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak na razie zdania co do książki nie zmieniłam 😉 ale myślę, że do filmu wrócę jeszcze nie raz.

      Usuń
  3. Również bardzo lubię motyw takiej pętli czasu. Muszę koniecznie obejrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę w takim razie, że na pewno i się ten film spodoba 😊

      Usuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek