sobota, 28 kwietnia 2018

Każdego dnia w innym ciele 👧, każdego dnia taki sam 👦, czyli recenzja filmu 🎬 "Każdego dnia"

CZEŚĆ! Nie mam zielonego pojęcia, jak to się stało, że ja jeszcze nie opowiedziałam wam, jakie były moje wrażenia po obejrzeniu filmu Każdego dnia 😱 W sumie, gdy teraz o tym myślę, to uświadomiłam sobie, że oglądałam go jakoś zaraz po premierze, czyli na początku marca... Mimo to postaram się jak najlepiej opowiedzieć wam, jakie były moje odczucia w stosunku do tego filmy - mam nadzieję, że uda mi się to jakoś ubrać w słowa!
Także jeśli jesteście ciekawi, czy warto poświęcić czas na tą ekranizację, zapraszam was dalej! 👇


Może zacznę najpierw od tego, że książkę Davida Levithana, na której podstawie powstał ten film, czytałam już jakiś czas temu. Pamiętam, że sama historia dość mocno mnie zaciekawiła i była dla mnie na prawdę oryginalna, jednakże nie do końca przekonał mnie styl autora i przez to moim zdaniem książka na prawdę dużo straciła. Była w porządku, ale nie zaciekawiła mnie na tyle, abym chciała zapoznać się z jej kontynuacją - pełną recenzję znajdziecie tutaj 👉 klik. Zapytacie pewnie, dlaczego w takim razie zdecydowałam się na obejrzenie ekranizacji? Chyba głównie dlatego, że po prostu miałam wielką nadzieję, że na wielkim ekranie może z tego wyjść coś znacznie lepszego. I powiem wam, że w sumie za dużo się nie pomyliłam.

W filmie poznajemy historię A... tak, A - jest to osoba, której nie można określić płci, ani wyglądu, ani tak na prawdę niczego oprócz jej charakteru. A bowiem odkąd pamięta każdego dnia przemieszcza się do ciała innego nastolatka w swoim wieku i przeżywa za niego jeden dzień. Dotychczas to jego życie wygląda praktycznie tak samo - stara się przeżyć dzień tak, aby za dużo nie ingerować w życie dane osoby. Gdy jedna poznaje Rhiannon po raz pierwszy zaczyna pragnąć stać się normalną osobą. Znajomość z taką osobą, jak A wydaje się wręcz niemożliwe, a jednak Rhiannon co raz bardziej zaczyna przyciągać do A, bo dopiero w jego towarzystwie czuje się na prawdę ważna i kochana.


Jak mówiłam na początku w filmie tym głównie ciekawiło mnie to, jak twórcy przedstawią fabułę, aby w pełni pokazać ideę tej historii. W książce było to bardzo łatwe - autor wymyślił sobie, jaki będzie A i bez problemu mógł się tego trzymać (miejscami nawet przyłapywałam się na tym, że nie wyobrażałam go sobie już jako danej osoby, jaką aktualnie był, tylko jako A). W filmie sprawa wygląda o tyle gorzej, że jednak potrzebnych było kilku całkiem różnych aktorów, którzy będą musieli przedstawić tak samo jednego bohatera - brzmi wręcz niemożliwie! Czy im się to udało? Powiem tak, czasem było lepiej, czasem gorzej. Nadal utrzymuję, że oglądanie takiej historii było bardzo ciekawe, jednakże nie da się ukryć, że ci aktorzy wcielający się w A umieli w pełni oddać jego charakter. Owszem, byli tacy, którzy radzili sobie świetnie, ale w innych przypadkach znowu dało się odczuć, że to już nie jest to samo. Nie było to może takie nad wyraz kujące w oczy, ale osoba, która tak jak ja, się na tym skupiła, dostrzeże te różnice. Mimo wszystko jednak sądzę, że całość przedstawienia A w ogólnym rozrachunku wyszła na prawdę dobrze, jak na tego typu produkcję. 
Skoro jestem już przy bohaterach, to jestem na prawdę miło zaskoczona tym, że tak bardzo polubiłam postać Rhiannon. W książce była mi raczej taka obojętna, a tutaj w filmie świetnie się z nią bawiłam. Nie znam aktorki, która się w nią wcielała, pierwsze o niej słyszę, ale myślę, że może jeszcze kiedyś o nie usłyszymy - może nie będzie jakąś wielką gwiazdą, ale w kilku młodzieżowych dobrych filmach może jeszcze zagrać. 


Nie wiem, czy kojarzycie taką aktorkę Debby Ryan, która grała w serialu Disney Channel Nie ma to jak statek postać Bayley. Ja w każdym razie w tym serialu bardzo ją lubiłam i widziałam ją jeszcze w dwóch innych filmach Disney Channel. Dlaczego o niej wspominam, bo bardzo ciekawiło mnie, jak przez te lata rozwinął się jej warsztat aktorski. Nastawiłam się na to, że jednak jej rola będzie w tym filmie w jakiś sposób widoczna, bo w zwiastunie jej nazwisko było głośno reklamowane... a tutaj klapa. Nie chodzi mi o to, że ona zagrała źle, bo w sumie jak dla mnie mocno się zmieniła, ale jej rola polegała głownie na tym, że odwoziła Rhiannon do szkoły (była jej siostrą) i w między czasie zamieniły jakieś dwa, trzy zdania... Koniec. Pamiętam, że podczas seansu bardzo mocno mi to przeszkadzało, no bo po co ją tak reklamowali? 😂 Nie ukrywam więc, że akurat obecnością Debby Ryan trochę się rozczarowałam.


Podsumowując więc, film nawet nieźle mnie zaskoczył. Nie nastawiałam się na coś bardzo spektakularnego, ale otrzymałam kawał dobrej młodzieżówki. Twórcy filmu nieźle się spisali przenosząc tą historię na wielki ekran - widocznie dla mnie problemem był David Levithan, który swoim stylem nie potrafił mnie dostatecznie zaciekawić. Główna aktorka poradziła sobie nad wyraz dobrze, a i poboczne postaci, czy ci wszyscy aktorzy wcielający się w A również się postarali (oczywiście były wyjątki). Myślę, że film ten jest więc godny polecenia - na pewno spodoba się wszystkim fanom młodzieżowych romansów. Ja sama na pewno będę do niego wracać. 
Zastanawia mnie tylko, czy pojawi się także druga część ekranizacji. Film zakończył się w taki sposób (nawiasem mówiąc, końcówka sprawiła, że pękło mi serce 😭), że kontynuacja śmiało mogłaby wyjść. Jeśli o mnie chodzi to ja bardzo chętnie zobaczyłabym, co będzie dalej bo za książkę nie mam zamiaru się zabierać, a słyszałam, że niby A w jakiś sposób ma stać się normalnym człowiekiem 🙊 Zobaczymy...








Tytuł oryginału: Every Day

Reżyseria: Michael Sucsy

Scenariusz: Jesse Andrews

Gatunek: Romans

Produkcja: USA

Na podstawie: David Levithan "Każdego dnia"

Czas trwania: 1 godz. 35 min.

Premiera: 2 marca 2018 (Polska), 22 lutego 2018 (świat)

Obsada: Angourie Rice, Justice Smith, Maria Bello, Debby Ryan, Colin Ford

Ocena: 7/10

Klikając na plakat filmu zostaniesz przeniesiony do jego zwiastuna na youtube.com

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek