Tytuł oryginału: Insanity
Autor: Susan Vaught
Ilość stron: 368 stron
Wydawnictwo: YA!
Ocena: 6/10
Miasteczko Never w Kentucky tylko z pozoru jest zwyczajne... Osiemnastoletnia Forest dorabia do studiów, pracując na cmentarzu przy szpitalu psychiatrycznym, pełnym niestabilnych pacjentów i długich, tajemniczych podziemnych tuneli. Co skrywa pewna szpitalna szafa i czemu dzwony na wieży biją niespodziewanie? Kiedy pewnej nocy przed dziewczyną pojawia się martwy mąż jednej z pacjentek, Forest zupełnie traci poczucie rzeczywistości. Wkrótce przekona się, że odgrywa kluczową rolę w tej historii i odkryje dziedzictwo, o którego istnieniu nie miała pojęcia.
[opis pochodzi z okładki książki]
Szpital Psychiatryczny Lincolna nie jest zwyczajnym miejscem. Wiedzą o tym dokładnie zarówno jego pracownicy, jak i mieszkańcy Never, w którym to ów tajemnicze miejsce się znajduje. Od dawna na jego terenie dzieją się przeróżne dziwne, czasem przerażające rzeczy, które zakłócają spokój pacjentów szpitala. Osiemnastoletnia Forest, aby zyskać finansową niezależność, która pozwoli jej w końcu pozostawić przeszłość za sobą, zatrudnia się w Lincolnie i choć z początku nie zauważa tego, co się tam dzieje, pewnego dnia na korytarzach szpitala spotyka dwójkę tajemniczych mężczyzn - wygląda to tak, jakby jeden był ścigany przez drugiego. Dziewczyna myśląc, że są to jedni z pacjentów, którzy jakimś sposobem uciekli ze swoich sal, postanawia odprowadzić ich z powrotem, jednak gdy wraca do swoich obowiązków i przełożonej okazuje się, że zamiast kilku minut nie było jej kilku godzin! To tajemnicze spotkanie nie daje dziewczynie spokoju, a chłopak, którego spotkała - niezwykle zagadkowy, pociągający i przerażający za razem Levi - co raz częściej wpada na nią ponownie. Jakie tajemnice skrywa w swoich murach Szpital Lincolna?
Jakiś czas temu o Szaleństwie było dość głośno. Już wtedy miałam wielką ochotę sprawdzić, jaką tajemnicę w swojej powieści zawarła autorka, jednak dopiero teraz za sprawą Book Tour, które na swoim blogu organizowała Martyna (klik) udało mi się w końcu z nią zapoznać. I choć wówczas wydawało mi się, że książka ta będzie dla mnie wręcz idealna, koniec końców nie jestem aż tak do końca zadowolona z tego, co otrzymałam.
Jedno, co mi się w Szaleństwie na prawdę mocno spodobało, to cały klimat powieści. Jest on po prostu niesamowity - miejscami bardzo mroczny i tajemniczy, a czasem nawet przerażający, Nie jest to jednak aż tak mocno straszne, jak to bywa w horrorach - autorka przygotowała dla swoich czytelników po prostu taką o wiele bardziej delikatniejszą wersję, która mimo wszystko potrafi miejscami przyprawić o ciarki. Zauroczył mnie również sam Szpital Psychiatryczny Lincolna i wszystkie te jego zagadki, które czyhały nie mal na każdym kroku. Podejrzewam, że gdybym znalazła się w takim miejscu, zapewne gnałabym gdzie pieprz rośnie, jednak czytanie o tym miejscu sprawiło mi niezwykłą frajdę i bardzo mocno wciągnęło. Autorce udało się stworzyć na prawdę świetne miejsce, w którym odgrywają się wszystkie zdarzenia i za to należy się jej na prawdę spory plus.
Nie wiem do końca co mam myśleć o sposobie, w jaki autorka przedstawiła całą historię. Otóż nie poznajemy jej za pośrednictwem tylko i wyłącznie jednego narratora, lecz w trakcie trwania całej powieści zmieniają się aż pięć razy - najpierw opowiada Levi, później Forest, następnie Dariusz i Triny, by na samym końcu znów wrócić do Leviego. Szczerze mówiąc mi nie do końca się to spodobała, bo choć każdy z bohaterów prezentował jakiś kolejny okres, to jednak wydaje mi się, że było z tym wszystkim zbyt wielkie zamieszanie. Gdy zaczynałam się już przyzwyczajać do któregoś z nich, wkrótce znów była zmiana i musiałam zaczynać od początku. Moim zdaniem, gdyby autorka wybrała tylko jedną osobę, która zaprezentowałaby czytelnikowi wszystko, lub nawet te dwie, to książkę czytałoby się przyjemniej. Ja wiele razy się gubiłam i po prostu za dużo czasu zajmowało mi odnalezienie się w całej fabule, przez co nie mogłam do końca skupić się na całości. W ten sposób też wiele wątków dotyczących konkretnych bohaterów nie zostało do końca wyjaśnionych, z czego jestem bardzo niezadowolona. W tym przypadku wolałabym bardziej tradycyjną formę narracji.
Czy fabuła była wciągająca? I tak, i nie. Wiele było takich momentów, gdzie wprost nie mogłam oderwać się od książki, jednakże te najciekawsze momenty bardzo szybko się skończyły, W ogóle odniosłam wrażenie, że tak na prawdę książka mogłaby się zakończyć już w połowie, gdyż praktycznie większość została tam dokładnie przedstawiona. Druga połowa to dla mnie raczej po prostu naciągana fabuła, która została przedstawiona przez autorkę tylko i wyłącznie po to, aby zapełnić czymś lukę, z którą nie mogła sobie ona poradzić. Myślę, że Susan Vaught nie do końca zastanowiła się nad tym, jak w całości ma się prezentować wymyślona przez nią historia, przez co wyszło jej to, co wyszło. A wielka szkoda, gdyż fabuła posiada na prawdę spory potencjał, który z łatwością można by wykorzystać.
Zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie większa część mojej recenzji to tak na prawdę przedstawienie wad, jakie ma Szaleństwo. Może to zniechęcić wielu z was, jednakże ja uważam, że mimo wszystko warto dać tej powieści szansę. Jest ona w wielu momentach nie do końca dopracowana, jednak moim zdaniem zapoznanie się z tym fantastycznym klimatem oraz bardzo ciekawym mimo wszystko stylem pisarki (mam tutaj na myśli sposób, w jaki buduje ona zdania oraz opisywanie różnych sytuacji) jest warte całego zachodu. Cieszę się, że w końcu udało mi się zapoznać z Szaleństwem, gdyż choć nie była to do końca aż tak udana lektura, jakiej się spodziewałam, to jednak zaspokoiłam swoją ciekawość i już wiem, że nie zawsze to, czego się po czymś spodziewamy, potrafi nas zaspokoić.
Książkę udało mi się przeczytać w ramach Book Tour, które na swoim blogu Zaczytana Majka zorganizowała Martyna. Dziękuję!
Przez to, że ostatnio trochę mniej czytam, staram się wybierać książki trochę bardziej rozważnie i czytać głównie te, których jestem na 100% pewna. Na "Szaleństwo" niestety teraz nie mogę sobie pozwolić :(.
OdpowiedzUsuńNie skreślaj jej jednak całkowicie :)
UsuńNie przepadam za książkami, w których akcja dzieje się wokół cmentarzy czy szpitali psychiatrycznych... Chyba ją sobie odpuszczę ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
A ja wręcz przeciwnie - lubię od czasu do czasu sięgać po takie książki, tym bardziej, jeśli są to młodzieżówki :)
UsuńBook Tour dobra rzecz ;P Też ją czytałam dzięki uprzejmości Martyny :D I podobnie jak Tobie mi się nie podobała, a nawet bardziej. Uważam, że autorka miała ciekawy pomysł, ale jakby nie potrafiła go należycie wykorzystać, przez to wyszło takie masło maślane :/ Książka chaotyczna i bez polotu - nic specjalnego :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
houseofreaders.blogspot.com
W wielu kwestiach się zgadamy :) szkoda że autorka nie wykorzystała wszystkich możliwości tej historii.
Usuń