wtorek, 27 września 2016

[126] Heaven. Miasto elfów


Tytuł oryginału: Heaven
Autor: Christoph Marzi
Ilość stron: 336 stron
Wydawnictwo: Muza
Ocena:  7/10

Porywająca powieść z gatunku urban fantasy.

Na dachach brytyjskiej stolicy osiemnastoletni David znalazł swój drugi dom. Londyn jest jego miastem. Tylko tutaj czuje się wolny i może zapomnieć o swojej niechlubnej przeszłości. Pewnej nocy na jednym z dachów spotyka dziwną i piękną dziewczynę. Ma na imię Heaven o błaga o pomoc. Twierdzi, że właśnie wycięto jej serce. Zaskoczony David nie dowierza słowom Heaven, ale postanawia jej pomóc. W ten sposób rozpoczyna się ich wspólna niebezpieczna przygoda. Przeżyją tylko wtedy, gdy uda im się poznać tajemnicę Heaven.
[opis pochodzi z okładki książki]

 Pewnego dnia, będąc w trakcie doręczania jednej z przesyłek od panny Trodwood, David poznaje na dachu przez przypadek tajemniczą dziewczynę imieniem Heaven. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż dziewczyna twierdzi, że wcześniej wycięto jej serce i ukradziono. Choć logika każdemu w tum momencie podpowiadałaby, że takie rzeczy nie mogą mieć miejsc, bo w końcu bez serca nie da się żyć, Heaven jest święcie przekonana, że właśnie tak się stało. Choć całkowicie sceptycznie nastawiony do tego David, mimo niezbitych dowodów wskazanych przez dziewczynę, uważa, że musiała ona postradać zmysły, postanawia pomóc wrócić jej do domu. Gdy jednak udając się do szpitala, bohaterowie dowiadują się, że Heaven jest ścigana przez tych samych mężczyzn, którzy ukradli jej serce, David postanawia pomóc jej uporać się z problemem. Jednak rzeczy całkowicie niemożliwe bardzo często się zdarzają!

W większości przypadków staram się nie oceniać książek po okładce, jednakże gdy tylko zobaczyłam jak cudownie prezentuje się powieść Heaven. Miasto elfów wiedziałam, że nie mogę przejść koło niej obojętnie. Jej okładka jej po prostu cudowna - utrzymana w ciemnych niebiesko-fioletowych barwach idealnie oddaje charakter całej fabuły i świetnie pasuje do miejsca akcji w niej przedstawionego. Pewnie gdyby nie to w ogóle nie zdecydowałabym się na zapoznanie z tą książką, gdyż czasy, gdy czytałam powieści paranormalne czy fantasy mam już za sobą - teraz zwyczajnie nudzę się przy tego typu książkach. Opis książki, choć trzeba przyznać, że ciekawy i oryginalny, nie przekonał mnie jednak aż tak bardzo do siebie, bym po nią sięgnęła. Teraz jednak bardzo się cieszę, że choć raz to dzięki okładce zdecydowałam się na lekturę, gdyż w Heaven. Miasto elfów otrzymałam na prawdę wciągającą powieść, którą świetnie mi się czytało.

W książce poznajemy młodego chłopaka, który chcąc oderwać się od swojego dotychczasowego życia przeniósł się jakiś czas temu z Cardiff do Londynu. Jego dzieciństwo wcale nie było takie, jak powinno być. Przez większość czasu musiał zmagać się z chorobą matki oraz agresją ojca. Wszystko to posunęło go w końcu do ucieczki z domu, by w końcu móc żyć według własnych zasad. David nie był jednak wcale taki świetny, wcześniej mieszał się nie raz w nieciekawe interesy i spędzał czas w nieodpowiednim towarzystwie, jednak udało mu się trafić na osobę, która pomogła mu się z tego wydostać. Bardzo spodobała mi się osoba Davida - to jego opanowanie, bezinteresowność i spokój. To jeden z tych bohaterów, których poznajemy lepiej za pośrednictwem postrzegania danej historii właśnie z jego perspektywy. Zaimponowało mi to, że spotykając dziewczynę, która wygaduje rzeczy nie mające w ogóle sensu, nie odwrócił się od niej wyzywając od wariatek, lecz widząc ją w potrzebie, trzymając na wodzy swoje przekonania, po prostu jej pomógł. Oczywiście zapewne w tym przypadku miało duże znaczenie to, że Heaven od samego początku mu się spodobała, jednakże nie często znajdziemy już takie osoby, jak David.
Oczywiście nie byłoby też całe historii, gdyby nie Heaven, czyli ta tajemnicza dziewczyna bez serca. Przez większość książki tak naprawdę razem z Davidem i nie raz nią samą, poznajemy ją - jaka jest, skąd pochodzi no i jaką ma tajemnicę. Szybko się okazuje, że tak na prawdę to nawet sama Heaven tak na prawdę nie zna siebie do końca. Wydawać by się mogło, że po prostu znalazła się w niewłaściwym miejscu i czasie - ot przypadkowa dziewczyna, której ktoś chciał wyciąć serce. Dalej jednak wszystko się wyjaśnia - a jest to bardzo intrygujące wyjaśnienie. Co do Heaven mam mieszane uczucia. Bardzo ciężko było mi ją rozgryźć i tak właściwie odnoszę wrażenie, że nawet teraz, gdy już mam lekturę ów książki za sobą, tak na prawdę nie udało mi się tak prawdziwie jej poznać. Odnoszę wrażenie, że autor powieści za bardzo skupił się na tym całym wątku tajemnicy, który towarzyszy jej osobie, a zapomniał bardziej przedstawić czytelnikowi prawdziwą Heaven, a szkoda, bo mogłaby być to na prawdę przyjazna osoba.

Jak już wcześniej wspominałam, sama historia bardzo mile mnie zaskoczyła i wbrew temu, co myślałam na początku, jak najbardziej mi się spodobała. Jej fabuła wydała mi się być jak najbardziej przemyślana, choć miejscami może nie do końca dopracowana. Trochę rozczarowało mnie to, że autor skupił się na bardzo dokładnym przedstawieniu środka książki, natomiast jej zakończenie tak na prawdę zrobił tak, jakby po prostu bardzo mu się gdzieś spieszyło i dopisał je szybciutko na kolanie. Wiele z przedstawionych pod koniec wątków było dla mnie po prostu słabych i błahych - z łatwością można by pociągnąć całość nieco dalej i stworzyć bardziej odpowiadające całości zakończenie. 
W stylu autora nie podobała mi się w sumie jedna jedyna rzecz - to, że podczas przemieszczania się bohaterów po Londynie wymieniał on prawie każdą ulicę, którą mijali. Podejrzewam, że chciał on, aby cała historia stała się przez to bardziej rzeczywista i pragnął umożliwić czytelnikowi lepsze odnalezienie się w tym sporym mieście, jednak jak dla mnie wyszło to raczej bardzo męcząco. Dla osoby, która nigdy w tym mieście nie była, nie ma tak na prawdę znaczenia, jakimi dokładnie ulicami bohaterowie się poruszali, wystarczył wymienić jedną, góra dwie nazwy, a nie wszystkie! Mi osobiście bardzo przeszkadzało to w czytaniu i nie raz ze złości miała ochotę książkę zwyczajnie porzucić. Dzięki jednak bardzo ciekawej fabule tego nie zrobiłam (zdecydowanie później bym tej decyzji żałowała), myślę jednak, że nie jedna osoba może tego nie wytrzymać, przez co straci na prawdę świetną historię. 

Podsumowując więc, Heaven. Miasto elfów to na prawdę ciekawa książka, która jednak sporo traci przez te wymienione przeze mnie wady. Autor miał bardzo ciekawy pomysł na fabułę, bohaterów oraz umieszczenie wszystkiego na ulicach Londynu, jednakże nie przemyślał on do końca kilku z pozoru mało istotnych, a jednak bardzo ważnych elementów. Mimo wszystko uważam jednak lekturę książki za udaną i będę ją polecać każdemu, kto choć w jakimś stopniu lubi tego typu powieści. Myślę, że warto przymknąć trochę oko na ów wady, by móc zapoznać się z tą ciekawą historią.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza!

6 komentarzy :

  1. Mnie też męczą takie rzeczy jak nadmierne podawanie nazw ulic, czy pisanie np. o jakiś sprzętach, rzeczach o których zwykły zjadacz chleba nie ma pojęcia. Bardzo to psuje odbiór lektury nawet jeśli fabuła jest ciekawa. Okładka jest magiczna to prawda, a historia wydaje się naprawdę interesująca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, przez to po prostu czytelnikowi odechciewa się czytać, a często przez to można ominąć na prawdę świetną historię :) Jestem bardzo ciekawa, jak ty odebrałabyś tą książkę.

      Usuń
  2. Zbieram się i zbieram, bardzo mnie kusi mam nadzieję, że jako "przebrnę" przez wady o których wspominałaś..<3


    Pozdrawiam Paulina z http://paulabookfreak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek