Tytuł oryginału: Uratuj mnie
Autor: Anna Bellon
Cykl: The Last Regret
Tom: 1
Ilość stron: 298 stron
Wydawnictwo: OMG Books
Ocena: 8/10
Normalne życie Mai skończyło się, gdy zginął jej ukochany brat. Pogrążyła się w żałobie, zerwała kontakty z wszystkimi przyjaciółmi. Liczyły się tylko książki i muzyka.
Prawdziwe życie Kylera może się dopiero zacząć. Gdy skończy liceum., przestanie się przeprowadzać, gdy uwolni się od toksycznego ojca. Na razie jedyną ucieczką pozostaje muzyka. I prowokowanie otoczenia napisami na koszulkach.
W nowej szkole Kyler poznaje Maię. I postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Ale czy dziewczyna, która odtrąca wszystkich, jest na to gotowa?
Czy Kyler ma w sobie tyle siły, by nie odpuścić?
I czy to na pewno przyjaźń?
[opis pochodzi z okładki książki]
Trzy lata temu życie Mai Hamilton uległo całkowitej zmianie - nieszczęśliwy wypadek samochodowy spowodował, że straciła ona ukochanego brata Micah. W rezultacie z pełnej życia, zadziornej i popularnej dziewczyny, stała się zamkniętą w sobie osobą, która postanowiła całkowicie ograniczyć kontakty z innymi osobami do minimum. Przez trzy lata to bycie niewidzialną szło jej bardzo dobrze - ludzie zrozumieli, że najlepiej będzie, jeśli zostawią ją samą. Jednak, gdy do szkoły trafia nowy uczeń - Kyler Seymour - wszystkie mury, które do tej pory udało się jej wznieść, bardzo szybko zaczynają się burzyć.
Sięgając po debiutancką książkę polskiej autorki Anny Bellon obawiałam się, że kolejne moje spotkanie z rodzimą literaturą okaże się być takie same jak poprzednie - niezbyt satysfakcjonujące. Szczerze mówiąc, choć ciągnęło mnie do zapoznania się z tą historią to jednak bardzo długo zastanawiałam się, czy w końcu poświęcić jej czas i być może po raz kolejny się zawieść. Tym razem jednak wiele pozytywnych opinii na temat Uratuj mnie w dużej mierze przekonało mnie do dania szansy powieści autorki i choć podchodziłam do niej dwa razy (pierwszy był kompletnie nieudany), to koniec końców nareszcie mogę powiedzieć, że pierwszy raz w życiu książka polskiej autorki niesamowicie mi się spodobała!
Uratuj mnie to kolejna z powieści, które pisane są z perspektywy dwóch bohaterów - raz poznajemy tutaj myśli i sytuacje z życia Mai, a innym razem dowiadujemy się czegoś nowego od Kylera. Często sprawia mi to wiele problemu (jestem jednak zwolenniczką narracji jednoosobowej), tak z resztą było i w tym przypadku, jednak po pierwszych rozdziałach czytało mi się tą powieść znacznie lepiej. Teraz myślę nawet, że gdyby autorka napisała całość w tradycyjnej formie, książka straciłaby sporo na wartości.
Jeśli jesteśmy już przy głównych bohaterach to muszę powiedzieć, że bardzo spodobały mi się postaci Mai i Kylera, a już zwłaszcza Kylera. To kolejny z pozoru zły chłopiec, który jednak tym razem różni się od tego stereotypu, który znamy z innych tego typu historii. Można o nim powiedzieć, że etap bycia tym złym i niegrzecznym ma on już w dużej mierze za sobą, jednakże konsekwencje jego wcześniejszych działań nadal ujawniają się w teraźniejszości. Jak dla mnie było to bardzo przyjemny powiew świeżości z chętniej sięgnęłabym po książki powiedzmy odmienioną formą złego chłopca. Mai natomiast z początku mnie do siebie nie za bardzo przekonywała. Niekiedy jej zachowanie strasznie mnie denerwowało, co z resztą przyczyniło się między innymi do tego, że musiałam do książki podchodzić dwa razy. Jednak z momentem, gdy coraz bardziej poznawała ona Kylera zaczęłam dostrzegać zachodzącą w niej zmianę i wszystkie jej drażniące mnie zachowania powoli zaczęły znikać. Jednak w tej dwójce najbardziej spodobało mi się to, że w pewnym sensie połączyła ich muzyka i w sumie gdyby nie ona, być może nigdy by się nie poznali.
Niesamowicie zaintrygowała mnie cała fabuła książki. Spodziewałam się, że autorka wymyśli tylko jeden główny wątek, który choć przyjemny nie będzie mnie w pełni zadowalał, a tutaj otrzymałam coś o wiele lepszego. Owszem, jest jeden główny temat, wokół którego toczy się cała historia, jednak Uratuj mnie bogata jest w wiele pobocznych tematów, które jednak nie przytłaczają czytelnika swoim nadmiarem, gdyż wszystko jest bardzo dobrze przemyślane o rozplanowane. Autorka nie skupia się więc tylko na jednym, tylko zwyczajnie przedstawia nam historię grupki przyjaciół, którzy na co dzień musi zmagać się z wieloma innymi sytuacjami. Dla mnie było to zdecydowani bardziej realistyczne i prawdopodobne. Świetny był tutaj wątek muzyki oraz cały proces powstawania zespołu The Last Regret, przez co nie mogę doczekać się kolejnych części by zobaczyć, jak dalej rozwija się ich kariera muzyczna. Takiej powieści jeszcze nie czytałam i bardzo tego żałuję.
Miejscami miałabym kilka drobnych zastrzeżeń do stylu, jakim posługuje się autorka, jednak nie było tego znowu aż tak wiele, aby uznała książkę za kompletną katastrofę. To, co mi się tutaj spodobało to to, że Anna Bellon postanowiła umieścić akcję swojej książki w Ameryce, a bohaterami byli własnie mieszkańcy tego kraju. Wspominałam już nie raz, że strasznie drażni mnie to, gdy w polskich książkach występują typowo polskie imiona, nazwiska, czy zwyczajnie polskie miejscowości. Cieszę się więc bardzo, że Anna Bellon postanowiła z tego zrezygnować, gdyż myślę, że gdyby akcja książki osadzona by była w Polsce, byłaby to kompletna klapa.Wracając jednak do stylu, to tak jak powiedziałam, nie obyło się tutaj bez kilku wpadek, jednak po ukończeniu całości myślę, że autorka jest na bardzo dobrej drodze, aby stać się wspaniałą pisarką i tego bardzo jej życzę.
Czytając Uratuj mnie byłam bardzo dumna, że taka świetna książka wyszła z pod pióra mojej rodaczki i to jeszcze osoby, która jest w wieku podobnym do mojego. Dało mi to nadzieję, że jednak też coś potrafimy i że już niedługo polskie wydawnictwa postanowią bardziej zwrócić uwagę na młodych polskich pisarzy, którzy mają na prawdę wiele do powiedzenia. Bardzo się cieszę, że zapoznałam się w końcu z pierwszą częścią serii The Last Regret i po prostu nie mogę doczekać się tego, co będzie dalej. A zapowiada się na prawdę fantastycznie! Mogę powiedzieć więc tylko jedno... Zdecydowanie polecam!
Sięgając po debiutancką książkę polskiej autorki Anny Bellon obawiałam się, że kolejne moje spotkanie z rodzimą literaturą okaże się być takie same jak poprzednie - niezbyt satysfakcjonujące. Szczerze mówiąc, choć ciągnęło mnie do zapoznania się z tą historią to jednak bardzo długo zastanawiałam się, czy w końcu poświęcić jej czas i być może po raz kolejny się zawieść. Tym razem jednak wiele pozytywnych opinii na temat Uratuj mnie w dużej mierze przekonało mnie do dania szansy powieści autorki i choć podchodziłam do niej dwa razy (pierwszy był kompletnie nieudany), to koniec końców nareszcie mogę powiedzieć, że pierwszy raz w życiu książka polskiej autorki niesamowicie mi się spodobała!
Uratuj mnie to kolejna z powieści, które pisane są z perspektywy dwóch bohaterów - raz poznajemy tutaj myśli i sytuacje z życia Mai, a innym razem dowiadujemy się czegoś nowego od Kylera. Często sprawia mi to wiele problemu (jestem jednak zwolenniczką narracji jednoosobowej), tak z resztą było i w tym przypadku, jednak po pierwszych rozdziałach czytało mi się tą powieść znacznie lepiej. Teraz myślę nawet, że gdyby autorka napisała całość w tradycyjnej formie, książka straciłaby sporo na wartości.
Jeśli jesteśmy już przy głównych bohaterach to muszę powiedzieć, że bardzo spodobały mi się postaci Mai i Kylera, a już zwłaszcza Kylera. To kolejny z pozoru zły chłopiec, który jednak tym razem różni się od tego stereotypu, który znamy z innych tego typu historii. Można o nim powiedzieć, że etap bycia tym złym i niegrzecznym ma on już w dużej mierze za sobą, jednakże konsekwencje jego wcześniejszych działań nadal ujawniają się w teraźniejszości. Jak dla mnie było to bardzo przyjemny powiew świeżości z chętniej sięgnęłabym po książki powiedzmy odmienioną formą złego chłopca. Mai natomiast z początku mnie do siebie nie za bardzo przekonywała. Niekiedy jej zachowanie strasznie mnie denerwowało, co z resztą przyczyniło się między innymi do tego, że musiałam do książki podchodzić dwa razy. Jednak z momentem, gdy coraz bardziej poznawała ona Kylera zaczęłam dostrzegać zachodzącą w niej zmianę i wszystkie jej drażniące mnie zachowania powoli zaczęły znikać. Jednak w tej dwójce najbardziej spodobało mi się to, że w pewnym sensie połączyła ich muzyka i w sumie gdyby nie ona, być może nigdy by się nie poznali.
Niesamowicie zaintrygowała mnie cała fabuła książki. Spodziewałam się, że autorka wymyśli tylko jeden główny wątek, który choć przyjemny nie będzie mnie w pełni zadowalał, a tutaj otrzymałam coś o wiele lepszego. Owszem, jest jeden główny temat, wokół którego toczy się cała historia, jednak Uratuj mnie bogata jest w wiele pobocznych tematów, które jednak nie przytłaczają czytelnika swoim nadmiarem, gdyż wszystko jest bardzo dobrze przemyślane o rozplanowane. Autorka nie skupia się więc tylko na jednym, tylko zwyczajnie przedstawia nam historię grupki przyjaciół, którzy na co dzień musi zmagać się z wieloma innymi sytuacjami. Dla mnie było to zdecydowani bardziej realistyczne i prawdopodobne. Świetny był tutaj wątek muzyki oraz cały proces powstawania zespołu The Last Regret, przez co nie mogę doczekać się kolejnych części by zobaczyć, jak dalej rozwija się ich kariera muzyczna. Takiej powieści jeszcze nie czytałam i bardzo tego żałuję.
Miejscami miałabym kilka drobnych zastrzeżeń do stylu, jakim posługuje się autorka, jednak nie było tego znowu aż tak wiele, aby uznała książkę za kompletną katastrofę. To, co mi się tutaj spodobało to to, że Anna Bellon postanowiła umieścić akcję swojej książki w Ameryce, a bohaterami byli własnie mieszkańcy tego kraju. Wspominałam już nie raz, że strasznie drażni mnie to, gdy w polskich książkach występują typowo polskie imiona, nazwiska, czy zwyczajnie polskie miejscowości. Cieszę się więc bardzo, że Anna Bellon postanowiła z tego zrezygnować, gdyż myślę, że gdyby akcja książki osadzona by była w Polsce, byłaby to kompletna klapa.Wracając jednak do stylu, to tak jak powiedziałam, nie obyło się tutaj bez kilku wpadek, jednak po ukończeniu całości myślę, że autorka jest na bardzo dobrej drodze, aby stać się wspaniałą pisarką i tego bardzo jej życzę.
Czytając Uratuj mnie byłam bardzo dumna, że taka świetna książka wyszła z pod pióra mojej rodaczki i to jeszcze osoby, która jest w wieku podobnym do mojego. Dało mi to nadzieję, że jednak też coś potrafimy i że już niedługo polskie wydawnictwa postanowią bardziej zwrócić uwagę na młodych polskich pisarzy, którzy mają na prawdę wiele do powiedzenia. Bardzo się cieszę, że zapoznałam się w końcu z pierwszą częścią serii The Last Regret i po prostu nie mogę doczekać się tego, co będzie dalej. A zapowiada się na prawdę fantastycznie! Mogę powiedzieć więc tylko jedno... Zdecydowanie polecam!
THE LAST REGRET:
uratuj mnie | nie zapomnij mnie
Za możliwość zapoznania się ze wspaniałą książką jaką jest Uratuj mnie Anny Bellon serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak/OMG Books!
Bohaterka ma na imię Maia, nie Mia ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nawet nie zauważyłam błędu :) Dziękuję za zwrócenie uwagi, już poprawione :)
UsuńNaprawdę brzmi ciekawie i niesamowicie zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki! Zwłaszcza, że to jeszcze polska autorka! Aż odzyskuję wiarę w naszych rodaków <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
Zapraszam na post po długiej przerwie <3
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Dokładnie, ja właśnie dzięki tej książce zaczęłam mieć coraz to większą wiarę, że jednak Polscy autorzy nie są aż tacy źli :)
UsuńJedni chwalą inni krytykują. Musze się chyba sama przekonać jaka ta powieść jest :)
OdpowiedzUsuńTak będzie najlepiej :D Ja tylko mogę cię zachęcić do przeczytania :)
UsuńJestem bardzo ciekawa choć nie czytam fanfiction :) Jedni mówią o niej a samych superlatywach a inni krytykują :( Jestem ciekawa co ja bym powiedziała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
UM nie jest fanfiction.
UsuńDokładnie, "Uratuj mnie" to nie fanfiction, tylko zwyczajna i bardzo dobra powieść :) Ja zdecydowanie jestem w tym gronie osób co ją chwalą :)
UsuńNiesamowicie poruszająca, muszę się przekonać sama czy też mnie zachwyci.
OdpowiedzUsuńDokładnie :) A ja po prostu nie mogę doczekać się jej kontynuacji :)
UsuńNie długo mam w planach ją przeczytać i bardzo jestem ciekawa czy mi się spodoba ;) Piękne zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuńRównież jestem tego bardzo ciekawa :D Dziękuję :)
UsuńCoraz bardziej interesuje mnie ta książka. Może w końcu mi się uda ją przeczytać xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Jak najbardziej cię do tego zachęcam! :D
UsuńA ja właśnie odwrotnie nie znoszę, gdy w książkach polskich autorek znajdują się obcojęzyczne imiona i miejsca zagraniczne. Nawet nie przyszło mi do głowy że napisała to polska autorka! Nazwisko mnie zmyliło :) może kiedyś przeczytam
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ze mną jest całkowicie inaczej :) Gdy tylko widzę polskie imiona i nazwy miejscowości praktycznie w ogóle nie chce mi się już czytać :P
UsuńJa już sobie postanowiłam, że nie sięgnę po tę książkę, nawet pomimo Twojej pozytywnej recenzji :) Wprawdzie bardzo lubię czytać polskich autorów, ale jednak do historii powstałych na Wattpadzie, od czasów rozczarowującego "After", podchodzę z ostrożnością.
OdpowiedzUsuńMi znowu After bardzo się podobało :) Może jednak się na nią skusisz.
UsuńTakiego gatunku to nie czytam, a przynajmniej rzadko ;)
OdpowiedzUsuńJa za to bardzo lubię tego typu powieści :)
UsuńJa słyszałam skrajne opinie i jakoś na razie nie mam ochoty ;/
OdpowiedzUsuńMoże jednak kiedyś przekonasz się do tej historii :)
UsuńLubię takie artykuły.
OdpowiedzUsuń