No i stało się - październik już za nami. Dopiero co zaczęłam studia, a tu proszę, minął mi już pierwszy miesiąc. No i w końcu przyszła jeszcze prawdziwa jesień! No po prostu, czego chcieć więcej.
W poprzednim podsumowaniu miesiąca (klik) wspominałam, że właśnie z racji rozpoczętych studiów może być mnie na blogu trochę mniej. I choć to jeszcze nie to, bo jednak do prowadzenia bloga w stopniu, który by mnie zadowalał, jeszcze trochę daleko, to jednak mimo wszystko jestem dumna, że pojawiło się tu tyle postów i udało mi się przeczytać cztery książki. Może to i mało, jednak na prawdę spodziewałam się, że będą to góra dwie książki. Więc jest się z czego cieszyć.
Październik był dla mnie miesiącem, w którym chciałam bardzo wrócić do tego, co było - czytaj do tego blogowania, które sprawiało mi taką ogromną radość. Trochę pogubiłam się w tym wszystkim, - pisanie, czytanie, jak i samo prowadzenie About Katherine przestało mi sprawiać taką przyjemność, jak to było wcześniej i nie wiedziałam, dlaczego tak się stało. Czasem odnosiłam wrażenie, że wszystko to robię już raczej z przymusu i przyzwyczajenia, a nie dlatego, że chcę. Gdy to sobie uświadomiłam bardzo mnie to przygnębiło, jednak postanowiłam zrobić wszystko, żeby tylko wrócić do tego stanu, który tak bardzo lubiłam. Jak na razie idzie mi całkiem nieźle, staram się zrobić tu porządek, dzięki któremu będę mogła zacząć od nowa pisać z pasją. Cytując więc postać Travisa z filmu Hannah Montana (tak, dokładnie cytuję postaci z Hannah Montana, a co!) - Na razie się wspinam, ale widoki są ekstra!
Liczba wyświetleń: 89,121
(o 1,865 więcej, niż we wrześniu)
Obserwatorzy: 407
(o 1 więcej, niż we wrześniu)
Polubienia na FB: 207
(o 1 więcej, niż we wrześniu)
Polubienia na IG: 209
(o 7 więcej, niż we wrześniu)
O dziwo, w październiku udało mi się przeczytać więcej książek, niż w poprzednim miesiącu, gdzie miałam praktycznie cały czas dla siebie. Udało mi się ukończyć cztery pozycje (w recenzje trzech z nich ukazały się już na blogu) w tym dwie biorące udział w różnych Book Tour'ach. Nie umiałabym wskazać z pośród nich jedną, która spodobała mi się najbardziej, jednak zdecydowanie największym rozczarowaniem miesiąca jest dla mnie Szaleństwo Susan Vaught. Spodziewałam się po niej czegoś znacznie lepszego, jednak też nie mogę nazwać tej książki kompletną katastrofą. Zwyczajnie jej potencjał nie został do końca wykorzystany. Bardzo się cieszę z tego, że udało mi się zapoznać z kolejną powieścią autorstwa Matthew Quicka (wspominałam już, że to jeden z moich ulubionych autorów?) - bardzo długo czekałam na jego nowe dzieło i stanowczo mogę stwierdzić, że czekanie się opłaciło. Ta ilość przeczytanych książek uświadomiła mnie, że mimo iż mam teraz mniej czasu niż prędzej, wcale nie oznacza to, że nie będę mogła już czytać tyle, ile bym chciała.
szaleństwo | wszystko to co wyjątkowe | coś świętego | moje serce i inne czarne dziury (recenzja wkrótce)
Co ciekawe i lekko niepokojące, w październiku nie obejrzałam ani jednego nowego filmu! Ostatnio jakoś nie wiedzieć czemu, nie ciągnie mnie do poznawania nowych historii. Więcej czasu spędziłam na ponowne oglądanie togo, co już widziałam kilka razy oraz na nadrabianiu odcinków nowych sezonów Flasha (recenzja klik) oraz Teorii wielkiego podrywu (recenzja klik). Trochę zaczyna mnie niepokoić to, że tak mało na blogu pojawia się recenzji filmów i liczę na to, że jednak w listopadzie ukaże się ich jednak trochę więcej.
Z pozostałych postów na blogu ukazały się jak co miesiąc książkowe zdobycze oraz podsumowanie poprzedniego miesiąca.
W listopadzie już planuję opublikowaniu dwóch postów z serii porozmawiajmy - jeden jest już praktycznie napisany, pozostają jedynie kwestie techniczne (niech jego temat pozostanie tajemnicą), a drugi, który planowałam na październik na razie leży i cierpliwie czeka na swoją kolej. Zauważyłam, że pisanie dla was takich bardziej luźniejszych postów, które nie tyczą się aż tak bardzo samych książek, sprawia mi ogromną radość, dlatego chciałabym wprowadzić ich tutaj nieco więcej. Chciałabym też w końcu ułożyć dla was jakąś kolejną tematyczną playlistę - już chodzą mi po głowie dwa motywy, więc praktycznie pozostaje jedynie pozbierać odpowiednie kawałki.
Jak też wspominałam prędzej, cały czas staram się zrobić porządek w moim blogowym życiu, dlatego z całą pewnością i listopad właśnie na takie porządki przeznaczę.
Dodatkowo wielkimi krokami zbliżamy się do osiągnięcia 100 tysięcznego wyświetlenia bloga! To wiele dla mnie znaczy, dlatego chciałabym wam jakoś podziękować za te wszystkie wizyty. Nie wiem czy nastąpi to właśnie w listopadzie, czy może w grudniu (chciałabym, żebyśmy dobili setki jeszcze w tym roku), ale na pewno coś ciekawego dla was zaplanuję. Nie wiem jeszcze, co to będzie, jednak postaram się przygotować dla was coś, co was w jakiś sposób zaskoczy.
Mój październik, w brew pozorom, nie wyglądał aż tak bardzo tragicznie. A jakie są wasze wyniki? Ile udało wam się przeczytać? Jesteście z siebie zadowoleni?
Ostatnio udało mi się zdobyć "Moje serce i inne czarne dziury" w konkursie, tak więc teraz pozostaje tylko czekać na książkę i mieć nadzieję, że okaże się tak niezwykła jak wszyscy mówią. Bardzo ciekawi mnie ten motyw samobójstw i podejrzewam, że nie będzie to tylko kolejna przeciętna młodzieżówka.
OdpowiedzUsuńA "Teorię wielkiego podrywu" muszę koniecznie zacząć oglądać! Widziałam odcinek na Halloween i wystarczył, żeby przekonać mnie do tego serialu :D
Oj tak "Teorię..." koniecznie musisz obejrzeć! :D Odcinek na Halloween? Jaki, jaki?!
UsuńWybacz, dopiero teraz zobaczyłam Twoją odpowiedź na mój komentarz. Niestety nie wiem, z którego roku był to odcinek, ponieważ nauczyciel włączył nam go na dodatkowym angielskim. Możliwe, że to było z poprzednich lat, to był pierwszy odcinek tego serialu, który obejrzałam, więc kompletnie się nie orientuję w tym, jak są ponumerowane. Ogólnie fabuła skupiała się na tym, że jeden z głównych bohaterów (nawet nie pamiętam imienia, naprawdę nie znam zbyt dobrze tego serialu :D) próbował wykręcić przyjaciołom jakieś halloweenowe żarty, ale ciągle mu się nie udawało.
UsuńTeż przeczytałam ,,Moje serce i inne czarne dziury' i bardzo mi się podobała. :))
OdpowiedzUsuńCo do ,,Szaleństwa" fakt, za dobra nie jest, ale nawet była spoko dla mnie.
Lost in books
No może nie było takie aż do końca złe, jednak jak dla mnie czegoś tam zdecydowanie zabrakło :)
Usuń"Moje serce inne czarne dziury" będę czytać w listopadzie ( też BT i chyba nawet ten sam ;)). Ja w październiku miałam bardziej ochotę oglądać filmy niż czytać, ale myślę że udało mi się pogodzić i to i to :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wydaje mi się, że nawet teraz do ciebie książkę wysłałam :D No ze mną była inaczej i do filmów jakoś specjalnie mnie nie ciągnęło :(
UsuńZgadzam się z Tobą co do "Szaleństwa" - autorka miała ciekawy pomysł na fabułę, ale wykonanie było nieciekawe :/ A szkoda, bo z opisu zapowiadała się ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuń"Teorię wielkiego podrywu" uwielbiam ❤ Natomiast "Flash" mnie intryguje, ale obecnie oglądam tyle seriali, że strach dokładać kolejny ;P
Pozdrawiam cieplutko!
houseofreaders.blogspot.com
Ja niestety nad tym bardzo ubolewam, gdyż po pierwszym rozdziale myślałam, że otrzymam na prawdę świetną historię, a tu spotkałam się jednak z rozczarowaniem.
Usuń"Flash" to chyba najlepszy serial z tego gatunku, jaki widziałam, więc koniecznie musisz go poznać :) Już po pierwszym odcinku nie można się od niego oderwać :)