poniedziałek, 21 listopada 2016

[72] FILMOWO: Joy

Tytuł oryginału: Joy

Reżyseria: David O. Russell

Scenariusz: David O. Russell

Gatunek: Biograficzny, Dramat, Komedia

Czas trwania: 2 godz. 4 min.

Premiera: 8 stycznia 2016 (Polska), 13 grudnia 2015 (świat)

Produkcja: USA

Obsada: Jennifer Lawrence, Robert De Niro, Bradley Cooper, Edgar Ramírez, Diane Ladd, Virginia Madsen, Isabella Rossellini

Ocena: 9/10

Klikając na plakat filmu zostaniesz przeniesiony do jego zwiastuna na youtube.com


Joy Mangano jest młodą matką, która prócz opiekowania się swoimi dziećmi ma też wiele innych obowiązków - zajmowanie się domem, matką, ojcem, babcią, czy też w końcu byłym mężem, który mieszka w piwnicy jej domu. To ona odpowiada za to, żeby wszyscy mieli godne warunki do życia. Idzie jej to całkiem nieźle, jednakże taki obrót sytuacji sprawił, że musiała ona porzucić dziecięce marzenia pozostania wynalazcą. Cały czas jedna wykorzystuje w domy swoje liczne pomysły, gdy trzeba coś naprawić, czy ulepszyć. Pewnego dnia jednak przelewa się czara wszystkich tych jej codziennych obowiązków i kobieta wpada na genialny pomysł, by stworzyć samo wyżymający się mop do podłogi, który miałby ułatwić życie każdej gospodyni domowej. Jednak jak wiadomo samemu sprawić, by nasz wynalazek ujrzał światło dzienne jest niesamowicie trudno.


Już od samego początku, gdy dowiedziałam się, że powstanie ten film wiedziałam, że koniecznie muszę go zobaczyć. Głównie kierowałam się tym, że ujrzę w nim znów grającą razem fantastyczną trójkę aktorów - Jennifer Lawrence, Bradleya Coopera oraz Roberta De Niro. Mnie osobiście sam opis filmu zainteresował od samego początku, jednakże przynajmniej ten, z którym zapoznałam się na Filmwebie za pewne dla wielu okaże się być po prostu zwyczajny. A szkoda, bo film jest po prostu świetny!


Główną bohaterką filmu jest tytułowa Joy, w którą wcieliła się genialna Jennifer Lawrence. Nie mam zielonego pojęcia, jaka była w młodości prawdziwa Joy Mangano, jednakże jak dla mnie ta, którą przedstawiła nam Jennifer Lawrence była po prostu genialna! Aktorka po raz kolejny pokazała nam, że każda kolejna postać, w którą się wciela różni się całkowicie od tych poprzednich. Bardzo spodobała mi się również sama postać Joy. To fantastyczna kobieta, która musiała poradzić sobie ze wszystkimi obowiązkami jakie na nią spadły, jednocześnie poświęcając przez to swoje marzenia. Nie raz podczas oglądania filmu miałam wielką ochotę zebrać razem ze sobą wszystkich członków jej rodziny i porządnie nimi potrząsnąć, aby zobaczyli, w jakiej sytuacji postawili Joy, jednocześnie chciałam wziąć samą Joy i uświadomić jej, jak ogromną krzywdę sobie robi żyjąc tak jak dotychczas. Cieszę się więc, że w końcu zrozumiała, że powinna odmienić swoje życie, by nie myśleć tylko o innych, lecz również o samej sobie.


Moją uwagę zwróciła w filmie również postać matki Joy - Terry. Z początku nie wiedziałam do końca, jak mam ją rozumieć, gdyż była ona mówiąc w prost dziwna. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego wiecznie leży ona w swoim pokoju i ogląda jakąś dziwną telenowelę. Nawet, gdy w dalszej części filmu zaczynała się ona powoli zmieniać, to i tak cały czas zaskakiwało mnie wszystko, co się z nią wiązało.
Bardzo spodobała mi się również osoba Tony'ego, czyli byłego męża Joy, który mieszkał u niej w piwnicy, a którego zaprezentował Edgar Ramírez. Nie muszę chyba wspominać, że dziwne było dla mnie to, że były mąż mieszka u swojej byłej żony w piwnicy. Jednakże zaskoczyło mnie to, że ta dwójka mimo wszystko, gdy sytuacja tego wymagała, potrafiła pokazać, jak wielka przyjaźń ich łączy. 



Szczerze mówiąc nie potrafię wskazać w tym filmie czegoś, co by mi się nie podobało - przedstawienie historii było na prawdę przyjemne i w pełni oddawało klimat związany z fabułą, a sama historia Joy z pewnością zaciekawiłaby każdego. Myślę, że twórcom filmu udało się w fantastyczny sposób przedstawić z pozoru zwyczajną historię w coś na prawdę niepowtarzalnego.

Podsumowując więc, uważam, że Joy to jeden z lepszych filmów biograficznych jakie widziałam. Został przedstawiony w ciekawy i miejscami zabawny sposób, dzięki czemu widz podczas seansu nie nudzi się ani przez chwilę. Aktorzy zostali dobrani wprost idealnie do granych przez siebie ról, a to tylko jeszcze bardziej działa na korzyść całości. Wydaje mi się, że jeszcze mało osób postanowiło dać szansę tej produkcji, a to na prawdę ogromna szkoda, gdyż zdecydowanie warto zapoznać się w wolnej chwili z Joy, by poznać historię zwykłej kobiety, która mimo licznych przeszkód stała się niezwykle rozpoznawaną i docenianą postacią.



7 komentarzy :

  1. Nie słyszałam o tej postaci, jednakże z chęcią się z nią zapoznam! I jeszcze obsada! O matko przenajświętsza. W sumie tak czytam ten opis, patrzę, jej ex mieszka w piwnicy. No kurczę, z początku pomyślałam sobie, że jakaś głupia ta Joy, ale muszę przyznać, że z chęcią poznałabym jej postać, bo wydaję się naprawdę intrygująca. Na pewno obejrzę :D

    Pozdrawiam cieplutko ♥
    http://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak właśnie z nią jest! :D W sumie sama postać Joy Mangano w Polsce jest chyba bardzo mało znana, jednakże zdecydowanie warto ją poznać :D

      Usuń
  2. Filmu biograficzne nie moja bajka, ale może się skusze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto! To z całą pewnością nie jest jakiś sztywny film biograficzny tylko na prawdę świetne kino :)

      Usuń
  3. Nie pałam wielką sympatią do aktorki, ale film mnie zainteresował ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością obejrzę - uwielbiam Jennifer, Bradleya i Roberta! Zresztą odkąd zobaczyłam zwiastun miałam wielką ochotę na ten film ;)
    Pozdrawiam cieplutko ♥
    Book Princess

    OdpowiedzUsuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek