niedziela, 10 września 2017

[187] Słońce też jest gwiazdą


Tytuł oryginału: The Sun is Also a Star
Autor: Nicola Yoon
Ilość stron: 336 stron
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ocena: 6/10

Po tym, jak mocno byłam oczarowana pierwszą książką Nicoli Yoon Ponad wszystko (recenzja klik) sądziłam, że gdy w końcu przeczytam Słońce też jest gwiazdą i w tym przypadku otrzymam coś niesamowitego. I chociaż ogólnie rzecz biorąc książka mi się podobała, to jednak nie było to chyb do końca to, czego się po niej spodziewałam. Zabrakło mi tego czegoś, co tak bardzo urzekło mnie w przypadku lektury pierwszej książki autorki, a czego tak bardzo pragnęłam. Ale, ale jak mówię - nie uważam, żeby ta powieść była zła. Co to, to nie! Może jednak zacznę od początku...

W przypadku tej książki tak na prawdę chyba ciężko jest określić, kto tutaj jest tym głównym bohaterem, bo chociaż powieść tak na prawdę opowiada historię dwójki bohaterów - Natashy oraz Daniela, to jednak ja sama nie potrafię stwierdzić, czy to bardziej Tasha jest tą najważniejszą postacią, czy może Daniel jest ważniejszy od niej, albo już całkiem z innej strony może to ich rodziny są głównymi bohaterami. Za razem ciekawe, jednak i czasem nieco denerwujące było więc dla mnie to, że książka podzielona jest na rozdziały, gdzie to są przedstawiane różne wątki różnych osób. Oczywiście najwięcej się tyczy Natashy i Daniela, ale jest też wiele, wiele innych,, które w jakiś sposób do tych dwóch postaci nawiązują. Powiem wam, że chyba raczej nie zostanę wielką fanką tego sposobu pisania. Owszem, lubię bardzo, gdy poznajemy jakąś historię z kilku perspektyw, bo zwyczajnie możemy się w takim przypadku o wiele więcej dowiedzieć. Tutaj było tego jak dla mnie o wiele za wiele. Bardzo często wszystkie te rozdziały dość mocno mnie przytłaczały i musiałam chwilę poświęcić, aby się w nich odnaleźć. Bardzo mocno przypomina mi to książkę Musimy coś zmienić (recenzja klik) gdzie właśnie podobny sposób narracji również był prowadzony i tam również mi się to bardzo nie podobało. Nie mówię, że książka miałaby być prowadzona w taki tradycyjny sposób, czyli tylko Natasha jest narratoką, albo tylko Daniel jest narratorem, ale to co przedstawiła Nicola Yoon akurat mnie mocno przytłoczyło i nie do końca mi się spodobało.

Sama historia przedstawiona w książce na prawdę mocno mi się spodobała i według mnie to jest właśnie ten największy atut całej powieści. Autorka miała na prawdę ciekawy pomysł - niby banalny, ale jednak ciekawy. Przyjemnie czytało mi się o Tashy, która musi zmagać się z problemem deportacji oraz o Danielu zmagającym się z problemami rodzinnymi, ale przede wszystkim o tym, co robili razem i o tym, jakie uczucie zaczęło ich łączyć w bardzo krótkim czasie. Jestem zdecydowaną romantyczką i jak najbardziej uważam, że czasem wystarczy tylko jedno spojrzenie, czy parę minut rozmowy, żeby wiedzieć, że jesteśmy sobie przeznaczenia - tutaj śmiało trzymam stronę Daniela. Całą historię śledziłam z zapartym tchem i mocno trzymałam kciuki zarówno o to, aby tej dwójce sieęudało, oraz za Tash i jej pozostanie w USA.
Odnośnie postaci powiem jedynie parę słów. Natasha przez całą książkę była dla mnie tak na prawdę jedną wielką zagadką. Gdy już zaczynałam myśleć, że chyba wiem, jaka ona mniej więcej jest szynko okazywało się, że to jednak nie ta osoba, o jakiej myślałam. Jednakże podczas czytania na prawdę mocno ją polubiłam - chociaż w wielu kwestiach się z nią nie zgadzałam. Sam Daniel również mocno przypadł mi do gustu - jedynie nie spodobało mi się moje wyobrażenie wyglądu chłopa, ale to tylko taki drobny szczegół. Tak jak mówię, w przypadku tej dwójki szalenie spodobało mi się to, że mimo tych wszystkich dość wyraźnych różnic ta dwójka potrafiła się dogadać. Ba! Śmiało można powiedzieć, że zostali dla siebie stworzeni.

Słowem podsumowania powiem jeszcze raz - książka nie była zła, jednak nie zachwyciła mnie już tak bardzo, jak Ponad wszystko. Czytając poprzednią książkę autorki czułam, że coś mnie strasznie mocno do tej historii ciągnie, a zagłębiając się w Słońce też jest gwiazdą miałam tylko wrażenie, że czytam... bo czytam. Szczerze, to gdybym nie poznała tej historii nie miałabym czego żałować. Co, jak co, jednak muszę powiedzieć, że pod względem pisarskim autorka nadal trzyma wysoki poziom i nie mogę doczekać się kolejnej powieści, która wyjdzie z pod jej pióra.
Tak więc tym razem książki nie będę ani polecać, ani nie poleca - po prostu powiem, że będziecie musieli zdecydować sami.

Za możliwość zapoznania się z książką serdeczne dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

8 komentarzy :

  1. Mam w planach "Ponad wszystko", ale co do powyżej pozycji od pierwszych zapowiedzi mocno się wahałam. Uświadomiłaś mi, że jest to pozycja, którą mogę przeczytać a nie muszę, bo nic ważnego nie stracę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że właśnie takim mianem można by tą pozycję określić :)

      Usuń
  2. Miałam dokładnie takie samo odczucie. Jakoś w drugiej połowie straciłam zapał do dalszego czytania...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponad wszystko mam chyba gdzieś na czytniku i na pewno się zabiorę za ten tytuł. Powyższy chwilowo zawieszam w planach, nim nie ocenię w/w tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ponad wszystko" koniecznie musisz przeczytać! :D Coś mi mówi, że może ci się nawet bardzo spodobać :D

      Usuń
  4. U mnie było odwrotnie. "Ponad wszystko" mnie rozczarowało, a "Słońce..." może nie zachwyciło, ale było dla mnie lepszą książką. Najbardziej nie podobało mi się to, że całość rozegrała się w ciągu jednego dnia. Nie lubię takich szybkich akcji miłosnych ;)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie takie jedno-dniowe fabuły książek bardzo ciekawią i zawsze chętnie je czytam :D

      Usuń

Drogi czytelniku!
Twoja opinia jest dla mnie ważna. Tak więc zostaw po sobie jakiś ślad - tobie zajmie to tylko chwilę, a mi sprawi ogromną przyjemność i satysfakcję, że moja praca nie idzie na marne!
Katherine Parker

Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek