No i stało się! Pierwszy miesiąc 2017 roku mamy już za sobą, a ja nawet nie wiem, kiedy ten czas tak szybko przeleciał. Dopiero teraz zorientowałam się, że przecież styczeń się już skończył i wypadałoby zrobić jakieś małe podsumowanie. Tak więc jak widzicie po sześciu dniach w końcu udało mi się opublikować ten post - z małym opóźnieniem, ale ważne, że jest! Jeśli o mnie chodzi, to styczeń minął mi na prawdę szybko - w końcu dopiero co był sylwester - a teraz właśnie kończę ostatnie egzaminy i pierwszą w życiu sesję będę już miała za sobą. Trochę jest mi głupio, że tak bardzo zaniedbałam mojego bloga przez ostatni czas. Jak wiecie już od jakiegoś czasu zmagam się z niemocą blogerską i gdy już myślę, że może w końcu uda mi się z nią uporać, ona wraca ponownie, przez co znów nie mam ochoty na blogowanie. Dużo w tym wszystkim namieszały też studia, gdyż choć nie mam aż tak dużo nauki jak wszyscy (jestem na kierunku praktycznym), to jednak wiele rzeczy musiałam zrobić, przez co przechodziła mi ochota na pisanie postów. Cały czas jednak liczę, że w końcu się ogarnę i znów poświęcę prowadzeniu bloga w takim stopniu, jakbym chciała - a liczę na to, że będzie się tu działo dużo więcej.
No dobra, dajmy sobie spokój na razie z tymi wszystkimi smutnymi myślami, w końcu styczeń nie był przecież dla mnie aż wcale taki zły!
Jeśli więc jesteście ciekawi, co też mnie spotkało w tym miesiącu, zapraszam dalej.
Liczba wyświetleń: 101,918
(o 5,741 więcej, niż w grudniu)
Obserwatorzy: 418
(o 3 więcej, niż w grudniu)
Polubienia na FB: 221
(o 7 więcej, niż w grudniu)
Polubienia na IG: 247
(o 20 więcej, niż w grudniu)
W styczniu udało mi się przeczytać cztery książki, co mnie osobiście bardzo cieszy - niby tylko cztery, jednak zawsze to lepsze, niż jedna albo zero, prawda? Dodatkowo trzy z tych pozycji, to moje zaległe egzemplarze recenzencki, co tylko bardziej przybliża mnie do uporania się z pozostałymi pozycjami od wydawnictw. Jeśli chodzi o recenzje, na blogu ukazały się w sumie trzy - dwie zaległe (Sama się prosiła oraz Naznaczeni. Mroczna strona), oraz jedna aktualna (mówiłam, że nie miałam zbytnio czasu ani ochoty, na zajmowanie się blogiem). Recenzja P.S. I Like You ukazała się na blogu dokładnie na początku lutego. I tym razem nie umiałabym wybrać książki, która zachwyciła mnie najbardziej, gdyż choć wszystkie mi się podobały, to jednak żadna nie powaliła mnie całkowicie na kolana. Uważam jednak, że udało mi się mimo wszystko przeczytać całkiem niezłe pozycji, a czas na nie poświęcony na pewno nie był stracony.
bardziej martwa być nie może | p.s. i like you | 12 dni świąt Dasha i Lilly (recenzja wkrótce) | serce w kawałkach (recenzja wkrótce)
Z filmów na blogu ukazała się jedynie zaległa recenzja Osobliwego domu pani Peregrine. W styczniu obejrzałam tak na prawdę tylko jedną nową (dla mnie oczywiście) produkcję. Nie chciałam pisać recenzji tego filmu, jednak gdy teraz tak o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że w sumie czemu nie? Oczywiście było do tego kilka pozycji, które widziałam już dawno, jednak jak nigdy nie oglądałam za dużo seriali, tak teraz nadrabiam po kolei wszystkie, które już dawno chciałam obejrzeć. Na bieżąco powracam do nowych odcinków Teorii wielkiego podrywu (recenzja klik), Flasha (recenzja klik) niestety troszkę zaniedbałam, jednak ten miesiąc zdecydowanie należy do Pępka świata (recenzja klik).
osobliwy dom pani Peregrine | święta na alasce (recenzja wkrótce)
Dodatkowe posty to zaledwie podsumowanie grudnia oraz podsumowanie roku. Nie dość, że przeoczyłam podsumowanie stycznia, to jeszcze post z książkowymi zdobyczami (który ukazał się już w lutym). Ah na moją sklerozę to już chyba nic nie pomoże!
Tak właśnie prezentował się mój styczeń. Z przeczytanych książek jestem jak najbardziej zadowolona, a z obejrzanych filmów (a raczej filmu) już nie tak bardzo. W lutym chciałabym, aby ukazało się więcej recenzji filmów i mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć. Zastanawiam się także nad napisaniem odświeżonej recenzji serialu Pępek świata, gdyż jak pisałam jedną, widziałam zaledwie kilka początkowych sezonów, także myślę, że moje spojrzenie na tą produkcję nieco się zmieniło. Liczę również, że uda mi się w końcu napisać jakiś post z serii porozmawiajmy, gdyż już dość dawno temu planowałam poruszyć jeden temat, jednak coś odeszła mi na niego ochota. Mimo wszystko uważam ten temat za bardzo ciekawy i bardzo chciałabym poznać wasze zdanie w dyskusji.
Niedawno też na liczniku wyświetleń bloga stuknęło 100 tys. wyświetleń (co oczywiście również przegapiłam)! Już dawno obiecałam wam z tego powodu konkurs i słowa zamierzam dotrzymać. Nie mam jeszcze jednak na niego pomysłu, więc liczę, że mi w tym pomożecie (śmiało piszcie w komentarzach, jaką książkę chcielibyście wygrać).
No i w sumie to by było na tyle. Liczę, że luty będzie dla mnie jeszcze lepszy! Dajcie znać, jakie wam udało się osiągnąć wyniki w styczniu.
Ja w styczniu przeczytałam 8 książek, kupiłam troszkę więcej, ale no xd
OdpowiedzUsuńŻyczę zaczytanego lutego ;)
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Wow! No to n prawdę świetny wynik! Gratuluję :D
UsuńTrzeba przyznać, że to i tak dobre wyniki! Życzę powodzenia w lutym
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Tak, jestem z nich nawet zadowolona :) Ja tobie również życzę powodzenia!
UsuńNajważniejsze, że jesteś zadowolona ze swojego wyniku. Gratuluję i życzę, aby lutowy był jeszcze bardziej satysfakcjonujący. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńP.S. I Like You świetnie mi się czytało. Lubię książki West - są w sam raz na jeden teleksujący wieczór :) Gratuluję wyników i życzę równie udanego lutego!
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Mi ta książka podobała się chyba najmniej, jednak świetnie spędziłam z nią czas :D
UsuńDziękuję ci bardzo i tobie również życzę udanego lutego!