Reżyseria: Julie Anne Robinson
Scenariusz: Nicholas Sparks, Jeff Van Wie
Gatunek: Melodramat
Produkcja: USA
Na podstawie: Nicholas Sparks "Ostatnia piosenka"
Czas trwania: 1 godz. 47 min.
Premiera: 31 marca 2010 (świat)
Moja ocena: 8/10
Ronnie Miller (Miley Cyrus) jest zbuntowaną nastolatką. Sprzeciwia się matce, zadaje z podejrzanym towarzystwem, nieustannie wymyka się z domu. W końcu zmuszona jest wraz ze swoim młodszym bratem Jonah (Bobby Coleman) spędzić wakacje w domu swojego ojca Steve'a (Greg Kinnear). Dziewczyna wciąż ma do niego żal, że rozwiódł się z jej matką i opuścił swoje dzieci. W nowym mieście poznaje przystojnego Will'a Blakelee (Liam Hemsworth), który w przeciwieństwie do innych mieszkańców nie stara się jej unikać.
Pewnego dnia Ronnie znajduje na plaży przy domu gniazdo morskich żółwi. Postanawia pilnować ich przez całą noc, do czasu, aż przyjedzie ktoś, kto je zabezpieczy, aby nie zaatakowały go szopy. Tym "ktosiem" okazuje się być nie kto inny jak Will. Chłopak postanawia dotrzymać dziewczynie towarzystwa. Z czasem ich uczucie zaczyna rozkwitać.
Ostatnia piosenka jest jednym z wielu filmów, który został zekranizowany na podstawie książki Nicholas'a Sparks'a o tym samym tytule. Opowiada historię dwojga młodych ludzi, którzy muszą pokonać liczne przeciwności losu, aby być ze sobą. Jest to zdecydowanie film szablonowy, dziewczyna z chłopakiem poznają się, na początku ich związek rozwija się bardzo dobrze, nagle staje się coś, co ich ze sobą poróżnia, na końcu jednak do siebie wracają. Jest mnóstwo takich filmów, jednakże każdy z nich czymś się wyróżnia, dzięki czemu, przynajmniej tak jest w moim przypadku, zawsze chętnie je oglądamy.
Główną bohaterką filmu jest siedemnastoletnia Ronnie, w którą wcieliła się Miley Cyrus. Bardzo spodobała mi się ona w tej roli i choć nie za bardzo za nią przepadam nie wyobrażam sobie na jej miejscu nikogo innego. Do ciekawych postaci należał także Will. Grający go Liam Hemsworth, którego znamy najbardziej z Igrzysk śmierci doskonale się tu spisał. Idealnie wręcz zaprezentował nam postać popularnego w całym mieście chłopaka, który tak na prawdę skrywa wiele sekretów. Bardzo polubiłam także ojca Ronnie oraz grającego go Greg'a Kinnear'a. Było mi bardzo przykro, kiedy dowiedziałam się, że w filmie umrze.
Ostatnia piosenka to na prawdę wzruszający i pełen emocji film. Podczas seansu przeżywamy wszystko razem z bohaterami, a miejscami nawet się z nimi utożsamiamy. Jest to typowe romansidło, jednakże każdy z nas ma czasem ochotę na coś takiego. Jestem przekonana, że na pewno jeszcze nie raz powrócę do tej historii.
Pozdrawiam Katherine Parker
Film był ciekawy, chociaż widziałam lepsze ekranizacje Sparksa ;)
OdpowiedzUsuńA mi ta chyba jak na razie podobała się najbardziej. :)
UsuńJedna z ekranizacji, która podobała mi się równie bardzo jak książka ;)
OdpowiedzUsuńMi tak samo :)
UsuńNie oglądałam, zamierzam to dopiero zrobić po przeczytaniu książki :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ci się spodoba ;)
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała. Teraz film stoi w kolejce:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten film, książki niestety nie miałam okazji jeszcze przeczytać
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę miłej lektury :)
UsuńMam zamiar zabrać się wreszcie za książki Sparksa. W pierwszej kolejności planuję Pamiętnik i właśnie Ostatnią piosenkę :)
OdpowiedzUsuńDużo bardziej podobała mi się książka, bo film ją tak trochę spłycił... No, ale film też bardzo lubię:) Ach ten Liam Hemsworth, jak go nie kochać;))
OdpowiedzUsuńFilm był bardzo dobry i mimo, że grała w nim Miley Cyrus to należy on do tych do których z chęcią powracam w wolnym czasie :)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogpsot.com
O, widzisz nawet mam gdzieś nagrane bo ostatnio w TV leciało
OdpowiedzUsuńFilm widziałam i strasznie się popłakałam na koniec T^T Bardzo dobrze zagrany przez aktorów, którzy pokazali to co mieli pokazać (choć muszę przyznać, że garbiąca się Miley Cyrus trochę psuła efekt). Oglądałam Ostatnią Piosenkę chyba z trzy -cztery razy i nadal wzrusza i bawi, a to o czymś świadczy :3
OdpowiedzUsuńuwielbiam i książkę i film. :)
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej od samego watku miłosnego podobał mi się wątek choroby ojca :)
OdpowiedzUsuńJeden z najfajniejszych filmów jakie oglądałam, lubię do niego wracać :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo :)
UsuńChociaż gra Miley nie jest za bardzo przemawiająca do mnie, to film mnie naprawdę wzruszył i zrobił ogromne wrażenie. Może przez muzykę, ostatnia piosenka jest piękna <3
OdpowiedzUsuńNajbardziej uwielbiam piosenkę z napisów końcowych. Jest przepiękna.
Usuń