Autor: Dave Cousins
Tytuł oryginału: Waiting for Gonzo
Ilość stron: 250 stron
Wydawnictwo: YA!
Ocena: 7/10
Dorysowanie wąsów na zdjęciu szkolnej koleżanki - doskonała zgrywa. Czy to Oz zawinił, że wynikło z tego niezłe zamieszanie!? A teraz właśnie on musi wszystko naprawić. Z jego talentem do pakowania się w kłopoty może się okazać, że prawdziwy chaos dopiero nadejdzie. I jakby tego było mało, siostra Oza ma dla całej rodziny piorunującą niespodziankę...
[opis pochodzi z okładki książki]
[opis pochodzi z okładki książki]
Nastoletniego Oza spotyka najgorsza rzecz, jaka może tylko przytrafić się osobie w jego wieku - zostaje zmuszony do przeprowadzki z rodzinnego miasta pod Londynem na wieś. Chłopak musi poradzić sobie z byciem "tym nowym" w szkole, gdzie wszyscy się już dobrze znają. Oz ma jednak tego pecha, że choć bardzo nie chce, ciągną się za nim liczne nieszczęścia. Nie wiedzieć czemu, całkowicie przypadkiem pakuje się w tarapaty, których skutki ciągną się za nim bardzo długo. Tak więc nic dziwnego, że już pierwszego dnia w nowej szkole Oz zostaje przezywany Pantalonem, a jedna z najgroźniejszych dziewczyn w szkole postanawia mieć go na celowniku. Gdyby tego jednak było mało, przez niego jego mama łamie rękę, co uniemożliwia jej pracę nad rzeźbami na zbliżającą się wystawę, a Oz odkrywa, że jego siostra jest w ciąży. Tak, bycie Ozem nie zalicza się do łatwych.
Po zapoznaniu się z powieścią 15 dni bez głowy Davea Cousinsa (recenzja klik), która mówiąc krótko bardzo mnie oczarowała, wiedziałam, że nie mogę odpuścić sobie Czekając na Gonza. Szczerze mówiąc jednak, książka ta, w porównaniu do 15 dni bez głowy trochę mnie zawiodła. Nie mówię jednak, że książka była zła. Wręcz przeciwnie, bardzo miło spędziłam czas w jej towarzystwie, Odnoszę jednak wrażenie, że powieść ta skierowana była bardziej do nieco młodszych czytelników. Sam główny bohater - Marcus 'Oz' Osbourne, za którego pośrednictwem zapoznajemy się z całą historią był bardzo zabawny, lecz miejscami nieco dziecinny. Mimo to w jego towarzystwie bardzo dobrze się bawiłam i nie raz śmiałam się z jego zachowania, czy tekstów, które kierował do rodziców, czy tytułowego Gonza. Myślę, że to właśnie dzięki niemu nie zdecydowałam się jednak na porzucenie książki w połowie. Gdyby nie on powieść ta nie byłaby już taka interesująca.
Od początku Czekając na Gonza Oz kieruje swoje słowa, do tego tytułowego bohatera. Czytając więc mamy wrażenie, jakbyśmy zapoznawali się z listem, jaki chłopak napisał do niego. Bardzo spodobał mi się ten pomysł, dzięki temu książkę czytało się bardzo szybko i przyjemnie. W czasie rozwijającej się fabuły poznajemy, co tak na prawdę działo się w życiu głównego bohatera, od momentu, gdy dowiedział się o tajemniczym Gonzie. Jak wspomniałam wcześniej, chłopak wpada wówczas w liczne tarapaty, które mają skutek w dalszym jego życiu. Czasem całkiem przez przypadek, czasem przez swój niewyparzony język Oz staje się ofiarą wielu zabawnych dla czytelnika sytuacji, które przez dalszą część książki stara się rozwiązać.
Czekając na Gonza to przyjemna książka, która na pewno spodoba się nieco młodszym czytelnikom. Czyta się ją bardzo szybko, a dzięki humorowi, który towarzyszy nam przez cały czas, bardzo miło spędza się w jej towarzystwie czas. Sama historia jest dla mnie dosyć interesująca, więc nie żałuję, że zdecydowałam się na zapoznanie z książką. Raczej jednak nie sięgnę po tą pozycję ponownie, gdyż zdecydowanie wolałabym poświęcić czas innym książkom. Jeśli jednak nie macie akurat niczego interesującego w tej chwili do czytania, polecam wam zapoznanie się z Czekając na Gonza.
Dosyć często słyszałam o tej książce, jednak nigdy nie miałam na nią zbyt wielkiej ochoty. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nic wielkiego cię nie ominęło :)
UsuńInteresująca książka. :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że jestem za stara na tą książkę :)
OdpowiedzUsuń