Reżyseria: George Tillman Jr.
Scenariusz: Craig Bolotin
Na podstawie: Nicholas Sparks "Najdłuższa podróż"
Gatunek: Dramat
Czas trwania: 2 godz. 19 min.
Premiera: 12 czerwca 2015 (Polska), 3 kwietnia 2015 (świat)
Produkcja: USA
Obsada: Britt Robertson, Scott Eastwood, Alan Alda, Jack Huston, Oona Chaplin, Lolita Davidovich
Ocena: 9/10
Klikając w okładkę filmu zostaniesz przeniesiony do jego zwiastuna na youtube.com
Podczas zawodów w ujeżdżaniu byków Sophia Danko poznaje Luke'a Collins'a - jednego z najlepszych i najbardziej obiecujących zawodników. Dziewczyna już od samego początku czuje, że coś ją ciągnie do Luke'a, jednakże postanawia się nie angażować, gdyż i tak ma niedługo wyjechać do Nowego Jorku, by tam odbyć wymarzony staż w jednej z galerii sztuki. Za namową przyjaciółki postanawia jednak dać sobie szansę i umawia się z mężczyzną na randkę. W czasie drogi powrotnej para znajduje płonący samochód, który nieoczekiwanie zjechał z trasy oraz znajdującego się w nim starszego mężczyznę. W szpitalu Sophia zaprzyjaźnia się z niejakim Irą Levinson'em, który prosi dziewczynę, aby ta poczytała mu listy, które niegdyś pisał do swojej ukochanej Ruth.
Głównymi bohaterami filmu są Sophia oraz Luke. Para ta całkowicie różni się od siebie - ją interesuje sztuka oraz muzyka klasyczna, a jego ujeżdżanie byków i pokonywanie wyznaczonych przez siebie celów. Coś jednak sprawia, że bohaterowie pragną swojej wzajemnej obecności, a wypadek Iry staje się pretekstem, dzięki któremu rozpoczynają swoją wspólną podróż.
Film przedstawiony jest w bardzo interesujący sposób. W czasie seansu przeplatają się losy dwóch par, które dzielą od siebie lata doświadczeń. Łączy je jednak ze sobą fakt, iż pary te mają takie same problemy, które z czasem stają się motywem kłótni pomiędzy partnerami. Raz i to w największej dawce, poznajemy losy Sophii oraz Luke'a, by później przenieść się do listów czy opowieści z młodości Iry i towarzyszyć historii miłosnej jego oraz ukochanej Ruth. Jest to zdecydowanie ciekawe posunięcie, gdyż przez to zdecydowanie nie można się nudzić podczas oglądania filmu. Jest on tak umiejętnie przygotowany, iż niemożliwe jest pogubienie się w opowieści tych dwóch par.
Bardzo spodobał mi się sposób przedstawienia filmu. Fabuła przedstawia prawdziwe problemy, które mogą spotkać każdego z nas, a nie jakieś wymyślne sytuacje zdarzające się raz na sto lat. Dzięki temu wielu z nas może utożsamić się z bohaterami, którzy przeżywają tak samo trudne sytuacje, jak te, z którymi musimy zmagać się osobiście. Mimo tego film bardzo długo trzyma w napięciu, a oglądając go nie możemy oderwać się od ekranu. Cały czas chcemy wiedzieć co będzie dalej i jak bohaterowie Najdłuższej podróży sobie poradzą.
Zdecydowanie od razu widać tu, że jest to ekranizacja jednej z powieści Nicholasa Sparksa. Sama jednak bardzo lubię od czasu do czasu zapoznać się z jego dziełami jak i z filmami, które powstały na ich podstawie. Obydwie pozycje są zawsze bardzo lekkie, jednak mają w sobie coś takiego, że przynajmniej mnie zawsze chwytają za serce. I tym razem nie było inaczej.
Od samego początku przypadli mi do gustu główni bohaterowie - Sophia oraz Luke. Aktorzy, którzy wcielili się w te postaci, czyli Britt Robertson oraz Scott Eastwood świetnie moim zdaniem poradzili sobie prezentując nam te osobowości i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie na ich miejscu nikogo innego. Książki jeszcze nie czytałam, tak więc nie wiem, jak odebrałabym ich gdybym najpierw zapoznała się z powieścią, jednakże teraz jestem z nich jak najbardziej zadowolona.
Zdecydowanie mocnym, jak dla mnie, elementem Najdłuższej podróży jest zakończenie filmu. Jego części spodziewałam się już od początku, jednakże w większości przeżyłam ogromny szok, który wywołał ogromny uśmiech na mojej twarzy. Myślę, że żaden z widzów nie mógł przewidzieć takiego obrotu sytuacji.
Podsumowując, świetnie bawiłam się w towarzystwie Najdłuższej podróży. Jest to jeden z najlepszych filmów, który powstał na podstawie powieści Nicholasa Sparksa, który miałam przyjemność oglądać. Posiada wciągającą i oryginalną przede wszystkim historię (o której oczywiście zapomniałam wspomnieć wyżej), a także interesujących, charyzmatycznych i niezwykle przyjaznych bohaterów. Nie mam żadnych zarzutów do wykonania filmu oraz do gry aktorskiej, co chyba mówi już samo za siebie. Pozycja ta zdecydowanie warta jest polecenia. Ja z pewnością jeszcze nie raz do niej wrócę, a w najbliższym czasie mam zamiar zapoznać się z wersją papierową, która mam nadzieje oczaruje mnie tak samo, albo chociaż w podobnym stopniu, jak jej ekranizacja. Na koniec chciałabym jeszcze podziękować mojej przyjaciółce Emily, która tak bardzo namawiała mnie do zapoznania z tą pozycją. Kochana, dziękuję!
Nie moje klimaty zupełnie, ale zdjęcia ładne
OdpowiedzUsuń"Podsumowując świetnie bawiłam" brakuje Ci przecinka :) http://www.ekorekta24.pl/aktualnosci-jezykowe/1-aktualnosci-jezykowe/158-przecinek-przed-imieslowem-na-ac-wszy-i-lszy-jaka-interpunkcja A sam film chętnie zobaczę, wydaje się ciekawą pozycją na jesienne wieczory, chętnie ją poznam :)
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Zdecydowanie idealnie nadaje się na, jak to ujęłaś "jesienne wieczory". Miłego oglądania :D
UsuńUwielbiam :)
OdpowiedzUsuńW cale się nie dziwię :D
UsuńPamiętam moje ogromne zaskoczenie zakończeniem, gdy czytałam książkę :) wrzasnełam ,,CO?" i zaczęłam się śmiać :)
OdpowiedzUsuńFilm jest miłym dopełnieniem i bardzo go lubię !
Czyli rozumiem, że książka jest mniej więcej tak samo czarująca jak film? :D
UsuńNie czytałam książki i nie ciągnie mnie do niej, ale film może obejrzę, jak tylko nadarzy się okazja :)
OdpowiedzUsuńCzasami lepiej jest najpierw zapoznać się z ekranizacją, która później zachęca nas do zapoznania się z książką :D
UsuńO takim podejściu nie słyszałam, ale z chęcią je wypróbuje :)
UsuńJa czasem tak ma, że mimo iż chcę nie mogę się przekonać do zapoznania z jakąś książką, której ekranizacja już powstała. Oglądam wtedy najpierw film i powiem ci, że często to pomaga :D
UsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się podobała. Co do filmu to również mam w planach go obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak spodoba ci się film w porównaniu z książką :D
UsuńAleż nie ma za co, zawsze do usług :D :*
OdpowiedzUsuńNa razie za mną jedna książka Sparksa i kilka filmów, wydaję mi się, że doskonale tworzy on książki, które potem stają się hitami. ;) Tego nie widziałam, ale chcę poznać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O tak tu się zgodzę. Nie wiem na czym to właśnie u niego polega, ale tak jak mówisz świetnie tworzy książki, których ekranizacje później stają się hitami. Za to go lubię :D
UsuńPamiętam doskonale ten film, niedawno go oglądałam, jest cudowny. Choć książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać film zaliczam do swoich ulubionych. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://diamentowe-slowa.blogspot.com/
Cieszę się, że ty również tak uważasz :D
UsuńNie przeczę chciałam obejrzeć ale dla mnie takie filmy są nudne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Cóż, nie każdemu przecież muszą się podobać :D Mnie niektóre również nudzą, jednakże mimo to lubię się z nimi zapoznać :D
UsuńFilm jest przepiękny, o wiele lepszy od książki według mnie ;)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa, czy moje zdanie po zapoznaniu się z książką będzie takie same :D
UsuńMiałam na to pójść do kina, aż w końcu nie poszłam... :(
OdpowiedzUsuńRany... tak bardzo żałuję :(
No ale... może najpierw przeczytam książkę a dopiero później ekranizację :D
Powiem ci, że ja też chciałam iść na to do kina, jednak w końcu zdecydowałam się na jakiś inny film. Cieszę się jednak, że w końcu udało zapoznać mi się z tą pozycją :D
UsuńOd dawna mam w planie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę, ale te ostatnie ekranizacje Sparksa wychodzą bardziej ckliwie i sztywno niż powinny (Szczęściarz, Ostatnia piosenka, Dla Ciebie wszystko) i mam wrażenie, że sa jednym wielkim skokiem na kasę. Ale pewnie obejrzę kiedyś, książkę miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńInsane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com
Nie wiem, jak to jest z książkami, gdyż nie wszystkie jeszcze przeczytałam, jednakże mi akurat to nie przeszkadza i zawsze chętnie obejrzę którąś z ekranizacji :D
UsuńOglądałam niedawno i zgadzam się, bardzo przyjemny film! Choć generalnie nie przepadam za Sparksem, to ta produkcja akurat wpasowała się w mój nastrój wtedy, gdy go oglądałam i pewnie dlatego przypadła mi do gustu. :D
OdpowiedzUsuńSparks ma wielu anty-wielbicieli więc cieszę się, że mimo wszystko film ci się podobał :D
UsuńOglądałam i był okej, ale ... nie oczarował mnie :) Może po prostu nie gustuję w takich filmach ^^
OdpowiedzUsuńMam już od dawna w planach! Generalnie nie przepadam za oglądaniem filmów, ale ten koniecznie muszę zobaczyć :) wiem, że się nie zawiodę!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny film na leniwy babski wieczór :)
OdpowiedzUsuńUważam, że film był fajny, ale bez oklasków :)
OdpowiedzUsuńprostozpiekarnika.blogspot.com