Autor: J. K. Rowling
Cykl: Fantastyczne zwierzęta
Tom: 1
Ilość stron: 312 stron
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ocena: 10/10
Badacz i magizoolog Newt Skamander zakończył właśnie swoją wyprawę naokoło świata w celu znalezienia rzadkich i niezwykłych magicznych stworzeń. Jego pobyt w Nowym Jorku miał być tylko krótką przerwą w podróży. Jednak, gdy ginie jego magiczna walizka i fantastyczne zwierzęta wydostają się na wolność, zaczynają się prawdziwe kłopoty...
[opis pochodzi z okładki książki]
Gdy po obejrzeniu filmu Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć (recenzja klik) dowiedziałam się, że niedługo ma pojawić się wydany w formie książki oryginalny scenariusz tej produkcji byłam jednocześnie mocno podekscytowana i zaniepokojona. Wiedziałam, że na pewno zapoznam się z tą książką, jednakże jak dotąd nigdy nie miałam okazji czytać żadnego scenariusza i obawiałam się, że będzie mi to szło bardzo opornie. Ciekawość jednak zwyciężyła, a gdy tylko zobaczyłam, jak sama powieść ma się prezentować, nie było już wyjścia...
Na samym początku tej recenzji koniecznie muszę wspomnieć o po prostu genialnej, fantastycznej, cudnej, pięknej i niepowtarzalnej okładce tejże książki. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak pięknego! Jeśli widzieliście tą pozycję na żywo, z całą pewnością wiecie dokładnie, co mam na myśli. Książka jest tak przepięknie wydana, że zwyczajnie nie można oderwać od niej wzroku. Z notatki na samym końcu pozycji dowiadujemy się, że motywy zdobnicze z lat dwudziestych XX wieku stały się inspiracją do jej stworzenia, tak samo jak te liczne fantastyczne zwierzęta. Lecz nie tylko sama okładka jest genialna - również wnętrze jest niesamowite. Książka została cudownie wydana i w pełni odzwierciedla ona klimat całej historii. Jestem przekonana, że gdyby została ona wydana w tradycyjny i zwyczajny sposób, zabrakłoby jej tego fantastycznego uroku.
W książce, z racji tego, że jest to oryginalny scenariusz filmu, znajdziemy DOKŁADNIE to samo, co oglądaliśmy na ekranie, tylko... dziesięć razy lepsze. Powieść przedstawia nam historię młodego brytyjskiego magikozoologa Newtona Skamandra, który przybywa do Stanów Zjednoczonych z pewną misją, którą stara się nikomu nie wyjawić. Niestety praktycznie krótko po tym, jak w końcu znalazł się w Ameryce dochodzi do pewnych komplikacji - z jego magicznej walizki ucieka niejaki niuchacz, czyli małe stworzonko, które pomimo swoich rozmiarów może wywołać niezłe zamieszanie. W czasie, gdy Newt stara się złapać niuchacza nieświadomie zamienia się walizką z Jacobem Kowalskim, który później przez przypadek przyczynia się od tego, że wiele fantastycznych zwierząt z walizki Newta ucieka na ulice Nowego Jorku. Nie jest to jednak całkowicie główny wątek całej historii - to dopiero początek wszystkiego.
Jak wspomniałam, pierwszy raz w życiu miałam okazję zapoznać się ze scenariuszem - do tej pory nigdy czegoś takiego nie czytałam. Mówiłam też o obawach, jakie miałam zanim zabrałam się za poznanie tej książki - zwyczajnie myślałam, że te wszystkie fachowe terminy w przypadku opisania poszczególnych scen będą mnie nudzić, dodatkowo pogubię się w fabule i koniec końców w ogóle nie dotrwam do końca. I choć faktycznie przez pierwszych kilka stron właśnie tak miałam, to później już w ogóle nie miałam z tym problemu - ba, nawet już tego nie zauważałam. Gdy przyzwyczaiłam się już do formy scenariusza, poznawanie fabuły nie było dla mnie żadnym problemem, a dodatkowe opisy miejsc, sytuacji, itp. tylko bardziej pomagały mi nakreślić sobie wszystkie sceny. Mam przed sobą jeszcze jeden scenariusz do przeczytania (a mianowicie Harry Potter i Przeklęte dziecko), ale teraz w ogóle się go nie obawiam, wręcz przeciwnie - nie mogę się już tej formy doczekać. W scenariuszu widać rękę J. K. Rowling z czego bardzo się cieszę, gdyż to tylko bardziej oddaje charakter świata czarodziejów.
Zanim zapoznałam się z tym scenariuszem, sięgnęłam również po podręcznik Hogwartu - Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć (recenzja klik) i osobiście mi to bardzo pomogło. Gdy w scenariuszu pojawiała się jakaś wzmianka dotycząca konkretnego zwierzęcia, wiedziałam już mniej więcej o którego chodzi, a w razie potrzeby zawsze mogłam ponownie zajrzeć do podręcznika. Jeśli więc nie przeczytaliście jeszcze tych dwóch pozycji, polecam zapoznanie się z nimi właśnie w takiej kolejności - najpierw podręcznik, później scenariusz.
Podsumowując więc, gorąco polecam wam zapoznanie się z tym scenariuszem! Wiele osób, jak również ja na początku, uważa, że jest on zupełnie niepotrzebny i fani by się bez tego obeszli, jednakże uwierzcie mi, to pozycja, którą zdecydowanie każdy fan świata magii powinien przeczytać. Ja zagłębiając się w ten scenariusz byłam dosłownie oczarowana i choć wiedziałam dokładnie, jak potoczy się cała historia, to i tak śledziłam wszystko z ogromnym zaciekawieniem. Całość czyta się na prawdę szybko, a to, że nie można się od tego oderwać, jeszcze bardziej przyspiesza proces czytania. Tak więc kończąc, polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
FANTASTYCZNE ZWIERZĘTA:
fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. oryginalny scenariusz | fantastyczne zwierzęta: zbrodnie grindelwalda. oryginalny scenariusz
Za możliwość ponownego powrotu do świata magi J. K. Rowling, ponowne przeżycie cudnej przygody z Newtem, Jacobem, Tiną i Queenie oraz zapoznania się z genialnym scenariuszem z całego serca dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina!
Przyznam, że należę do osób, którym ten scenariusz wydawał się niepotrzebny, zwłaszcza po "Przeklętym dziecku", które fabułą mnie nie zachwyciło. Resztę książek natomiast mam. Wciąż mam pewne wątpliwości, ale tym razem spróbuję spojrzeć na ten scenariusz przychylniejszym okiem, może akurat kiedyś go przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem trochę tego nowego podejścia do Harry'ego. Najpierw wydano książki, potem zrobiono wszystkie filmy i dali sobie spokój. I teraz nagle odgrzewają stare kotlety, próbując przy tym zarobić dwa razy więcej pieniędzy. Uwielbiam Pottera i na pewno kupię wszystkie dodatki z nim związane, ale mimo to czuję się trochę wykorzystana. A przynajmniej mój portfel xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read