Autor: Laurelin Paige
Cykl: First and Last
Tom: 2
Ilość stron: 488 stron
Wydawnictwo: Kobiece
Ocena: 9/10
Po przeczytaniu Pierwszego dotyku, wprost nie mogłam się doczekać aż będę mogła zapoznać się z kontynuacją tej książki. Pozostawiła ona po sobie w mojej głowie tak wielki zamęt, że przez bardzo długi czas nie miałam w ogóle siły, aby sięgać po jakąkolwiek inną powieść. Co zabawne dopiero po przeczytaniu Ostatniego pocałunku (ostatniej części tej dwutomowej serii) czuję się w końcu wolna i bez problemu mogę zapoznawać się z innymi pozycjami - takiego bałaganu ta seria narobiła w mojej głowie! Ale wiecie co? Opłacało się to wszystko przeżywać, aby móc w pełni zapoznać się z tą jakże fantastyczną historią Emily i Reeve'a. Przez lekturą tej książki słyszałam wiele pozytywnych opinii, które krążyły wokół niej i teraz, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że w pełni ona sobie na to wszystko zasłużyła!
W recenzji pierwszej części wspominałam, że autorka zakończyła całość na prawdę brutalnie dla każdego czytelnika - urwała wątek w najciekawszym momencie! Bardzo spodobało mi się to, że Ostatni pocałunek zaczęła w dokładnie tym samym momencie i dodatkowo nieco dokładniej omawiała kilka czołowych postaci, aby czytelnik nie miał problemu z ponownym wdrożeniem się w tą historię. Czytając książkę czujemy się więc tak, jakbyśmy w ogóle nie przerywali sobie lektury i kontynuujemy tam, gdzie skończyliśmy. Za to autorce należy się na prawdę spory plus.
O czym jest tak właściwie ta część? Zarówno Emily, jak i Reeve muszą zmierzyć się tutaj z duchem przeszłości w postaci Amber całej i zdrowej. Kobieta pojawiając się na ranczu Reeve'a wprowadziła ta wielki zamęt, że pomiędzy głównymi bohaterami wszystko zaczęło się coraz mocniej walić. Choć w Pierwszym dotyku Amber odbierałam jako kogoś, kto uratował Emily z jej bezbarwnego życia (na swój własny i pokręcony sposób), to im bardziej spędzałam czas w jej towarzystwie, im więcej się o niej dowiadywałam, nie byłam już tego aż tak bardzo pewna. Tak bardzo nie polubiłam jej osoby, że marzyłam, aby jak najszybciej zniknęła z życia Reeve'a i Emily, bo przez nią wszystko szło źle. Wciąż też wydawało mi się, że dziewczyna nie jest tak na prawdę szczera i coś kombinuje i chyba po części miałam rację. Tak więc, choć w pierwszym tomie chciałam bardzo poznać Amber, to jednak, gdy w końcu nadarzyła mi się taka okazja, chciała po prostu to wszystko cofnąć. Żebyśmy się też dobrze zrozumieli - nie chodzi mi o to, że nie spodobał mi się sposób wykreowania tej postaci, bo tego na pewno nie mogę powiedzieć. Chodzi mi zwyczajnie o samą osobę tej dziewczyny, a to już całkowicie inna sprawa.
Jak więc mówiłam, pojawienie się Amber zepsuło prawie wszystko w budującym się związku Reeve'a i Emily. Szczerze to na prawdę nie mogłam tego przeboleć, gdyż zarówno w pierwszym tomie, jak i w tym z całych sił kibicowałam im, aby w końcu mogli być bez przeszkód razem. Troszkę przeszkadzało mi, że przez całą książkę ta dwójka tak na prawdę tylko krążyła wokół siebie i można by odnieść wrażenie, że przez to nie ciekawego się tam nie działo. Ale powiem wam, że gdy czyta się całość, zaczyna to nabierać sensu, przez co nie był to dla mnie jakiś wielki problem.
Bardzo ciekawił mnie ten wątek Michaelisa Vilanakisa i koniec końców jestem lekko rozczarowana, że autorka tak go zakończyła. Jak dla mnie mogła go nieco bardziej pociągną.
Podsumowując więc, uważam, że zarówno Ostatni pocałunek, jak i ogólnie patrząc cała seria, to kawał na prawdę świetnej lektury! Historia wciąga niesamowicie i sprawia, że czytając nie możemy się od niej oderwać. Dodatkowo też, już po zakończeniu lektury, cały czas myślimy o fabule, analizujemy ją i zastanawiamy się, co też będzie dalej. Gdyby nie te drobne wady, o których wspomniałam wcześniej, na pewno dałabym tej książce dziesięć punktów, ale i tak uważam, że jest ona po prostu genialna! Jedyne, czym jestem lekko rozczarowana, to zakończenie, bo liczyłam na coś nieco bardziej spektakularnego. Co prawda większość zagadek nam się tam wyjaśniła, ale no jednak myślałam, że to będzie coś o wiele, wiele lepszego.
Ogólnie muszę powiedzieć jeszcze, że pierwszy raz czytałam erotyk z wątkiem takim lekko kryminalnym i przyznam szczerze, że na prawdę mi się to połączenie podobało. Dlatego z całą pewnością jeszcze nie raz powrócę do tego typu książek.
W recenzji pierwszej części wspominałam, że autorka zakończyła całość na prawdę brutalnie dla każdego czytelnika - urwała wątek w najciekawszym momencie! Bardzo spodobało mi się to, że Ostatni pocałunek zaczęła w dokładnie tym samym momencie i dodatkowo nieco dokładniej omawiała kilka czołowych postaci, aby czytelnik nie miał problemu z ponownym wdrożeniem się w tą historię. Czytając książkę czujemy się więc tak, jakbyśmy w ogóle nie przerywali sobie lektury i kontynuujemy tam, gdzie skończyliśmy. Za to autorce należy się na prawdę spory plus.
O czym jest tak właściwie ta część? Zarówno Emily, jak i Reeve muszą zmierzyć się tutaj z duchem przeszłości w postaci Amber całej i zdrowej. Kobieta pojawiając się na ranczu Reeve'a wprowadziła ta wielki zamęt, że pomiędzy głównymi bohaterami wszystko zaczęło się coraz mocniej walić. Choć w Pierwszym dotyku Amber odbierałam jako kogoś, kto uratował Emily z jej bezbarwnego życia (na swój własny i pokręcony sposób), to im bardziej spędzałam czas w jej towarzystwie, im więcej się o niej dowiadywałam, nie byłam już tego aż tak bardzo pewna. Tak bardzo nie polubiłam jej osoby, że marzyłam, aby jak najszybciej zniknęła z życia Reeve'a i Emily, bo przez nią wszystko szło źle. Wciąż też wydawało mi się, że dziewczyna nie jest tak na prawdę szczera i coś kombinuje i chyba po części miałam rację. Tak więc, choć w pierwszym tomie chciałam bardzo poznać Amber, to jednak, gdy w końcu nadarzyła mi się taka okazja, chciała po prostu to wszystko cofnąć. Żebyśmy się też dobrze zrozumieli - nie chodzi mi o to, że nie spodobał mi się sposób wykreowania tej postaci, bo tego na pewno nie mogę powiedzieć. Chodzi mi zwyczajnie o samą osobę tej dziewczyny, a to już całkowicie inna sprawa.
Jak więc mówiłam, pojawienie się Amber zepsuło prawie wszystko w budującym się związku Reeve'a i Emily. Szczerze to na prawdę nie mogłam tego przeboleć, gdyż zarówno w pierwszym tomie, jak i w tym z całych sił kibicowałam im, aby w końcu mogli być bez przeszkód razem. Troszkę przeszkadzało mi, że przez całą książkę ta dwójka tak na prawdę tylko krążyła wokół siebie i można by odnieść wrażenie, że przez to nie ciekawego się tam nie działo. Ale powiem wam, że gdy czyta się całość, zaczyna to nabierać sensu, przez co nie był to dla mnie jakiś wielki problem.
Bardzo ciekawił mnie ten wątek Michaelisa Vilanakisa i koniec końców jestem lekko rozczarowana, że autorka tak go zakończyła. Jak dla mnie mogła go nieco bardziej pociągną.
Podsumowując więc, uważam, że zarówno Ostatni pocałunek, jak i ogólnie patrząc cała seria, to kawał na prawdę świetnej lektury! Historia wciąga niesamowicie i sprawia, że czytając nie możemy się od niej oderwać. Dodatkowo też, już po zakończeniu lektury, cały czas myślimy o fabule, analizujemy ją i zastanawiamy się, co też będzie dalej. Gdyby nie te drobne wady, o których wspomniałam wcześniej, na pewno dałabym tej książce dziesięć punktów, ale i tak uważam, że jest ona po prostu genialna! Jedyne, czym jestem lekko rozczarowana, to zakończenie, bo liczyłam na coś nieco bardziej spektakularnego. Co prawda większość zagadek nam się tam wyjaśniła, ale no jednak myślałam, że to będzie coś o wiele, wiele lepszego.
Ogólnie muszę powiedzieć jeszcze, że pierwszy raz czytałam erotyk z wątkiem takim lekko kryminalnym i przyznam szczerze, że na prawdę mi się to połączenie podobało. Dlatego z całą pewnością jeszcze nie raz powrócę do tego typu książek.
FIRST AND LAST:
pierwszy dotyk | ostatni pocałunek
Za możliwość zapoznania się z całą tą wspaniałą historią Emily i Reeve'a serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!
Nie znam tej serii ale może dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńNominowalam Cię do tagu jeśli będziesz chciała odpowiedzieć będzie mi bardzo miło ;)
https://karola8399.blogspot.com/2017/08/jestem-hejterem-book-tag.html?m=1
Zdecydowanie powinnaś!
UsuńI dziękuję za nominację ;)
z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz ;)
UsuńMnie również bardzo podobała się ta seria, zwłaszcza tajemnice, które otaczały bohaterów :)
OdpowiedzUsuńO tak! Strasznie spodobało mi się to, że autorka nie wyjawiła nam ich wszystkich już za pierwszym razem, tylko stopniowo je dozowała :)
UsuńKurcze, nie miałam okazji poznać tej historii. A widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńI to bardzo! Coś mi mówi, że ta seria na pewno ci się spodoba :D
Usuń