Autor: Kathryn Ormsbee
Ilość stron:
Ocena: 5/10
Powiem wam, że gdy pierwszy raz dowiedziałam się o tej książce w ogóle nie byłam nią zainteresowana. Z opisu wydawało mi się, że będzie to taka zwyczajna młodzieżówka. Wiecie z tych na jeden raz, kompletnie nie warta mojej uwagi. Jednak nadarzyła mi się okazja, aby ją zrecenzować, a gdy po jakimś czasie jeszcze raz zapoznałam się z opisem stwierdziłam, że w sumie czemu nie? W ogóle bardzo głośno zrobiło się na jej temat, Moondrive tak bardzo ją zachwalali i doszłam w końcu do wniosku, że może to wcale nie jest aż taka kiepska książka, jak myślałam. Cóż... chyba jednak się pomyliłam.
Sam pomysł na książkę wydał mi się być nawet oryginalny i taki na czasie - w końcu jak dotąd nigdy nie słyszałam o książce obyczajowej, która poruszałaby temat prowadzenia vloga. Przedstawienie też całości z perspektywy nastolatki również nawet wydawał się być zachęcający, ale ogólnie rzecz biorąc jestem tą książką dość mocno rozczarowana i czuję, że lektura jej byłą wielką stratą czasu.
Główną bohaterką książki jest tytułowa Tash, której wielką miłością jest Lew Tołstoj. To właśnie od tego rosyjskiego pisarza wszystko się zaczęło. Dziewczyna, razem ze swoją najlepszą przyjaciółką Jack, postanawia stworzyć serial internetowy pod tytułem Nieszczęśliwe rodziny właśnie na podstawie Anny Kareniny Tołstoja. I choć początkowo idzie im dość dobrze, powiedzmy umiarkowanie, to niedługo, po publicznej rekomendacji jednej bardzo popularnej vlogerki, popularność serialu rośnie w zatrważającym tempie. Zarówno Nieszczęśliwe rodziny, jak i sami aktorzy, zyskują swoich wiernych fanów, co jednak oznacza ogromną presję. Dziewczyny muszą poradzić sobie z tym wszystkim, z czym łączy się sława i poradzić sobie z tym w taki sposób, aby dalej nalepie robić to, co dotychczas sprawiało im taką radość. W miedzy czasie muszą również zmagać się z prawdziwym życiem i rodzinnymi problemami.
Jak więc mówiłam pomysł na książkę koniec końców wydał mi się nawet ciekawy, jednak całość p prostu strasznie mnie nudziła. Owszem, bywały takie momenty, gdzie śledziłam akcje z lekkim zaciekawieniem, jednak w większości chciałam, aby ta książka się już skończyła i żebym już nigdy więcej nie musiała do niej wracać. Odniosłam wrażenie, że Milion odsłon Tash została bardziej skierowana do znacznie młodszych czytelników (chociaż ja aż taka stara jeszcze nie jestem!) - zdecydowanie nie było to to, czego sama szukam w książkach.
Jeśli chodzi o bohaterów powieści, to sama nie wiem, co mam na ich temat myśleć. Najbardziej śmieszyły mnie postawy tych bohaterów książki, którzy pełnili role aktorów w serialu. Autorka wykreowała ich w taki sposób, jakby oni na prawdę byli już zawodowymi aktorami z kilkuletnim stażem. Niektórzy z nich zachowywali się jaki jakieś diwy, co dla mnie było kompletnie przesadzone. Sama Tash często miała do nich także dziwne podejście. Kompletnie nie pasowało mi to do zwykłych nastolatków i do normalnego świata. Myślę, że autorka chciała dobrze, jednak zdecydowanie za bardzo przedobrzyła i wyszło jej coś całkowicie nierealnego. Jeśli chodzi o główną bohaterkę miejscami przeszkadzało mi, że jak na swój wiek zachowywała się dość dziecinnie. Tak jak mówiłam, autorka chciała dobrze, jednak chyba w tym przypadku aż za bardzo się starała. W przypadku Tash podobało mi się jednak to jej przywiązanie do Tołstoja i to, jak prowadziła z nim konwersacje. To zdecydowanie zasługuje na plus!
W przypadku Miliona odsłon Tash spodobał mi się nawet styl pisarski Kathryn Ormsbee. Był przyjemny i ciekawy. To, co pisała dobrze się czytało i gdyby nie te wszystkie przesadzone i dziecinne momenty, myślę, że książka mogłaby mi się nawet spodobać. Z resztą za to, że autorka umieściła w swojej książce zespół Chvrches kocham ją!
Podsumowując więc, czasem pierwsze wrażenie na temat czegoś jest mylne, jednakże w przypadku tej książki zdecydowanie miałam rację. Podczas czytania się wynudziłam i pierwsze co mi przyszło do głowy po zakończeniu lektury to to, że była to kompletna strata czasu. Może gdyby autorka nieco pozmieniała niektóre rzeczy moja opinia była by nieco inna, jednakże na dzień dzisiejszy mówię tej historii stanowcze nie! Ja sama cieszę się bardzo, że nie będę musiała jej już więcej czytać. Myślę, że mimo wszystko może spodobać się ona nieco młodszym ode nie czytelnikom i tym, którzy sami prowadzą swój kanał na YT - może znajdziecie w tej książce cząstkę siebie, albo pomoże ona wam, gdy sami staniecie się coraz bardziej sławni.
Za możliwość zapoznania się z tą książką serdecznie dziękuję Wydawnictwu Moondrive!
Ha! Widzisz masz problem. Zbyt łatwo ulegasz wychwałom co się kusi do wzięcia książki do recenzji. Wiadomo, że wydawnictwo będzie wychwalać swoją książkę, bo muszą! Więc równie dobrze mogą kłamać.
OdpowiedzUsuńI widzisz sama napisałaś "może wcale nie jest to tak kiepska książka" no właśnie "może" więc to oznaka, że tak naprawdę nie jest to powieść, którą chcesz przeczytać w 100% przez, więc powinnaś zrezygnować, a tak masz kolejny egzemplarz recenzencki, który zmarnował ci tylko czas, bo w sumie książka była słaba.
A co vlogowania i blogowania, to serio nie słyszałaś o książkach z tą tematyką? przecież ,,Girl Online" i ,,Fangirl" są też o tym temacie i właśnie dlatego tyle się o nich mówiło. :D
Ja na wstępie wiedziałam już, że ta powieść mnie nie zachwyci, że najwyżej zwykłą przyjemną lekturą i tyle, więc dałam sobie z nią spokój. :)
Właśnie masz rację :( już jak czytałam tą książkę doszłam do wniosku, że (w nawiązaniu do naszej rozmowa) chyba jednak miałaś całkowitą rację i coś powinnam z tym zrobić :) Także kroki zostały podjęte i chyba będzie dobrze :D
UsuńA co do tych książek, które wymieniłaś to słyszałam, ale szczerze to tak na prawdę nie wiedziałam, o czym one dokładnie są i tak jakoś wyleciały mi z głowy :D
Do tej pory spotykałam się z samymi zachwytami na temat tej powieści. W sumie to dobrze, że Ty nie należysz do tej grupy, bo gdy nie przypadnie mi do gustu, to nie będę przynajmniej sama. ;-)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też spotkałam się z wieloma pochlebstwami pod jej adresem i szczerze dość mocno się dziwię :D
UsuńO a opis książki tak mnie do niej skusił. Chyba jej już nie przeczytam. mój blog
OdpowiedzUsuńMyślę, że na prawdę nic nie stracisz ;)
UsuńWydaje się być ciekawa:) Może i ja kiedyś się na nią skuszę:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, jak ty ją odbierzesz ;)
Usuń