Reżyseria: Luke Greenfield
Scenariusz: Jennie Snyder
Na podstawie: Emily Giffin "Coś pożyczonego"
Gatunek: Dramat, Komedia, Romans
Czas trwania: 1 godz. 53 min.
Premiera: 27 maja 2011 (Polska), kwiecień 2011 (świat)
Produkcja: USA
Obsada: Ginnifer Goodwin, Kate Hudson, Colin Egglesfield, John Krasinski
Ocena: 6/10
Klikając w okładkę filmu zostaniesz przeniesiony do jego zwiastuna na youtube.com
Rachel i Darcy to najlepsze przyjaciółki od zawsze. Można nawet śmiało powiedzieć, że są jak siostry. Zawsze były nierozłączne, dzieliły się wszystkim i wyjawiały sobie każdy sekret. Choć bardzo różnią się od siebie, nawzajem doskonale się uzupełniają. Rachel jest cicha, spokojna oraz zabawna, a Darcy to typ imprezowiczki, która zawsze jest najważniejsza i musi być w centrum uwagi. Zawsze jednak się ze sobą zgadzały. Rachel stara się puścić nawet po mimu uszu to, że podczas jej urodzinowej imprezy, kiedy to ona powinna być tą najważniejszą, pierwsze skrzypce gra Darcy i można by sądzić, że to jej przyjęcie urodzinowe. Tak było przez całą ich przyjaźń - Darcy coś chciała i zawsze dostawała to, na czym jej zależało nie patrząc, że może Rachel na tym zależało. Tak też było w przypadku Dexa - przyjaciela Rachel ze studiów. Dziewczyna od początku czuła coś do mężczyzny, jednak bała wyjawić się prawdziwe uczucia myśląc o odtrąceniu. W końcu Darcy skorzystała z okazji i wkrótce doszło do tego, że niebawem para ma wziąć ślub. Rachel coraz bardziej zaczyna jednak przeszkadzać to, jak zachowuje się jej przyjaciółka, a już najbardziej nie może się pogodzić z tym, że sprzątnęła jej chłopaka sprzed nosa. Dziewczyna wyjawia Dexowi, że podkochiwała się w nim na studiach, przez co w końcu lądują razem w łóżku. Starają się jednak zapomnieć o całej sytuacji, bo przecież to nie miało żadnego znaczenia i nie mówią o niczym Darcy. Uczucia pomiędzy nimi jednak stale rosną i nie są w stanie zapomnieć o tym, co się stało.
O filmie dowiedziałam się całkiem niedawno i za namową przyjaciółki postanowiłam dać mu szansę. To nie jest jakiś ambitny film tylko typowa komedia dla rozluźnienia na tak zwane leniwe wieczory. Sama historia jest jednak bardzo ciekawa i podczas seansu cały czas zastanawiałam się jak akcja potoczy się dalej. Bardzo dopingowałam Rachel i Dexowi, w końcu byli razem, jednakże za każdym razem coś im przeszkadzało w podjęciu decyzji. Strasznie denerwowała mnie Darcy. Jest ona typem dziewczyny, która uważa się za najważniejszą, najpiękniejszą i najmądrzejszą, choć wcale taka nie była. Nie cierpię takiego typu ludzi, strasznie działają mi na nerwy i bolało mnie to, jak traktuje swoją przyjaciółkę. W tej roli strasznie podobała mi się Kate Hudson, która idealnie się tu nam zaprezentowała. Nie wyobrażam sobie tej postaci inaczej.
Jak już mówiłam Pożyczony narzeczony to idealny film, gdy chcemy obejrzeć coś odprężającego i nie mamy ochoty na myślenie. Fabuła jest niewymagająca, ale za razem wciągająca. Przyjazne i nie raz zabawne postaci dylko dopełniają wszystkiego i jeszcze bardziej zachęcają do obejrzenia filmu. Spodobała mi się tu również postać Dexa oraz wcielający się w niego Colin Egglefield. Niedawno w książce Maybe someday przeczytałam o czymś takim jak uśmiecha jak emotikonka i cały czas nie mogłam sobie takiego uśmiechu wyobrazić. Dzięki Dexowi w końcu mi się to udało. Jego uśmiech jest dosłownie jak śmiejąca się emotikonka :D
Strasznie jestem ciekawa książki, na podstawie której powstał film. Gdy tylko nadarzy mi się taka okazja z wielką chęcią się z nią zapoznam. Mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo, albo i bardziej, jak ekranizacja.
Podsumowując, jeśli szukacie filmu niewymagającego lecz jednocześnie wciągającego i zabawnego Pożyczony narzeczony jest po prostu idealny. Można się przy nim odprężyć lecz również jednocześnie pośmiać. Z pewnością chwile z nim spędzone nie będą należały do straconych. Jak najbardziej polecam.
Oglądałam ten film jakiś czas temu, bardzo ciekawy. Sama też z ciekawości przeczytałabym książkę :)
OdpowiedzUsuńAktorkę (blondynę) uwielbiam, a sam film mam już w głowie od dawna. Czas się za niego wziąć, myślę, że mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńZostałaś przeze mnie nominowana do LBA. :D
http://nowaksiazkanowezycie.blogspot.com/2015/05/liebster-blog-award-6-i-7.html
Dziękuję bardzo za nominację :)
UsuńSłyszałam o nim, nawet chyba kilkakrotnie w telewizji leciał, ale nigdy nie miałam okazji go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś.
Świetna recenzja.
Mam nadzieję że kiedyś to obejrzysz :) cieszę się że moja recenzja ci się spodobała :)
UsuńNiestety ten gatunek filmowy kompletnie nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńOglądałam film kilka razy,ale nie wiedziałam,że jest ekranizacją książki.
OdpowiedzUsuńhttp://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/
Akurat szukam czegoś na odprężenie, więc film będzie idealny :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję że tobie również się spodoba :)
UsuńBardzo lubię ten film :)
OdpowiedzUsuńNigdy mnie jakoś specjalnie do niego nie ciągnęło, ale kiedyś chętnie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Po film sięgnęłam ze względu na Ginnifer. Nie spodziewałam się czegoś ambitnego, i rzeczywiście nie było.
OdpowiedzUsuńNatomiast film okazał się miła komedią, zapychającą wieczór i nie była też banalna. Mimo, że może akcja rozwijała się trochę długo, miło go wspominam i możliwe, że do niego powrócę.
http://isareadsbooks.blogspot.com
Czasami takie nieambitne filmy są nam potrzebne :)
UsuńFilm bardzo fajny i przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że ci się podobał :)
UsuńTo tylko kwestia czasu kiedy go obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://zaciszeagnieszki.blogspot.com
Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńchyba gdzieś widziałam ten film, ale absolutnie nic z niego nie pamiętam. a oglądałam na pewno, bo mama potwierdza. ;d
OdpowiedzUsuńa to chyba znaczy, że film nie był zbyt dobry
Nie tak dawno oglądałam ''Pożyczonego narzeczonego'' i bardzo mi się ten film spodobał. Idealnie poprawił mi wtedy humor :)
OdpowiedzUsuńŚwietny film, uwielbiam w ponure dni do niego wracać.
OdpowiedzUsuńhttp://diamentowe-slowa.blogspot.com
W wakacje muszę nadrobić oglądanie filmów, bo ostatnio w ogóle nie mam na to czasu, a szkoda :)
OdpowiedzUsuńJakby co tu Werczita, ale pisze z nowego konta i założyła nowego bloga - głównie kulinarnego! Zapraszam serdecznie :) Prosto z piekarnika (klik!) Zaobserwowałam z nowego konta.
Ooo chętnie zaobserwuje twojego nowego bloga :) czyli zawiesiła działa mi starego?
UsuńOglądałam, ale w połowie poległam - jak dla mnie nuda niesamowita :)
UsuńThievingbooks.blogspot.com
Na razie nie zawiesiłam, ale chyba będzie to nieuniknione, choć nie ukrywam, że szkoda będzie po niemal roku. Jednak teraz znalazłam swój temat przewodni i taki blog bardziej mi odpowiada ;)
UsuńZainteresował mnie ten film muszę go obejrzeć, ale teraz nie mam na to za dużo czasu muszę to nadrobić w wakacje ;)
OdpowiedzUsuńW moim świecie ---> Zapraszam na mojego bloga ;)
Oglądałam trzy razy i czytałam "Coś pożyczonego". Jak dla mnie książka jest tak samo dobra jak film:)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę koniecznie się z nią zapoznać :)
UsuńKiedyś ten film mi się podobał, teraz nie wiem jakbym na niego reagowała ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam i jest super! Czekam na kolejne ekranizacje książek Emily Giffin ;)
OdpowiedzUsuń