Autor: Agata Czykierda-Grabowska
Ilość stron: 480 stron
Wydawnictwo: OMG Books
Ocena: 6/10
Zwykła dziewczyna, zwykły chłopak, niezwykła miłość.
Niektórym może się wydawać, że Oliwii niczego nie brakuje – przystojny chłopak, świetne studia, wieczory spędzane w warszawskich klubach. Ale gdy los stawia na jej drodze Dominika, w jego bursztynowych oczach dziewczyna dostrzega coś, czego nie dał jej wcześniej nikt inny. Dominik mieszka w obskurnej kamienicy na Pradze i musi zajmować się młodszym rodzeństwem. W jego życiu nie ma miejsca na rozrywki ani nawet na marzenia. Choć pochodzą z dwóch różnych światów, wkrótce okazuje się, że nie mogą bez siebie żyć. On przynosi jej długo oczekiwany spokój, ona jest dla niego jak powietrze.
Ale czy taka miłość ma szanse przetrwać?
Czy Dominik potrafi odciąć się od bolesnej przeszłości?
Czy da się żyć bez powietrza?
[opis pochodzi z okładki książki]
Oliwia to dziewczyna pochodząca z bogatego, z pozoru szczęśliwego domu. Jednakże radość w jej życiu odeszła wraz z jej ukochaną matką. Niespodziewana choroba pozbawiła ją oraz jej ojca osobę, dzięki której rodzina zawsze trzymała się razem. Teraz jednak Oliwia nie może wybaczyć ojcu, że po śmierci żony postanowił ją odtrącić całkowicie pogrążając się w żałobie. Dominik natomiast już od małego miał bardzo ciężkie życie. Jego matka - choć powinna być jego opiekunką, darzyć go nieograniczoną miłością oraz sprawiać, aby jego dzieciństwo było warte zapamiętania - była pijaczką, której w głowie w ogóle nie leżał los małego Dominika. Sam spędził swoje najgorsze chwile za murami domu dziecka, gdzie doznał takiej krzywdy, że z nikim nie chce dzielić się wspomnieniami przeszłości. Dopiero co wkraczając w dorosłość postanowił zająć się swoim przyrodnim rodzeństwem, również porzuconym przez matkę. Ta dwójka różni się od siebie w każdym możliwym calu, jednakże niespodziewany wypadek drogowy spaja ze sobą ich losy sprawiając, że już żadne nie będzie potrafiło przestać myśleć o tym drugim.
Nie czytam Polskich książek... Na blogu wspominałam o tym już wiele razy. Jednak, gdy zobaczyłam fantastyczną okładkę Jak powietrze coś kazało mi zaniechać na chwilę swoją wrogość do polskiej literatury i dać szansę właśnie tej pozycji. Podchodziłam do niej bardzo sceptycznie (kilka razy miałam już styczność z powieściami z pod pióra polskich autorów, jednak przygoda taka zawsze kończyła się raczej tak, jak to przewidywałam - nie podobało mi się zupełnie), jednak informacje o pierwszym polskim new adult oraz intrygujący opis bardzo podsycały moją ciekawość. Cóż, czy było warto?
Pierwsze, co od razu rzuca się tu w oczy to fakt, iż w książce nie znajdziemy jako takich rozdziałów. Nie są one ponumerowane, nie mają też żadnych tytułów. Początkowo wydawało mi się to z lekka dziwne, a miejscami nawet sprawiało problemy. Z czasem jednak idzie się do tego przyzwyczaić, lecz ja mimo to pozostaję zwolenniczką dzielenia powieści właśnie na rozdziały.
Tak, jak się też spodziewałam po polskiej książce, strasznie denerwowały mnie polskie imiona bohaterów - brzmi niedorzecznie, jednak ja już tak mam, że właśnie takie typowe i codzienne imiona są w książce dla mnie nieco odpychające. Jest to jednak takie moje małe dziwactwo, które między innymi, skutecznie odpycha mnie od sięgania po powieści rodzimych autorów, tak więc do całej oceny książki nie będę brała tego pod uwagę (było by to raczej z mojej strony lekko niesprawiedliwe). Tak samo też było na przykład z nazwami dzielnic Warszawy - kolejna niechęć do wszystkiego co polskie...
Jeśli chodzi o samych bohaterów, jestem wielką fanką Dominika! Chłopak urzekł mnie już od pierwszych stron, a gdy coraz bardzie zagłębiałam się w jego historię (choć wiem, że on sam by tego nie chciał) strasznie robiło mi się go żal. Przeszedł on w swoim życiu na prawdę sporo, wziął na siebie ogromne obowiązki, które starał wypełnić się jak najlepiej (osobiście uważam, że szło mu świetnie) i nie miał nikogo, na kogo w razie potrzeby mógł by liczyć. Mimo to potrafił w jakimś stopniu cieszyć się życiem i być ogromnym przykładem dla swojego młodszego rodzeństwa. Z Oliwią natomiast nie polubiłyśmy się od razu. Z początku wydawała mi się nieco denerwująca i przemądrzała, jednak gdy tak samo jak Dominik poznawałam ją każdego dnia lepiej, w końcu wszystko to minęło. Cały czas też kibicowałam tej dwójce i byłam bardzo ciekawa, jak dalej rozwinie się ich znajomość. Zakończenie okazało się wzruszająca i zaskakujące zarazem.
Historia przedstawiona w książce zalicza się do tych z pozoru zwyczajnych, jednak mimo wszystko ciekawych i wciągających. W kilku miejscach jednak się nudziłam, a niektóre wydarzenia wydawały mi się zbędne. Choć całość tak jak mówię była ciekawa i wciągająca, zabrakło mi tu jednak troszeczkę czegoś więcej. Mówiąc krótko - nie było źle, wręcz przeciwnie było dobrze, jednak mogło być jednak trochę lepiej.
Co do stylu autorki, tutaj mam chyba największe zastrzeżenia. Dla mnie nie okazał się być przekonujący i wielce zaskakujący. Często wydawał mi się bardzo prosty, w wielu miejscach zmieniła bym kilka wyrażeń. Wydawał mi się po prostu trochę niedopracowany. Miejscami czułam się, jakbym czytała jakieś opowiadanie napisane przez nastolatkę, która stara się zabłysnąć swoimi umiejętnościami pisarskimi w sieci. Szczególnie mocno rzucało mi się to w oczy na początku powieści, później już trochę przestałam zwracać na niego uwagę, jednakże całość czytało mi się trochę dziwnie. Nie skreślam autorki całkowicie, jednak myślę, że musi ona jeszcze trochę nad swoim stylem popracować, a będzie dobrze.
Podsumowując więc, książka Jak powietrze była przyjemna, jednak znalazło się w niej wiele wad, nad którymi autorka powinna jednak trochę bardziej popracować. Historia dość ciekawa i oryginalna, bohaterowie przyjemni (niektórzy od samego początku, inni dali się polubić z czasem), zakończenie zaskakujące i niezwykle urocze. Myślę, że całokształt nie prezentuje się najgorzej i jeśli ktoś gustuje w powieściach new adult, jak najbardziej powinien zapoznać się i z tą pozycją. Ja swoje spotkanie z polską książką uważam mimo wszystko za udane i nie żałuję, że zdecydowałam się dać szansę Jak powietrze.
Nie czytam Polskich książek... Na blogu wspominałam o tym już wiele razy. Jednak, gdy zobaczyłam fantastyczną okładkę Jak powietrze coś kazało mi zaniechać na chwilę swoją wrogość do polskiej literatury i dać szansę właśnie tej pozycji. Podchodziłam do niej bardzo sceptycznie (kilka razy miałam już styczność z powieściami z pod pióra polskich autorów, jednak przygoda taka zawsze kończyła się raczej tak, jak to przewidywałam - nie podobało mi się zupełnie), jednak informacje o pierwszym polskim new adult oraz intrygujący opis bardzo podsycały moją ciekawość. Cóż, czy było warto?
Pierwsze, co od razu rzuca się tu w oczy to fakt, iż w książce nie znajdziemy jako takich rozdziałów. Nie są one ponumerowane, nie mają też żadnych tytułów. Początkowo wydawało mi się to z lekka dziwne, a miejscami nawet sprawiało problemy. Z czasem jednak idzie się do tego przyzwyczaić, lecz ja mimo to pozostaję zwolenniczką dzielenia powieści właśnie na rozdziały.
Tak, jak się też spodziewałam po polskiej książce, strasznie denerwowały mnie polskie imiona bohaterów - brzmi niedorzecznie, jednak ja już tak mam, że właśnie takie typowe i codzienne imiona są w książce dla mnie nieco odpychające. Jest to jednak takie moje małe dziwactwo, które między innymi, skutecznie odpycha mnie od sięgania po powieści rodzimych autorów, tak więc do całej oceny książki nie będę brała tego pod uwagę (było by to raczej z mojej strony lekko niesprawiedliwe). Tak samo też było na przykład z nazwami dzielnic Warszawy - kolejna niechęć do wszystkiego co polskie...
Jeśli chodzi o samych bohaterów, jestem wielką fanką Dominika! Chłopak urzekł mnie już od pierwszych stron, a gdy coraz bardzie zagłębiałam się w jego historię (choć wiem, że on sam by tego nie chciał) strasznie robiło mi się go żal. Przeszedł on w swoim życiu na prawdę sporo, wziął na siebie ogromne obowiązki, które starał wypełnić się jak najlepiej (osobiście uważam, że szło mu świetnie) i nie miał nikogo, na kogo w razie potrzeby mógł by liczyć. Mimo to potrafił w jakimś stopniu cieszyć się życiem i być ogromnym przykładem dla swojego młodszego rodzeństwa. Z Oliwią natomiast nie polubiłyśmy się od razu. Z początku wydawała mi się nieco denerwująca i przemądrzała, jednak gdy tak samo jak Dominik poznawałam ją każdego dnia lepiej, w końcu wszystko to minęło. Cały czas też kibicowałam tej dwójce i byłam bardzo ciekawa, jak dalej rozwinie się ich znajomość. Zakończenie okazało się wzruszająca i zaskakujące zarazem.
Historia przedstawiona w książce zalicza się do tych z pozoru zwyczajnych, jednak mimo wszystko ciekawych i wciągających. W kilku miejscach jednak się nudziłam, a niektóre wydarzenia wydawały mi się zbędne. Choć całość tak jak mówię była ciekawa i wciągająca, zabrakło mi tu jednak troszeczkę czegoś więcej. Mówiąc krótko - nie było źle, wręcz przeciwnie było dobrze, jednak mogło być jednak trochę lepiej.
Co do stylu autorki, tutaj mam chyba największe zastrzeżenia. Dla mnie nie okazał się być przekonujący i wielce zaskakujący. Często wydawał mi się bardzo prosty, w wielu miejscach zmieniła bym kilka wyrażeń. Wydawał mi się po prostu trochę niedopracowany. Miejscami czułam się, jakbym czytała jakieś opowiadanie napisane przez nastolatkę, która stara się zabłysnąć swoimi umiejętnościami pisarskimi w sieci. Szczególnie mocno rzucało mi się to w oczy na początku powieści, później już trochę przestałam zwracać na niego uwagę, jednakże całość czytało mi się trochę dziwnie. Nie skreślam autorki całkowicie, jednak myślę, że musi ona jeszcze trochę nad swoim stylem popracować, a będzie dobrze.
Podsumowując więc, książka Jak powietrze była przyjemna, jednak znalazło się w niej wiele wad, nad którymi autorka powinna jednak trochę bardziej popracować. Historia dość ciekawa i oryginalna, bohaterowie przyjemni (niektórzy od samego początku, inni dali się polubić z czasem), zakończenie zaskakujące i niezwykle urocze. Myślę, że całokształt nie prezentuje się najgorzej i jeśli ktoś gustuje w powieściach new adult, jak najbardziej powinien zapoznać się i z tą pozycją. Ja swoje spotkanie z polską książką uważam mimo wszystko za udane i nie żałuję, że zdecydowałam się dać szansę Jak powietrze.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak!
Skoro to ciekawa i oryginalna historia to muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak tobie się spodoba :)
UsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać - osobiście chcę się przekonać do polskich autorów, bo przez większość mojego życia miałam do nich silną awersję i uważam, że "Jak powietrze" będzie dobrym wyborem na sam początek. Raczej nie będzie mi przeszkadzał brak podziału na jakie takie "rozdziały", przetrwam polskie nazwy i imiona bohaterów, także większość przedstawionych przez Ciebie wad nie powinna stanowić dla mnie problemu, gorzej jednak będzie z Oliwią, bo nie dość że do tego imienia mam okropne uprzedzenia, to irytujące bohaterki nie raz dały mi w kość i mam ich serdecznie dosyć. Niezwykle cieszy mnie fakt, iż Dominik przypadł Ci do gustu, a zakończenie jest niezłe. Czyli ogółem może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, zamieszczasz w niej wszystko co potrzebne i doskonale to opisujesz - aż miło się czyta!
Zapraszam na recenzję "Patrioty"! pattbooks.blogspot.com
Widzę więc, że książki polskich autorów odbieramy bardzo podobnie :) Ja również praktycznie przez całe moje czytelnicze życie nie pałam w ogóle sympatią do polskich powieści i choć troszkę staram się to zmienić muszę przyznać, że raczej nie bardzo mi to wychodzi. Ja również sięgałam po "Jak powietrze" właśnie mając trochę nadzieję na to, że zmieni ona moje poglądy - o troszeczkę jej się to udało :) Koniecznie daj znać, gdy "Jak powietrze" będzie już za tobą. No i bardzo się cieszę, że tak spodobała ci się moja recenzja. Obawiałam się, że będzie ona z lekka nieskładna, dlatego cieszę się, że jednak tak nie jest :)
UsuńKsiążka do mnie przybędzie w tym tygodniu. Nie oczekuję za wiele od niej, raczej mam nadzieję, że spędzę z nią kilka przyjemnych, niezobowiązujących godzin. Rzadko czytam książki z tego gatunku, a jeśli już to robię, to właśnie tylko po to, żeby się zrelaksować. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę więc, że świetnie sprawdzi się ona jako forma relaksu :) Miłej lektury!
UsuńJa tam często daję szansę polskim autorom i czasem się zawodzę, ale koniec końców nie jest tak źle :)
OdpowiedzUsuńJa akurat miałam pecha, gdyż wszystkie książki polskich autorów, jakie czytałam, były jak dla mnie po prostu bardzo przeciętne i niewarte uwagi i chyba właśnie przez to teraz bardzo rzadko po nie sięgam :)
UsuńBardzo jestem ciekawa tej książki i mam ją już zarezerwowaną w bibliotece. Zainteresowała mnie i okładka bo jest przepiękna i recenzja Mai K. twoja recenzja też bo ostatnio podobają mi się takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do tagu ostatnio u Ciebie same recenzję książek i filmów przyda się coś lżejszego ;)
Dziękuję za nominację! :D W wolnej chwili postaram się na nią odpowiedzieć ;)
UsuńChciałam tę książkę przeczytać jakiś czas temu, ale teraz mi przeszło. Może kiedyś po nią sięgnę, ale na razie raczej sobie odpuszczę, szczególnie, że opinie na temat tej powieści są różne ;)
OdpowiedzUsuńPowiem ci szczerze, że za wiele nie stracisz ;) Jednak jeśli nadarzy ci się taka okazja, daj jej szansę :)
UsuńMoim skromnym zdaniem mamy wybitnych polskich autorów którzy piszą...kryminały. Przyznam, że nasza rodzima literatura w tym wypadku stoi na poziomie światowym, ale obyczajówki mnie też odpychają. Nie wiem czy przeczytam tę książkę może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ja jeszcze nigdy polskich kryminałów nie czytałam! Może im powinnam dać szansę :) Jaką książkę poleciłabyś mi na początek?
UsuńZdecydowanie coś Bondy :)
UsuńZobaczę, może znajdę u niej coś dla siebie! :)
UsuńMi osobiście czegoś w tej książce zabrakło. Po przeczytaniu stwierdziłam, że takie to trochę o niczym. Dodatkowo opisy jednych i tych samych uczuć bohaterów co kilkanaście stron. Jestem na nie. Zdecydowany plus za wyróżniającą się okładkę i potencjał tej historii. Można przeczytać, ale nie do końca zachwyca.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nasze opinie są bardzo podobne :) Mi właśnie też w niej czegoś zabrakło. Historia ciekawa, jednak trzeba trochę popracować nad resztą :)
UsuńJa także zazwyczaj nie czytam polskich książek, jednak wyjątkowo spodobał mi się "Sobowtór" Ewy Karwan-Jastrzębskiej oraz książka "Larista" autorki, której pseudonimu nie pamiętam niestety oraz seria "Ostatnia Spowiedź" Niny Reichter (początkowo myślałam, że autorka jest Niemką, ale okazało się, że to Polka! Szok!). I podobnie jak Ciebie, mnie denerwują polskie imiona, po prostu tak bardzo przyzwyczaiłam się do tych zagranicznych. Nie uważasz, że są ładniejsze? :D
OdpowiedzUsuńA wracając do książki, to myślę, że kiedyś ją przeczytam. na razie mnie do niej nie ciągnie - myślę, że są ciekawsze, niepolskie książki :D
Pozdrawiam, Ania xx
Natchniona Słowami
Ania Podlecka
Ja akurat jestem osobą, która uważa, że wszystko po angielsku brzmi o wiele lepiej :D A w przypadku imion w książkach jeszcze bardziej trzymam się mojej teorii :) Słyszałam o serii Niny Reichter i też myślałam, że ona jest Niemką :O Myślę, że jeśli kiedyś trafię na jej książki, dam jej szansę :)
UsuńJejka, jak ja widzę taki genialny opis, taką świetną okładkę i do tego twórcą tej lektury jest polska pisarka i myślę sobie "muszę mieć tą książkę"! w te wakacje trochę się opuściłam w czytaniu i przez te ostatnie dni wakacji siedzę z nosem w książkach. Może niedługo sięgnę po "Jak powietrze" - wydaje się przedstawiać intrygującą historię miłosną - lubię takie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kaktusowy Sad
Jestem więc bardzo ciekawa, czy ci się spodoba :) Koniecznie daj znać, gdy już ją przeczytasz ;)
UsuńBrak podziału na rozdziały mógłby mi trochę przeszkadzać, bo też za tym nie przepadam, ale mimo wszystko, jestem ciekawa tej książki. Myślę, że mogłaby mi się spodobać, ale nie stawiam jej zbyt wysokiej poprzeczki ;)
OdpowiedzUsuńTo trochę utrudnia moim zdaniem poruszanie się po fabule ale warto koniec końców aż tak bardzo nie przeszkadza :) Ja jerem bardzo ciekawa twojej opinii na temat książki.
UsuńNie znoszę braku podziału na rozdziały, więc to nieco mnie odrzuca, ale mimo to ta okładka chyba jednak wygrywa i wciąż mam ochotę przeczytać.
OdpowiedzUsuńZostawiam obserwację i zapraszam do mnie, dopiero zaczęłam :)
Jednak warto przymknąć na to oko, bo aż tak tragicznie nie jest ;) tak okładka bardzo przykuwa wzrok, ja sama przez to właśnie zwróciłam na nią uwagę.
UsuńPoczątkowo też miałam opory, co do polskiej literatury ogólnie, ale powoli się przekonuje. Przyznaje okładka tej może zachęcać. Mnie się ona podobała, też uważam, że autorka mogłaby podrasować styl, ale sądzę, że to się stanie. Zakończenie mnie wzruszyło, a to że książka dostarczyła mi emocji, to już wiele.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja jednak raczej nie zostanę fanką polskich książek. Może w przyszłości jakaś zauroczy mnie na tyle że dam szansę innym ale na razie... raczej nie :)
UsuńW najbliższym czasie się za nią zabiorę, bo już czeka na mnie na półce. Mam mieszane uczucia co do polskich imion w książce, za którym nie przepadam w literaturze.. Ale, mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu. Zostawiam obserwację :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Sama nie wiem czemu ale mnie polskie imiona w książkach po prostu irytują. Tutaj, jeśli chodzi o głównych bohaterów, aż tak źle nie było. Jakoś udało mi się znieść Oliwię i Dominika, jednak pozostałe to już co innego ;)
UsuńJuż niedługo też się w końcu za nią biorę! <3 Mam nadzieję, że mi się spodoba, bo słyszałam różne opinie na jej temat..
OdpowiedzUsuńTurkusowa Sowa
Oj tak opinie są bardzo różne jednak zdecydowanie warto wyrobić sobie swoje wlasne zdanie :)
UsuńDla mnie to jedna z piękniejszych polskich historii jakie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam zbyt wielkiego porównania w tym temacie, jednak spokojnie mogę powiedzieć, że historia bohaterów jest na prawdę urocza :)
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń