Tytuł oryginału: Penthouse North
Reżyseria: Joseph Ruben
Scenariusz: David Loughery
Gatunek: Thriller
Czas trwania: 1 godz. 26 min.
Premiera: 18 kwietnia 2013 (świat)
Produkcja: USA
Obsada: Michelle Monaghan, Michael Keaton, Barry Sloane, Andrew W. Walker
Ocena: 7/10
Klikając na plakat filmu zostaniesz przeniesiony do jego zwiastuna na youtube.com
Kiedyś Sara była zawziętym fotografem, nie bała się niczego i robiła wszystko, aby jeszcze bardziej spełniać się zawodowo. Niestety przykry wypadek podczas towarzyszenia żołnierzom Stanów Zjednoczonych na jednej z misji sprawił, że kobieta na dobre musiała porzucić znane sobie życie i nauczyć się wszystkiego całkowicie od początku. Utrata wzroku sprawiła, że Sara nie mogła dalej spełniać się jako fotograf. Z czasem jednak jej życie powoli zaczynało wracać do normy, kobieta poznała wspaniałego Ryana, który stał się jej wybawieniem i niezwykłą miłością. W sylwestra, po powrocie do wspólnego mieszkania Sara odkrywa, że Ryan nie żyje - ktoś go zabił, a jego ciało znajduje się w kuchni. Spanikowana bohaterka chce jak najszybciej wezwać pomoc, jednak wychodzi na jaw, że nie jest w mieszkaniu sama. Czai się tam bowiem tajemniczy mężczyzna winny śmierci Ryana, który żąda od niej wyjawienia, gdzie znajduje się tajemniczy skarb jej ukochanego.
Na film ten trafiłam całkowicie przypadkiem - z początku nie zapowiadał się zbyt interesująco, szczerze to nawet sam opis, z którym się zapoznałam, jakoś wielce mnie nie zaciekawił. Czasem jednak zdarza się i tak, że z braku innych możliwości wybieramy najmniejsze zło, w moim przypadku właśnie Uwięziona w mroku, która z każdą kolejną minutą okazywała się być na prawdę bardzo wciągającym filmem.
Poznajemy w nim historię niewidomej Sary, której życie po wielu tragediach, w końcu zaczyna nabierać prawidłowego kształtu. Odnalazła miłość swojego życia, zaczęła godzić się ze swoim kalectwem - odkryła po prostu, że wcale nie jest tak źle, jak by się mogło wydawać. Ryan wydawał się być ideałem, który ślepo oddany jest Sarze, i któremu w ogóle nie przeszkadza to, jaka jest. Wydawać by się mogło, że jest to kobieta spokojna, bezkonfliktowa i pełna współczucia. Szybko jednak, po starciu z podejrzanymi znajomymi Ryana bohaterka pokazuje, że mimo swojego kalectwa potrafi być niezwykle przebiegła. W rolę głównej bohaterki wcieliła się niejaka Michelle Monagham znana mi dotąd jedynie z komedii - "Moja dziewczyna wychodzi za mąż", czy "Dziewczyna moich koszmarów". W obydwóch filmach aktorka bardzo mi się podobała, jednakże dopiero w Uwięzionej w mroku mogłam dostrzec jej drugą twarz. Świetnie poradziła sobie z wcieleniem się w postać niewidomej kobiety i jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem ,jak przekonująco udało jej się to pokazać.
Jeśli chodzi ogólnie o grę aktorską aktorów, z którymi mogłam zapoznać się w filmie nie mam tu nic do zarzucenia, jednakże nic jakoś wielce mnie tu nie zaskoczyło (prócz oczywiście wcześniej wspomnianej Monagham). Postaci grane chociażby przez Michaela Keatona, czy Barry'ego Sloane były dobrze wykreowane i przekonujące, miejscami lekko zabawne, jednakże żadnych fajerwerków tu nie było.
Historia przedstawiona w filmie była, cóż... ciekawa, lecz również jak to było w przypadku gry aktorów, jakiegoś wielkiego zachwytu tutaj nie ma. Jak wspomniałam, film oglądało mi się przyjemnie i w wielu miejscach bardzo mnie wciągnął, jednakże nie wiem, czy w przyszłości bym do niego powróciła. Wydaje mi się, że jest to po prostu pozycja na jeden raz. W trakcie pierwszego oglądania wciąga i widz chce wiedzieć, jak akcja potoczy się dalej, lecz bardzo szybko się o nim zapomina i nie ma zbyt wielkiej ochoty na powrót.
Zdaję sobie sprawę z tego, że moja opinia jest trochę mieszana, bo na samym początku pisałam, że Uwięziona w mroku to niezwykle wciągający film, jednak dalej mówię, że szału nie było. Cóż, myślę jednak że ten film właśnie taki jest i zapewne nie tylko ja jedna tak go postrzegam. Ma on swoje zalety, lecz również posiada i wady. Posiada on kilka na prawdę świetnych i niesamowicie wciągających momentów, ale koniec końców jest raczej przeciętny. Jedyne, po czym czuję tu niedosyt to nie do końca wyjaśnione zakończenie. Po skończonym seansie zastanawiałam się, co dalej stało się z główną bohaterką, jak akcja potoczy się dalej. Niestety tego nie otrzymałam, przez co z zakończenia jestem raczej niezadowolona.
Czy polecam wam ten film? Nie wiem. Na prawdę nie umiem wam na to odpowiedzieć. Sami widzicie, że jest to pozycja pełna sprzeczności - niby fajna, ale jednak nie do końca. Liczę, że moja opinia pomoże wam trochę przy wyborze tego filmu, gdyż oto mi właśnie w tej recenzji chodziło.
Jeśli chodzi ogólnie o grę aktorską aktorów, z którymi mogłam zapoznać się w filmie nie mam tu nic do zarzucenia, jednakże nic jakoś wielce mnie tu nie zaskoczyło (prócz oczywiście wcześniej wspomnianej Monagham). Postaci grane chociażby przez Michaela Keatona, czy Barry'ego Sloane były dobrze wykreowane i przekonujące, miejscami lekko zabawne, jednakże żadnych fajerwerków tu nie było.
Historia przedstawiona w filmie była, cóż... ciekawa, lecz również jak to było w przypadku gry aktorów, jakiegoś wielkiego zachwytu tutaj nie ma. Jak wspomniałam, film oglądało mi się przyjemnie i w wielu miejscach bardzo mnie wciągnął, jednakże nie wiem, czy w przyszłości bym do niego powróciła. Wydaje mi się, że jest to po prostu pozycja na jeden raz. W trakcie pierwszego oglądania wciąga i widz chce wiedzieć, jak akcja potoczy się dalej, lecz bardzo szybko się o nim zapomina i nie ma zbyt wielkiej ochoty na powrót.
Zdaję sobie sprawę z tego, że moja opinia jest trochę mieszana, bo na samym początku pisałam, że Uwięziona w mroku to niezwykle wciągający film, jednak dalej mówię, że szału nie było. Cóż, myślę jednak że ten film właśnie taki jest i zapewne nie tylko ja jedna tak go postrzegam. Ma on swoje zalety, lecz również posiada i wady. Posiada on kilka na prawdę świetnych i niesamowicie wciągających momentów, ale koniec końców jest raczej przeciętny. Jedyne, po czym czuję tu niedosyt to nie do końca wyjaśnione zakończenie. Po skończonym seansie zastanawiałam się, co dalej stało się z główną bohaterką, jak akcja potoczy się dalej. Niestety tego nie otrzymałam, przez co z zakończenia jestem raczej niezadowolona.
Czy polecam wam ten film? Nie wiem. Na prawdę nie umiem wam na to odpowiedzieć. Sami widzicie, że jest to pozycja pełna sprzeczności - niby fajna, ale jednak nie do końca. Liczę, że moja opinia pomoże wam trochę przy wyborze tego filmu, gdyż oto mi właśnie w tej recenzji chodziło.