czwartek, 30 października 2014

[1] Muzyczne podsumowanie miesiąca



Nadszedł czas na pierwsze muzyczne podsumowanie miesiąca. Mam nadzieję, że wyjdzie mi to jakoś tak, jak tego chciałam, no i że zainteresuję was trochę moimi muzycznymi gustami, :)

Przypomnę wam jeszcze, że możecie przeczytać także o moich ulubionych zespołach - Hurts oraz 30 Seconds to Mars. Już niedługo ukażą się kolejne posty z serii muzycznie, tak więc jeśli jesteście tego ciekawi zapraszam do śledzenia mojego bloga!

Chcę was również poinformować, że od dzisiaj, na pasku bocznym bloga możecie znaleźć banerek, będący jest jednocześnie okładką mojej playlisty Je m'appelle Katherine, który zaprowadzi was na stronę Deezer (wielka, wspaniała biblioteka muzyczna, na której możecie znaleźć prawie wszystkie hity ulubionych zespołów, jak i całe albumy). Możecie posłuchać tego, co mi zawróciło w głowie, a może nawet stworzycie własne playlisty! Aby korzystać jednak z tej strony (móc do woli odtwarzać całe utwory) trzeba się zalogować. Trwa to kilka sekund (można zalogować się poprzez google lub facebook'a), a sprawia tak wiele przyjemności :D

Troszkę się tych ogłoszeń zebrało, no ale przejdźmy do sedna sprawy, czyli do mojego muzycznego podsumowania miesiąca.
Mam nadzieję, że udało mi się zebrać wszystkie te piosenki, które najczęściej słuchałam w październiku. Oto moja lista!

Top 20 października:
(tytuły są jednocześnie linkami piosenek, kolejność przypadkowa)

  1.  Stone Sour - Through Glass
  2. Vance Joy - Riptide
  3. Taylor Swift - Shake It Off
  4. 30 Seconds to Mars - Up in The Air
  5. Alesso - Tear The Roof Up
  6. Deorro - Five Hours
  7. Meghan Trainor - All About That Base
  8. Miley Cyrus - 7 things
  9. 30 Seconds to Mars - A Beautiful Life
  10. Hurts - Wonderful Life
  11. Pitch Perfect - Since You Been Gone
  12. Panic! At The Disco - Girl/Girl/Boy
  13. Kasabian - Eez - Eh
  14.  Panic! At The Disco - The Ballad Of Mona Lisa
  15. Softengine - The Sirens
  16. Pitch Perfect - The Riff - Off
  17. Panic! At The Disco - Ready to Go
  18. 30 Seconds to Mars - R-Evolve
  19. Vinyl Theatre - Breaking Up My Bones
  20. Evanescence - Bring Me to Life
Pozdrawiam Katherine Parker

wtorek, 28 października 2014

[15] Hopeless

Autor: Colleen Hoover
Tytuł oryginału: Hopeless
Seria: Hopeless
Tom: I
Ilość stron: 376 stron
Wydawnictwo: MoondriveOtwarte
Ocena: 10/10

Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.

To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają wspomnienia, o których wolała by zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na dystans - wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.


Sky pierwszy raz w życiu ma iść do normalnej szkoły. Przez cały czas uczyła się w domu, z dala od jakichkolwiek nowinek technologicznych.Nie wiedziała jednak, że jej najlepsza przyjaciółka ma w tym czasie udać się na wymianę uczniowską. Nie pozostało jej nic innego jak tylko samej stawić czoła nowej szkolnej rzeczywistości. Nie pomaga jej w tym jednak reputacja, jaką zyskała przez przebywanie z Six. Jest ona brana bowiem za dziewczynę, która codziennie śpi z innym chłopakiem - co nie jest do końca prawdą. Dzięki Breckin'owi, szkolnemu gejowi, który tak jak Sky zaczyna pierwszą klasę w miejscowym liceum, dziewczyna nie czuje się opuszczona.

" - To po prostu bardzo ważny krok. Kiedy już go zrobię, nie będę się mogła wycofać.
– A może wcale nie będziesz tego chciała? Może zrobisz po nim następny krok, a potem znów następny, aż w końcu zaczniesz biec?"

Pewnego dnia, podczas zakupów Sky poznaje Holder'a. Chłopak również nie cieszy się zbyt ciekawą reputacją. Coś jednak sprawia, że tych dwoje ciągle do siebie wraca. Zaczynają spędzać ze sobą czas i zakochiwać się w sobie. Okazuje się również, że plotki dotyczące Holder'a nie były do końca prawdą, tak samo jak reputacja jego, czy też Sky. Co ukrywa przed dziewczyną Dean i czy jego zmarła siostra może mieć z nią coś wspólnego? Jaka przeszłość kryje się za tą trójka?
Sięgając po Hopeless nie wiedziałam, z czym tak na prawdę będę musiała się zmierzyć. Książka ta była dla mnie jedną wielką tajemnicą. Wciągnęła mnie jednak już od pierwszych stron, co akurat w moim przypadku nie zdarza się zbyt często. Muszę przyznać, że jest chyba najbardziej zagadkowa powieść jaką kiedykolwiek czytałam.
Sky nie pamięta zbyt wiele ze swojego życia. Wie, że została adoptowana, gdyż po śmierci jej biologicznej matki ojciec nie był w stanie się nią opiekować. Zamieszkała więc z Karen, która zawsze otaczała ją miłością i traktowała jak rodzone dziecko. Kiedy jednak poznaje Holder'a wszystko zaczyna się zmieniać, dziewczyna przypomina sobie migawki wspomnień z czasów sprzed adopcji. Czy to możliwe, żeby jej ojciec zrobił jej w przeszłości coś złego, co spowodowało, że trzyletnia wówczas dziewczynka wyparła to wszystko z pamięci?

"Do tej pory nie wierzyłam, że będę w stanie dzielić serce z jakimkolwiek mężczyzną, a co dopiero że oddam mu je w całości."   

Nie chcę się zbyt wiele rozpisywać na temat fabuły, gdyż popsułabym tym, którzy mają tą książkę jeszcze przed sobą całą zabawę z odkrywania wraz ze Sky jej przeszłości. Fabuła zawiera tyle niespodzianek, że po prostu nie można się z nią nudzić. 
A więc podsumowując, Hopeless to jedna z najciekawszych książek jakie miałam przyjemność czytać. Styl autorki jest raczej prosty, ale myślę, że to idealnie pasuje do głównej bohaterki, która jest jednocześnie narratorką powieści. Możemy spotkać tu świetnie wykreowanych bohaterów, jak na przykład Brekina, Six, Sky, czy w końcu samego Deana Holdera (w którym się po prostu zakochałam, bo która dziewczyna nie chciałaby mieć tak wspaniałego chłopaka, jak on). Każdy z nich jest inny i wprowadza coś niezapomnianego do fabuły. Sporym zaskoczeniem była dla mnie końcówka książki, gdzie wszystko się wreszcie wyjaśniło. Muszę przyznać, że nie przewidziałam, iż to wszystko mogło tak wyglądać. :)

"Szukałem cię moje całe cholerne życie."

Tak więc, jeśli jeszcze nie przeczytaliście Hopeless czym prędzej zabierajcie się za nią, byście mogli tak jak ja przeżyć taką niesamowitą, a zarazem straszną historię. Z niecierpliwością czekam, aż kolejne części serii ukażą się w Polsce. Ciekawe co też takiego przygotowała dla swoich czytelników autorka.

"Hope i Les – mówi cicho. – Hopeless."

Książka bierze udział w wyzwaniu:
  
 HOPELESS:
hopeless | losing hope | szukając kopciuszka
 

piątek, 24 października 2014

[10] FILMOWO: Dracula Historia nieznana

Tytuł oryginału: Dracula Untold
Reżyseria: Gary Shore
Scenariusz: Matt Sazama, Burk Sharpless
Gatunek: Fantasy, Horror
Produkcja: USA
Na podstawie: Bram Stroker "Dracula" (postacie)
Czas trwania: 1 godz. 32 min.
Premiera: 1 października 2014 (świat), 17 października 2014 (Polska)
Moja ocena: 8/10


Vlad Tepes (Luke Evans) - książę Transylwanii już dawno porzucił swoją niechlubną przeszłość, by teraz rządzić swoim ludem w sposób łagodny, nie wyrządzając nikomu przy tym krzywdy (chyba, że  w razie konieczności). Vlad bowiem ciągnie za sobą okrutną historię. Gdy był jeszcze małym chłopcem jego ojciec musiał oddać zarówno jego jak i innych młodzieńców w ręce tureckiego sułtana, by ci zasilili szeregi jego armii. Dzięki temu pozostali mieszkańcy mogli żyć spokojnie bez obawy o własne życie. Vlad chcąc, aby ojciec był z niego dumny starał się najlepiej jak potrafił, dzięki czemu zyskał przydomek Vlada Palownika - najokrutniejszego człowieka, którego obawiali się wszyscy ludzie). A dlaczego Palownik? Mężczyzna nabijał wszystkie swoje ofiary na ogromne pale.

 Pewnego dnia, podczas świąt Wielkiej Nocy do zamku księcia przybywają ludzie Sułtana Turcji -  Mehmed'a (Dominic Cooper) po pieniądze dla niego, dzięki czemu mogą cieszyć się spokojem. Tym razem Sułtan ma jednak inne żądania i oprócz pieniędzy zażyczył sobie również 1000 chłopców z ludu Vlada, którzy będą służyć mu w jego oddziałach. Dodatkowo chce również, aby syn księcia - Ingeras (Art Parkinson)  - zamieszkał z nim i został wychowany pod jego okiem (bez jakiegokolwiek kontaktu z rodziną). Vlad postanawia, że nie może znów do tego dopuścić i musi znaleźć sposób, aby pokonać jakoś armię Sułtana.

 Bohater udaje się więc na pobliską górę, gdzie straszy ludzi pewien potwór, który uważany jest za wampira. Gdyby mógł on bowiem okiełznać potwora, lub w jakiś sposób posiąść jego moc mógłby uratować swoich poddanych.

Vlad Tepes jest gotów poświęcić swoje życie dla dobra swojego ludu, by w końcu móc pokonać potężnego Sułtana Mehmed'a. Ale za jaką cenę...

Wybierając się na ten film do kina zupełnie nie wiedziałam, z czym tak na prawdę będę mieć styczność. Oczywiście już po tytule dowiedziałam się, że występować tam będą wampiry (i to był jeden z powodów, dla których się na niego wybrałam).  Jednakże pozostałość była dla mnie wielką tajemnicą.

Dracula Historia nieznana to zupełnie inna wersja Draculi jaką znamy z książki Brama Strokera. Prezentuje całkiem inny wątek, bohaterów, a także kreuje wspaniałą postać Hrabiego Draculi. Nie jest on tym samym krwiożerczym potworem, tylko dobrym człowiekiem gotowym poświęcić się dla dobra swojej rodziny i ludu. Luke Evans doskonale poradził się z wcieleniem się w tą postać i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie na tym miejscu nikogo innego.

Co do bohaterów filmu możemy tam również spotkać naszego rodaka - Jakuba Gierszała, który wcielił się w rolę Acemi'ego (nie jest to może jakaś główna postać, ale co tam :D).

Choć całość strasznie mi się podobała i z wielką przyjemnością jeszcze raz wybrałabym się na ten seans, coś tam jednak zabrakło. Nie było tego czegoś, co strasznie by mnie zachwyciło i "wbiło w fotel". Mimo tego braku warto poświęcić te półtorej godziny na zapoznanie się z historią Vlada Tepels'a.


Podsumowując, jeśli jesteście fanami wampirów (ale nie tylko tej ich wersji rodem ze Zmierzchu), a także powieści Strokera jest to film jak najbardziej dla was :) Ostrzegam jednak, nie porównujcie go do Draculi, gdyż jak mówi sam tytuł jest to "historia nieznana", czyli całkiem inna, niż ta którą znamy.  Łączy w sobie elementy powieści, ale również kilka autentycznych wątków, jak na przykład samą postać Vlada Palownika. Jeśli ktoś tego jeszcze nie wie taka postać istniała na prawdę, tylko niestety nie była dobroduszna jak ta. którą poznaliśmy w ekranizacji ;) Tak więc jeśli choć trochę zaciekawiła was ta historia nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić was do kin :D

 

Pozdrawiam Katherine Parker

czwartek, 23 października 2014

[3] DIY: Cytrusowy peeling do ciała



W dzisiejszym moście z serii DIY zajmiemy się przyrządzeniem fantastycznego cytrusowego peelingu do ciała. Tak więc jeśli tak jak ja ubóstwiacie cytrusową nutę peeling ten jest dla was idealny.

Do przyrządzenia cytrusowego peelingu do ciała będziemy potrzebować:

  •  pół szklanki cukru
  • skórkę startą z 2 cytryn, jednej pomarańczy oraz grejfruta
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • łyżkę oleju roślinnego
  • łyżkę oliwy z oliwek
Wszystkie składniki mieszamy ze sobą do momentu, aż pięknie się nam połączą.

Tak jak w przypadku większości domowych kosmetyków pamiętajcie, aby peeling przechowywać w lodówce, nie dłużej niż tydzień.

Cukier świetnie sprawdza się jako "ścierak", dzięki czemu idealnie pozbędziemy się martwego naskórka. Olej oraz oliwa z oliwek pełnią tu funkcję substancji nawilżającej, tak więc użycie po nim balsamu do ciała będzie już zbędne. Wspaniałe aromaty sprawią, że kąpiel stanie się niezapomnianym momentem odprężenia.



Możecie się już zapoznać z opinią mojej przyjaciółki Emily B. na jej blogu Gold Coast is Always Good Idea.


Jak wam się podoba moja propozycja peelingu?

Pozdrawiam Katherine Parker

środa, 22 października 2014

[14] Gwiazd naszych wina

Autor: John Green
Tytuł oryginału: The Fault In Our Stars
Ilość stron: 310 stron
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 10/10

Hazel choruje na raka i mimo cudownej terapii dającej perspektywę kilku lat więcej, wydaje się, że ostatni rozdział jej życia został spisany już podczas stawiania diagnozy. Lecz gdy na spotkaniu grupy wsparcia bohaterka powieści poznaje niezwykłego młodzieńca Augustusa Watersa, następuje nagły zwrot akcji i okazuje się, że jej historia być może zostanie napisana całkowicie na nowo.

Hazel to dziewczyna, która od wielu, wielu lat choruje na raka. Dobrał się on do jej płuc, przez co bohaterka nie rozstaje się z butlą tlenową i "wąsami", które pomagają jej przy oddychaniu. Za licznymi namowami matki, Hazel chodzi na spotkania grupy wsparcia, która ma pomagać innym chorym dzieciakom przetrwać to, co ich spotkało. Wszystko wskazywało na to, że będzie to kolejne nudne spotkanie o schemacie takim samym jak zawsze. Jednakże na jego początku Hazel zauważa pewnego przystojnego chłopaka, który cały czas się w nią wpatruje. Bohaterka dowiaduję się wkrótce, że uw poznany młodzieniec to Augustus Waters chorujący na kostniakomięsaka, przez którego Gus nie ma jednej nogi.

"Tak cię pochłania bycie sobą, że nie masz nawet pojęcia, jaka jesteś nadzwyczajna"

Para zaczyna spotykać się ze sobą coraz częściej. Wydawać by się mogło, że w tej sytuacji nie może spotkać ich już nic dobrego. A tu proszę! Bohaterowie zakochują się w sobie i nie widzą bez siebie już świata. Czy jednak choroba może spowodować rozłąkę?

Bardzo trudno było mi napisać tą recenzję i z góry przepraszam jeśli będzie ona trochę chaotyczna. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia co mogę wam powiedzieć na jej temat. Zbierałam się do tego chyba tydzień z nadzieją, że natchnienie wkrótce samo do mnie przyjdzie. No cóż, najwyraźniej nie miało tego w planach ;)

Ale przechodząc do książki... Gwiazd naszych wina to powieść, na której punkcie zwariowało miliony osób na całym świecie. Z początku dziwiłam się, co też takiego jest w tej książce, że wszyscy się nad nią zachwycają? I podchodząc z moim dziwnym nastawieniem do takich popularnych powieści wmówiłam sobie, że na pewno aż taka dobra nie jest. Okazja do przeczytania jej nadarzyła się dzięki moim przyjaciółką, które podarowały mi ją wraz ze śliczną zakładką :) Zaczęłam czytać jeszcze tego samego dnia i gdyby nie to, że ciągle wszyscy czegoś ode mnie wówczas chcieli pewnie skończyłabym ją jeszcze tego samego dnia. 

Dzieło Johna Greena to kawał na prawdę dobrej roboty. Przedstawia niebanalną, oryginalną historię, którą jeszcze nigdy się nie spotkałam. Jest ona jednocześnie zabawna, wzruszająca, zmuszająca do myślenia, ale przede wszystkim piękna.  

Wielkie brawa należą się autorowi, za tak dobre przygotowanie do tematu choroby i wszystkich spraw z nią związanych. Czytając książkę zastanawiałam się ile też pan Green musiał poświęcić czasu, aby tak dobrze przedstawić ten mało nam znany świat dzieci chorych na raka. 

Jeśli chodzi o bohaterów, to bardzo polubiłam postać Augustusa. Nie dziwiłam się, dlaczego Hazel tak dobrze czuje się w jego towarzystwie i dlaczego darzyła go tak ogromnym uczuciem. Ciekawą postacią była też sama Hazel, która potrafiła myśleć racjonalnie w każdej sytuacji. 

Pierwszą książką tego autora, którą przeczytałam była 19 razy Katherine. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego tak wielu czytelników uważa, że jest ona jedną z najgorszych książek Greena, gdyż ja osobiście byłam nią zachwycona. Czytając GNW starałam się to zrozumieć, jednakże teraz kiedy mam już za sobą tą lekturę nadal nie mogę tego pojąć. Obydwie książki są iście mistrzowskie, tylko każda na swój własny, niepowtarzalny sposób. Oczywiście widzę dużą różnicę pomiędzy tymi dwoma dziełami, jednakże i tak nie uważam 19 razy Katherine za coś "słabego". 

Podsumowując, Gwiazd naszych wina to kawał na prawdę świetnej książki. Pewnie nie raz jeszcze do niej wrócę. Mam też nadzieję, że jak najszybciej uda mi się obejrzeć jej ekranizację. 



"-Czasami ludzie nie rozumieją wagi obietnic, gdy je składają - wyjaśniłam.
Isaac spojrzał na mnie ze zdumieniem.
- No jasne, oczywiście. Ale i tak należy ich dotrzymywać. Na tym polega miłość. Miłość to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu."

Książka bierze udział w wyzwaniach:




wtorek, 21 października 2014

The Versatile Blogger Award

Jakiś czas temu zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award. Jest mi niezmiernie miło z tego powodu i bardzo się cieszę, gdyż mam świadomość, że ktoś docenia wysiłki, jakie wkładam w prowadzenie tego bloga. A tym ktosiem, który mnie nominował jest Emily B. z bloga Gold Coast is Always Good Idea. Dziękuje ci za to wyróżnienie z całego serca :D

Teraz, dla tych , którzy nie wiedzą, czym jest to tajemniczo brzmiące The Versatile Blogger Award przedstawię kilka obowiązujących zasad:

1. Podziękować osobie, która nas nominowała u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę The Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów o sobie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują (minimum 7).
5. Poinformować o nominacji autorów blogów. 

Jak sami widzicie zasady są bardzo proste i jak dla mnie najtrudniejszym z tych punktów będzie zebranie siedmiu faktów o sobie. Ale co tam damy radę :D

FAKT NR 1

Jakiś czas temu, a dokładnie od poniedziałku 29 września bieżącego roku rozpoczęłam studia na kierunku filologia angielska. Wybór był dosyć spontaniczny, gdyż od samego początku byłam nastawiona na kierunek europeistyka. Niestety za sprawą bardzo małej liczby chętnych okazało się, że kierunek ten nie zostanie w tym roku otworzony, ale w zamian za to mam do wyboru filologię angielską lub niemiecką. Jako, że język niemiecki i ja nie przepadamy za sobą postanowiłam, na kilka dni przed rozpoczęciem się roku, spróbować swoich sił na filologi angielskiej. Jak na razie jestem tam z nastawieniem, że za rok zrezygnuję i pójdę na europeistykę, a tu jestem, aby bardziej doszlifować swój angielski, ale kto wie może mi się tam spodoba i zostanę. :)

FAKT NR 2

Uwielbiam słuchać rocka! Prawdę mówiąc od jakiegoś czasu większość moich ulubionych piosenek to dzieła zespołów rockowych. Szczególnie przepadam za 30 Seconds to Mars, ale uwielbiam również Paramore.

FAKT NR 3

Czasami pomagam mojej przyjaciółce Emily B. przy pisaniu jej książki pt. "Beautiful Lie". Z reguły pełnie rolę redaktora czytając powstałe już rozdziały i komentując co niektóre kwestie, czasem podrzucam jej różne pomysły na fabułę, a niekiedy również sama piszę niewielkie fragmenty powieści. Emily B. uważa mnie za współautorkę książki, ale powiem wam w sekrecie, że sama świetnie by sobie beze mnie poradziła. ;)

FAKT NR 4

Bardzo często się wzruszam przy oglądaniu filmów, seriali, czy niektórych programów dokumentalnych. Gdy jestem sama i zapoznaję się z jakąś wzruszającą produkcją łzy lecą mi strumieniami. Nie dotyczy to tylko jakiś smutnych momentów, ale również tych dobrych - na filmie "Bez mojej zgody" zapłakałam całą poduszkę.

FAKT NR 5

Muzyka odgrywa ogromną rolę w moim życiu. Sama nie potrafię niestety grać na żadnym instrumencie. Dzień bez muzyki uważam jednak za dzień stracony. Do tego moje serce w pełni oddane jest zespołowi HURTS.

FAKT NR 6 

Jak to pięknie określił mój brat jestem raczej typem "aspołecznym". Nie chodzi o to, że całymi dniami w odosobnieniu siedzę w domu, czy coś w tym stylu. Po prostu zamiast co wieczór wędrować na różnego typu imprezy ze znajomymi wolę zostać w domu i poczytać jakąś książkę, obejrzeć film lub po prostu poleniuchować. 

FAKT NR 7 

Bardzo chciałabym otworzyć własne wydawnictwo. Dlatego chciałam udać się na studia na europeistykę, gdyż to znacznie umożliwiło by mi dążenie do spełnienia tego marzenia. Jestem jednak pełna optymizmu i wierzę, że kiedyś to nastąpi. :)

Wiecie co? W sumie nie było to aż takie trudne jak myślałam :)
Ze swojej strony nominuję: 

  1. Recenzje Ami.  
  2.  Elenkaa_
  3. Amelia Grey
  4. Healey Rom & Elfik Book
  5. Literatka M.
  6. Agnieszka P.
  7. Ro
Pozdrawiam Katherine Parker

niedziela, 19 października 2014

[4] PRZEPISOWO: Chocolate cupcakes




W dzisiejszym poście przygotujemy coś zupełnie innego. Są delikatne, puszyste, słodkie i niesamowicie czekoladowe. Tak! Mowa o Chocolate cupcakes! Ja swoją porcję przygotowałam specjalnie z dedykacją dla Emily B. z bloga Gold Coast is Alweys Good Idea, na babskie pogaduchy oraz do udziału w jej poście A może pojedziemy do... - dwie propozycje podróżnej kosmetyczki na jesień (post z udziałem gościa specjalnego ♥), gdzie was serdecznie zapraszam :)



A więc nie przedłużając, zapraszam wszystkich fanów czekoladowych pyszności do zapoznania się z tym jakże łatwym przepisem.

Do przygotowania ciasta potrzebujemy:
  • 1/2 szklanki (50 g) kakao bez cukru
  • 1 szklankę (240 ml) wrzącej wody
  • 1 1/3 szklanki (175 g) mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1/2 szklanki (113 g) niesolonego miękkiego masła
  • 1 szklankę (200 g) cukru
  • 2 duże jajka
  • 2 łyżeczki czystego ekstraktu z wanilii lub olejku waniliowego
W małej misce mieszamy kakao z wrzącą wodą. Pozostawiamy do ostygnięcia.


W do innej miski przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia oraz sól. Mikserem ucieramy masło z cukrem, na gładką, puszystą masę. Dodajemy jajka - najpierw jedno, mieszamy, potem drugie, mieszamy. Następnie dodajemy wanilię i znowu mieszamy. Teraz już łyżką mieszamy ciasto dodając po jednej łyżce mąki. Na sam koniec dodajemy ostudzone kakao, mieszamy i gotowe :)

Ciasto nakładamy do papierowych foremek na babeczki do 3/4 ich wysokości.


Pieczemy je w piekarniku nagrzanym w 190 stopniach celsjusza przez 16 - 20 minut.


Babeczki możemy zostawić w takiej formie, lub posypać cukrem pudrem, albo przyozdobić roztopioną mleczną czy też białą czekoladą, jednakże tym razem zdecydowałam się na różowy lukier (frosting).

Do przyżądzenia go potrzebujemy:
  • szklankę cukru pudru
  • łyżkę miękkiego masła
  • łyżeczkę olejku waniliowego
  • łyżkę mleka
  • czerwony barwnik spożywczy
Cukier ucieramy z masłem do momentu uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Jeśli wyjdzie za sucha dodajemy jeszcze masła. Następnie wlewamy olejek waniliowy oraz mleko i znów mieszamy. Na sam koniec do powstałej masy dodajemy czerwony barwnik spożywczy - ilość zależy od koloru jaki chcemy otrzymać.

Lukier nakładamy przez rękaw cukierniczy według własnej fantazji, lub też rozsmarowujemy nożem.

I to by było na tyle.

Babeczki wyróżniają się na tle innych tego typu wypieków między innymi swoją wspaniałą, lekką konsystencją. Są niesamowicie puszyste i mają intensywny, czekoladowy smak. Przepis ten poznałam na stronie Joy of Baking, gdzie znajdziemy mnóstwo ciekawych przepisów.

Lubicie czekoladowe babeczki?

Pozdrawiam Katherine Parker

piątek, 17 października 2014

[9] FILMOWO: Poradnik pozytywnego myślenia

Tytuł oryginału: Silver Linings Playbook
Reżyseria: David O. Russell

Scenariusz: David O. Russell
Gatunek: Dramat, Komedia
Produkcja: USA
Na podstawie: Matthew Quick "Poradnik pozytywnego myślenia"
Czas trwania: 2 godz. 2 min.
Premiera: 8 września 2012 (świat), 8 lutego 2013 (Polska)
Moja ocena: 10/10

Pat Solitano (Bradley Cooper) przebywa w zakładzie psychiatrycznym. Stracił wszystko co miał - żonę, pracę, dom. W czasie pobytu w szpitalu postanawia zmienić się, mając nadzieję, że pomoże mu to w odzyskaniu Nikki. Pewnego dnia po Pat'a przyjeżdża matka z wiadomością, że mężczyzna może wrócić do domu. Z początku Pat nie wie, jak długo przebywał w zakładzie psychiatrycznym. Jest przekonany, że było to zaledwie kilka miesięcy. Nie wie również, dlaczego się tam znalazł, był nie dobry dla Nikki, ale co to "nie dobry" oznacza?

Z powrotu mężczyzny nie jest zadowolony jego ojciec (Robert De Niro) i cały czas unika go, nie odzywa się do niego i w ogóle traktuje jak powietrze. Zmienia się to tylko na czas trwania meczów football'owych, które mężczyźni zawzięcie śledzą w telewizji wraz z bratem głównego bohatera. Pat'a jednak nie obchodzi to aż tak bardzo, gdyż jego cel jest jasny - odzyskać Nikki.

Pewnego dnia Pat zostaje zaproszony  na kolację do domu swojego dawnego przyjaciela Ronnie'go (John Ortiz). Mężczyzna wraz ze swoją żoną zaprosili również siostrę kobiety - Tiffany Maxwell (Jennifer Lawrence), która, jak się później okazuje również przebywała w zakładzie psychiatrycznym.
Od tego momentu bohaterka zaczyna śledzić Pat'a - biegając za nim za każdym razem, gdy tylko ten wybiera się na przebieżkę.

Poradnik pozytywnego myślenia to ekranizacja wspaniałej książki Matthew Quicka o tym samym tytule, o której pisałam w poście tutaj.
Tak więc jeśli chodzi o powieść zapraszam do zapoznania się z moją recenzją poprzez link powyżej. Wracając do filmu... Pierwszy raz udało mi się obejrzeć go dzięki mojemu bratu, który postanowił zabrać mnie do kina z okazji moich 18 urodzin. Wtedy nie spodziewałam się jeszcze, że film, który dobie wybrałam będzie czymś tak na prawdę świetnym.

Jest to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów jakie miałam przyjemność oglądać. Dzięki roli Pat'a jeszcze bardziej polubiłam aktorstwo Brandley'a Coopera, a Jennifer Lawrence w roli Tiffany wypadła wprost fenomenalnie. Nie wyobrażam sobie żadnych innych aktorów, którzy mogliby wcielić się w te postacie. W sumie powinnam powiedzieć, że nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto mógł by się w cielić w jakąkolwiek rolę w tym filmie. Po prostu w kwestii aktorów nic dodać nic ująć. No może jednak zmieniłabym jedynie aktora wcielającego się w rolę dr Cliff'a Patel'a, gdyż czytając książkę wyobrażałam go sobie nieco inaczej, ale nie jest to tragiczna różnica. :)

Jeśli chodzi natomiast o samą akcję filmu, to porównując ją do książki muszę przyznać, że na prawdę bardzo dobrze odzwierciedla to, co działo się w powieści, a to zdarza się niezwykle rzadko. Choć jednak są i takie momenty, które troszkę różnią się od oryginału, jednakże nie zaburza to całej koncepcji filmu i muszę nawet przyznać, że bardzo świetnie się tam wpasowało.

Podsumowując, muszę powiedzieć, że wszyscy, którzy pracowali nad filmem odwalili na prawdę kawał dobrej roboty. Chciałabym obejrzeć więcej tak wspaniałych filmów. Muszę przyznać, że na prawdę zapracowali sobie na Oscara :D Na pewno jeszcze nie raz wrócę do Poradnika pozytywnego myślenia - zarówno do niesamowitej książki, jak do jej wspaniałej ekranizacji.

Pozdrawiam Katherine Parker

wtorek, 14 października 2014

[2] MUZYCZNIE: Thirty Seconds To Mars

 

 Kolejną gwiazdą postów z serii MUZYCZNIE, jak już pewnie zdążyliście się domyśleć jest amerykański zespół rockowy - 30 Seconds To Mars. Aktualnie w jego skład wchodzą dwaj bracia - Jared (wokal) i Shannon (perkusja) Leto oraz gitarzysta Tomo Miličević. Zespół istnieje już od 1998 roku i ma na swoim koncie już cztery płyty. Gatunki grane przez Mars'ów to post grunge, neo-prog, rock alternatywny i rock elektroniczny. Głównym symbolem zespołu jest triada - trójkąt równoramienny z poziomom poprzeczką na środku symbolizujący trzech członków grupy. 3o Seconds To Mars nazywają siebie ECHELONAMI, a na ich pierwszej płycie możemy znaleźć piosenkę o tym tytule.

 

Pierwsza płyta zespołu nosi tytuł 30 Seconds to Mars i została wydana w 2002 roku. Zawiera takie hity, jak Buddha for Mary, czy Edge of The Earth utrzymane w klimacie metalu progresywnego oraz metalu alternatywnego.

Wydany w 2005 roku krążek A Beautiful Life ma na sobie między innymi singiel The Kill, Attack, R-Evolution czy w końcu tytułowy A Beautiful Life. Płyta utrzymana jest w gatunku alternativ rock.

Przed ostatna płyta nosi tytuł This is War. Na krążku nagranym w 2009 roku możemy znaleźć na przykład Kings and Queens, This is War, jak i Closer to the Edge. Tak jak w przypadku poprzednika This is War skomponowana jest w gatunku rock alternatywny.

 Ostatnią wydaną jak na razie płytą jest Love Lust Faith + Dream, która miała swoją premierę w 2013 roku. W klimacie rocka alternatywnego usłyszymy takie hity jak Bright, Up in the Air, Bright Lights, czy Do or Die. Krążek zdecydowanie różni się od poprzedników.

Głównym song writer'em i kompozytorem jest sam Jared Leto.


22 czerwca bieżącego roku na stadionie miejskim w Rybniku odbył się koncert zespołu, który zapewne tak jak inne ich występy był niesamowity i na długo zagości we wspomnieniach szczęśliwców, którzy mogli posłuchać Mars'ów na żywo.

 

Za co lubię 30 Seconds To Mars? Jest wiele powodów, do których możemy zaliczyć wspaniałe show jakie grupa wykonuje podczas swoich licznych koncertów oraz fakt, że mimo tak wielkiej sławy jaką zyskali przez te lata, w tym również tej zyskanej przez Jared'a za pośrednictwem różnych roli m. in. w filmie Requem dla snu ci kolesie wciąż pozostali sobą. Nie zachowują się jak Bóg wie kto, są zwykłymi ludźmi i wiedzą, że gdyby nie ich ogromna rzesza fanów najprawdopodobniej niczego by nie osiągnęli. Głównym i najważniejszym jednak powodem jest niesamowita muzyka rockowa, która w połączeniu z tekstami tworzy coś niesłychanego i niespotykanego. Jared ma wspaniały głos, który jest równie świetny podczas występów na żywo, co niektórym artystom nie wychodzi już tak dobrze. Chłopaki za każdym razem zaskakują swoich fanów, a teledyski przez nich tworzone zdecydowanie wyróżniają się wśród innych. Tak więc jeśli uwielbiasz rocka, a nie zapoznałeś się jeszcze z tą grupą czym prędzej to zmień i nie popełniaj tego błędu co ja (nie zostawiaj tego na ostatnią chwilę).

Moje top 10 singli 30 Seconds To Mars:

6. Birth
7. Attack
10. R-Evolve

 

niedziela, 12 października 2014

[13] Prawie jak gwiazda rocka

Autor: Matthew Quick
Tytuł oryginału: Sorta Like a Rock Star
Ilość stron: 376 stron
Wydawnictwo: Moondrive, Otwarte
Ocena: 9/10

Amber Appleton ma siedemnaście lat i mieszka w szkolnym autobusie z matką i psem. Traci grunt pod nogami, ale nie nadzieję. Należy do Federacji Fantastycznych Fanatyków Franksa, trenuje Chrystusowe Diwy z Korei, toczy zaciętą walkę z Joan Sędziwą. Myśli pozytywnie i zaraża innych swoją energią. Jest prawie jak gwiazda rocka. Bez kitu!

Czy zastanawialiście się kiedyś, jakby wyglądało wasze życie, gdybyście, no nie wiem... zostali bez dachu nad głową? Gdyby ojciec zostawił was i waszą matkę, gdy mieliście zaledwie kilka miesięcy? Gdyby matka, którą na prawdę szczerze kochacie  mimo, że jest jaka jest, co chwila miała innego faceta, a w końcu skończyłoby się tak, że razem musielibyście "zamieszkać" w szkolnym autobusie? Gdyby nie było was stać na nic i moglibyście liczyć tylko na dobre serce matki waszego szkolnego przyjaciela? Zapewne nie. Przyznam się wam, iż ja również nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Nie dostrzegałam nigdy, jaką ogromną jestem szczęściarą, gdyż mam dom, do którego zawsze mogę wrócić, rodziców, którzy kochają mnie z całego serca mimo moich licznych wad i na których zawsze mogę liczyć, wspaniałego starszego brata, który mimo iż często doprowadza mnie do szału to jednak jest moim bratem i bardzo go kocham. Otaczają mnie sami wspaniali ludzie, którym wiem, że na mnie zależy - moja niesamowita rodzina, przyjaciele, których znam od lat, jak i ci których poznałam niedawno. Jestem niesamowitą farciarą, gdyż mogę studiować (choć jest to trochę trudne ;)), jak i dlatego, że zarówno ja jak i moja rodzina i przyjaciele są zdrowi i w pełni mogą się cieszyć życiem. W dodatku mam cudownego kota i choć wydaje się to śmieszne nie wyobrażam sobie życia bez niego. Sami widzicie, mam na prawdę dużo szczęścia.

Amber Appleton nie może tego tak do końca o sobie powiedzieć. Jest jednak dziewczyną, która mimo tych wszystkich kłód, które życie rzuca jej pod nogi, myśli maksymalnie pozytywnie i na pierwszym miejscu stawia dobro innych. Stara się być dobrą uczennicą, gdyż ma nadzieję, że trafi na dobre studia, zyska wspaniałą pracę i w końcu będzie miała swój własny dom. Do tego co tydzień odwiedza dom spokojnej starości, by przynieść trochę radości jego mieszkańcom, naucza języka angielskiego Koreanki w kościele Ojca Chee, spędza czas ze swoimi przyjaciółmi - szkolnymi wyrzutkami, którzy ze względu na swoją "inność" zostali odtrąceni przez pozostałą część społeczeństwa szkolnego, oraz przebywa w towarzystwie weterana wojennego z Wietnamu mimo jego specyficznego charakteru. Amber jest po prostu Księżniczką Nadziei, która sprawia, że każdy w jej towarzystwie jest przekonany, iż wszystko jest możliwe. Prawie jak gwiazda rocka. Bez kitu! :)

"- Myśli pan, że mam twarz dinozaura? Może być pan ze mną szczery. Czy poleciałby pan na mnie jako siedemnastolatek? A jeśli nie, to czy właśnie przez twarz dinozaura? Niech pan mówi szczerze.
- Uważam, że wyglądasz dokładnie tak jak powinnaś. Na tę chwilę jesteś idealna."
  

Wszystko zmienia się jednak, gdy matka Amber zostaje zamordowana. Wszystko zdaje się stracić sens. Nie ma już szczęścia, radości, miłości... Nic... Dziewczyna popada w depresję i odtrąca każdy skrawek współczucia jakim obdarzają ją jej przyjaciele, a nawet nieznajomi. Nic już nie jest dla niej ważne. Życie staje się po prostu niesprawiedliwe. 

"Dlaczego niektórzy ludzie przechodzą przez życie, nie doświadczając żadnej większej tragedii, a innym wciąż przydarzają się straszliwe rzeczy?"

Prawie jak gwiazda rocka to na prawdę interesująca książka, obok której nie można przejść obojętnie. Z początku niewinna zmienia się w coś głębokiego i wzruszającego. Dawno nie płakałam czytając książkę, a tu zdarzyło mi się nie jeden raz. Niby niewinna, zabawna książka o szalonej nastolatce, a tu proszę takie coś :D

Książka wyróżnia się na tle innych dzieł Quicka między innymi tym, że główną bohaterką, a za razem narratorką jest dziewczyna. Z początku obawiałam się tego ,jak to wszystko wyjdzie, bo jakoś nigdy nie przepadałam za książkami, w których autor (mężczyzna) pisze książkę z punktu widzenia dziewczyny i to w dodatku nastolatki. Przekonałam się jednak, że może to wyjść na prawdę znakomicie. Amber Appleton jest zabawną, pewną siebie, pełną uroku, bystrą i jedyną w swoim rodzaju nastolatką. Początkowo może wydawać się troszkę denerwująca (przynajmniej tak było w moim przypadku), jednakże później zaprzyjaźniamy się z nią, gdyż tej dziewczyny po prostu nie da się nie lubić. 

Sama akcja powieści również może wydać nam się zwyczajna, nie porywająca, przedstawiająca po prostu życie amerykańskiej nastolatki jaką jest Amber. Z każdą kartką odkrywamy jednak, jak wiele musiała ona przejść w tak młodym wieku. Mimo swojej jakże ciężkiej sytuacji nigdy się nie załamywała i parła do przodu starając się przy okazji pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebowali. 

Z ręką na sercu mogę przyznać, że autorowi wyszedł na prawdę kawał niezłej książki. Powieści Quicka, przynajmniej w moim mniemaniu, zawsze niosą ze sobą jakąś lekcję, przesłanie. W tym przypadku nauczyłam się, że choć ciągle na coś narzekam, mam na prawdę niesamowite życie, z którego powinnam być bardzo dumna. I wiecie co... JESTEM :D

Książka bierze udział w wyzwaniu:

    

czwartek, 9 października 2014

[1] Książkowe zdobycze października


W dzisiejszym poście przychodzę do was z moimi książkowymi zdobyczami, które w tym miesiącu udało mi się nabyć. Przyznam się przed wami szczerze, że są to moje chyba największe książkowe zakupy w tak krótkim okresie (od początku października). Tak więc niestety limit do przyszłego miesiąca wyczerpany :)

Tak więc najpierw zaprezentuję wam te zakupy, z których jestem najbardziej dumna i gdy tylko mogłam je odebrać cieszyłam się jak małe dziecko.


Na księgarni internetowej ZNAK udało mi się nabyć dwie fantastyczne książki, których wprost nie mogłam się doczekać. Mowa o dziełach Matthew Quick'a Prawie jak gwiazda rocka oraz Wybacz mi, Leonardzie. Zakup ten był na prawdę wielką okazją, gdyż w zestawie książki te kosztowały tylko 36,99 zł, gdzie w porównaniu na innej stronie księgarni internetowej jedna z tych dwóch książek kosztowała 31,99 zł. Z tego co sprawdzałam jednak zestaw nie jest już taki tani i aktualna cena wynosi 51,99 zł.



Dodatkowo, jeśli zrobiłabym zakupy za minimum 50 zł dostałabym gratis za 1 zł, tak więc nie zastanawiałam się i wybrałam jeszcze jedną książkę. Zdecydowałam się na Hopeless Colleen Hoover i dzięki temu dostałam wspaniałą płócienną torbę z napisem Love summer books (która normalnie kosztowałaby mnie niecałe 30 zł). Dodam jeszcze, że miałam do wyboru 5 gadżetów (trzy różne torby i dwa fartuszki). Przyznajcie, opłacało się zrobić tam zakupy :3


Teraz czas na pozostałe zdobycze :D


Bardzo podobały mi się dwie pierwsze części cyklu Skrzydła tak więc zdecydowałam się na kopno nowej książki Aprilynne Pike - Ocalona. Książka zapowiada się bardzo interesująco i nie mogę się już doczekać, aż będę mogła ją przeczytać.

Kolejna, przedostatnia książka to czwarta część z cyklu o Ani - Ania z Szumiących Topoli Lucy Maud Montgomery. Mam już poprzednie części, jednakże nie mam czasu aby się do nich dobrać. Ah... czas to najgorszy wróg mola książkowego :)


Ostatnią moją zdobyczą jest Gra w kłamstwa, której autorką jest Sara Shepard. Był to czysty przypadek, że na nią natrafiłam. Gdy udałam się do kiosku, aby kupić Anię... zauważyłam, że jest ona jako dodatek do jednej z gazet. Gdy tylko zobaczyłam, że kosztuje niecałej 12 złotych stwierdziłam że muszę ją mieć. Mam nadzieję, że będzie to udany zakup :)

No i to by było na tyle. Jak wam się podobają moje cudeńka? Może czytaliście już coś? Dajcie znać w komentarzach.

Pozdrawiam Katherine Parker

wtorek, 7 października 2014

[2] DIY: Lawendowe saszteki do butów



Tym razem w poście z serii DIY zajmiemy się zrobieniem zapachowych saszetek do butów, które pozwolą nam pozbyć się brzydkiego zapachu bez kupowania niepotrzebnych, czasem drogich i nie sprawdzających się specyfików. Sama już kilka razy je robiłam i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że będziecie z nich zadowoleni :)

A więc do zrobienia Lawendowych saszetek zapachowych potrzebne nam będą:

  • sypka herbata (obojętnie jakiego rodzaju)
  • olejek lawendowy
  • gaza
  • opcjonalnie: flizelina lub inny materiał, wstążki (do ozdoby)



Z gazy wycinamy średniej wielkości dwa kwadraty. Na środek wsypujemy po dwie łyżki herbaty i skrapiamy ją piętnastoma kropelkami olejku lawendowego. Z gazy formujemy saszetki tak jak na zdjęciu obok i związujemy na przykład gumką recepturką. Jeśli chcecie możecie pozostawić saszetki w takiej postaci, jednakże ja wolałam je trochę upięknić wycinając z flizeliny nieco większy niż w przypadku gazy kwadrat i przewiązując fioletowymi wstążkami

Herbata wchłonie brzydki zapach z naszych bucików, a lawenda pełni tu funkcję odkażającą, a także spowoduje, że buciki będą ślicznie pachnieć.

Jeśli spodobał się wam mój pomysł i chcielibyście sami go wypróbować nie pozostaje mi nic innego jak tylko zachęcić was do pracy.







Pozdrawiam Katherine Parker

niedziela, 5 października 2014

[3] PRZEPISOWO: Kotleciki drobiowe z serem

Już dawno nie dodawałam żadnego posta z serii Przepisowo - głównie chyba z braku czasu i chęci. W końcu jednak zmobilizowałam swoje siły i wykorzystałam dzień wolny od zajęć i postanowiłam podzielić się z wami jednym z moich ulubionych przepisów z wykorzystaniem filetu z kurczaka. Tak więc nie przedłużając przedstawiam wam pyszne Kotleciki drobiowe z serem podane w towarzystwie domowego sosu czosnkowego.Chciałam jeszcze tylko wspomnieć, aby nie zdziwiły was zdjęcia, że ja, gdy je robiłam, wykorzystałam większą ilość składników, a wam podam przepis z tradycyjnymi proporcjami. A więc przejdźmy do składników...

Tak więc do wykonania drobiowych kotlecików z żółtym serem będziemy potrzebować:
  • 2 pojedyncze lub 1 podwójny filet z piersi kurczaka
  • sól, pieprz, papryka słodka i ostra do przyprawienia mięsa (proporcje według uznania)
  • 2 łyżki mąki
  • 1 jajko
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki majonezu
  • 15-20 dag żółtego sera
A więc najpierw musimy oczywiście oczyścić filet z kurczaka, a następnie pokroić go w małą kostkę. Następnie przyprawiamy je i odstawiamy. Teraz zabierzemy się za przyrządzenie ciasta. Do dużej miski wsypujemy mąkę, dodajemy jajko i mieszamy na gładką masę. Następnie do tego dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę oraz majonez. Całość mieszamy, a następnie dodajemy ser i kurczaka. Mieszamy wszystko do momentu aż składniki się nam ładnie połączą.




Teraz przyszła pora na smażenie. Na rozgrzana patelnię wlewamy olej. Naszą mieszaninę nakładamy łyżką dozując jedną łyżkę na jeden kotlecik. Smażymy z obu stron do momentu uzyskania złotego koloru. Gotowe kotleciki przekładamy na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem, aby odsączyć nadmiar tłuszczu. No i to cała filozofia :D Możecie je podawać z frytkami, domowym sosem czosnkowym i surówką z białej lub czerwonej kapusty - pyszne zestawienie :D


 Mam nadzieję, że przepis ten przypadnie wam do gustu. A może już go znacie? Dajcie znać w komentarzach...

Pozdrawiam Katherine Parker

piątek, 3 października 2014

[8] FILMOWO: Julie i Julia

Tytuł oryginału: Julie & Julia
Reżyseria: Nora Ephron
Scenariusz: Nora Ephron
Gatunek: biograficzny, dramat, komedia
Produkcja: USA
Na podstawie: Julie Powell "Julie i Julia. Rok niebezpiecznego
                         gotowania"
Czas trwania: 2 godz. 3 min.
Premiera: 9 października 2009 (Polska), 30 lipca 2009 (świat)
Moja ocena: 10/10

Akcja filmu przedstawia nam dwie historie, które w pewien sposób się ze sobą łączą. Julie Powell (Amy Adams) jest młodą kobietą, niedoszłą pisarką, która obecnie pracuje jako sekretarka. Jej życie jest monotonne, nie dzieje się w nim nic ciekawego, a kobieta w przeciwieństwie do swoich przyjaciółek nie odnosi żadnych sukcesów.

Na dodatek wraz z mężem przeprowadza się do niezbyt atrakcyjnego mieszkania nad pizzerią stanowczo zbyt daleko od jej pracy. Jest jednak jedna rzecz, która zawsze sprowadza uśmiech na twarz Julie - gotowanie. Gdy praca ją dobija, droga do domu staje się jeszcze dłuższa niż w rzeczywistości wspaniale przyrządzona czekoladowa tarta własnej roboty, czy też pyszne kanapki z grilowanego chleba z pomidorem i przyprawami sprawiają, że kobieta zapomina o trudach codziennego życia. Pewnego dnia bohaterka wpada na pomysł założenia bloga kulinarnego. Jednakże nie jest to typowy blog z przykładowymi przepisami... Julie chce codziennie wykonywać jeden przepis z książki kucharskiej Julii Child. 542 przepisy w 365 dni - czy jej się uda?

Równolegle poznajemy losy Julii Child (Meryl Streep), która przez pracę swojego męża Paul'a (Stanley Tucci) zmuszona jest do przeprowadzki do Francji. Kobieta strasznie się cieszy z tego faktu - dzięki temu może poznać inną kulturę, ludzi, a przede wszystkim inny kraj. Jedyny problem polega na tym, że kobieta nie potrafiąc siedzieć w miejscu strasznie się nudzi, tak więc postanawia znaleźć sobie jakieś zajęcie. Jej główną pasją jest jedzenie i poznawanie nowych smaków. Zapoznawanie się z nowymi, francuskimi przepisami utrudnia jej jednak bariera językowa, tak więc początkowo postanawia zapisać się na kurs języka francuskiego. W końcu decyduje się na udział w kursie gotowania.

Początki jak zawsze są trudne, lecz w końcu Julia zdobywa dyplom i wraz z dwiema francuzkami postanawia sama uczyć inne kobiety. Nieoczekiwanie bohaterka dostaje niesamowitą propozycję. Zostaje poproszona o współpracę przy tworzeniu książki kucharskiej dla amerykanek na temat francuskiej kuchni. Od tego momentu zaczyna się ciągła walka z wydawcami, którym niezbyt podoba się pomysł kobiet, wiecznie znikającą do lekarza Louisette, a także kilometrami dzielącymi kobiety spowodowane kolejnymi przeprowadzkami Julii.

Julie i Julia widziałam chyba już setki razy, lecz za każdym razem film ten sprawia mi ogromną przyjemność i czuję się jakby było to moje pierwsze spotkanie z bohaterkami. Za każdym też razem po seansie ogarnia mnie ogromna wena do gotowania no i po oglądaniu tylu różnych pyszności ogromny głód, tak że zalecam zgromadzenie przed ekranem ogromnej ilości jedzenia. W filmie mamy do czynienia ze wspaniałą rolą Meryl Streep. Widziałam już kilka projektów z jej udziałem, lecz zdecydowanie ten uważam za najlepszy i przede wszystkim najzabawniejszy.Występuje tu również jeden z moich ulubionych aktorów, a mianowicie Stanley Tucci, którego mogliście zobaczyć między innymi w filmie Łatwa dziewczyna. Wspaniale wcielił się w rolę Paula - męża Julii Child. Zdecydowanie te dwie osoby nadają temu filmowi ten wspaniały klimat, dzięki któremu tak chętnie do niego wracam.

Ciekawym pomysłem było również przeplatanie się dwóch różnych historii Julie i Julii, które świetnie do siebie pasowały. Jeśli miałabym wybierać to jednak bardziej moją uwagę przyciągnęły sceny z życia Julii i Paula. Miały w sobie pewnie klimat dzięki czemu bohaterowie zyskali tak dużą aprobatę z mojej strony.

Co tu dużo mówić... ten film po prostu trzeba zobaczyć. Wspomnę jeszcze tylko, że zakończenie może was zaskoczyć. Nie czytałam jeszcze książki Julie Powell, lecz słyszałam, że nie jest wcale taka świetna. Cóż... pozostaje mi się tylko przekonać na własnej skórze. Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu to po prostu nie traćcie czasu i czym prędzej zabierzcie się za oglądanie.

Pozdrawiam Katherine Parker
Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek