środa, 31 grudnia 2014

[3] Muzyczne podsumowanie miesiąca


Kolejny miesiąc 2014 roku minął jak z bicza strzelił. Zajęci świątecznymi przygotowaniami nie spostrzegliśmy nawet, że wielkimi krokami zbliżamy się do końca 2014 roku. Dziś wszyscy świętujemy nadejście nowego roku, który z całą pewnością szykuje dla nas liczne niespodzianki. Wielu z nas składa sobie różne wyzwania i postanowienia, mając nadzieję, że uda im się je wypełnić w 2015 roku. Sama mam ich także kilka w zanadrzu, jedne mniej ważne, nie wymagające większego zaangażowania, inne będące moim numerem jeden, do których będę musiała przyłożyć się z całych sił.

Tym przydługim słowem wstępu chciałabym przedstawić wam kolejną już listę dwudziestu utworów, które zdecydowanie dominowały na mojej playliście w grudniu. Jako, że jak już mówiłam grudzień to zdecydowanie miesiąc świątecznej gorączki nie zabrakło tu także świątecznej piosenki. Choć sama nie jestem zbyt wielką fanką świątecznych singli, wręcz te nowe uznaję nawet jako chwyty komercyjne, ten zdecydowanie podbił moje serce i z całą pewnością nie raz będę do niego wracać. Jako, że jak wiecie z poprzedniego posta, na gwiazdę otrzymałam płytę jednego z dwóch moich ulubionych zespołów, Thirty Seconds to Mars Love Lust Faith + Dreams, na grudniowej liście nie zabrakło kawałków z tego właśnie krążka. Tak więc nie przedłużając już zapraszam was do zapoznania się z ostatnim już w 2014 roku muzycznym podsumowaniem miesiąca. A tak przy okazji udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku!

Top 20 grudnia:
(tytuły utworów są jednocześnie linkami piosenek, kolejność przypadkowa)

poniedziałek, 29 grudnia 2014

[3] Książkowe zdobycze grudnia


W dzisiejszym poście przychodzę do was z kolejnymi nowościami książkowymi oraz dodatkowo trzema innymi rzeczami. Większość z tych przedstawionych przeze mnie rzeczy dostałam jako prezent gwiazdkowy z czego się strasznie cieszę.


Nigdy przenigdy, Pozory mylą oraz Kłamstwo doskonałe to kolejne trzy części z serii The Lying Game Autorstwa Sary Shepard. Pierwsza, Gra w kłamstwa strasznie mi się spodobała i po prostu nie mogłam doczekać się, aby zapoznać się z kolejnymi trzema tomami.


W moje ręce w końcu trafiła też genialna książka Becci Fitzpatrick Black Ice opowiadająca historię dziewczyny wziętej jako zakładniczkę, aby pomogła uciec dwóm przestępcom. Jest to niesamowita powieść, która cały czas trzyma w napięciu. Z pewnością się na niej nie zawiedziecie.


Nabyłam także kolejne dwa tomy z serii o Ani z Zielonego Wzgórza autorstwa Lucy Maud Montgomery. Muszę przyznać, że wszystkie części serii pięknie prezentują się na mojej półce z książkami.


Dodatkowo jako prezent gwiazdkowy dostałam najnowszą płytę zespołu Thirty Seconds to Mars Love Lust Faith + Dreams. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo byłam szczęśliwa, gdy ją rozpakowywałam. Z najnowszym numerem gazety Newsweek udało mi się nabyć film Dawca pamięci powstały na podstawie powieści o tym samym tytule autorstwa Lois Lowry. Nie mogę się  już doczekać aż go obejrzę, jednak najpierw koniecznie książka :D Ostatnią rzeczą, którą chciałam wam pokazać w dzisiejszym poście jest najnowszy numer magazynu English Matters. Już dawno słyszałam dużo na jego temat i choć cena jest dość wysoka postanowiłam się na niego skusić. Szczerze mówiąc najbardziej zachęcił mnie artykuł o powieściach E. L James, autorki Pięćdziesięciu twarzy Grey'a. 

W taki oto sposób prezentują się moje ostatnie książkowe zdobycze. Ich recenzji będziecie się mogli spodziewać mam nadzieję, że w najbliższym czasie.

Pozdrawiam Katherine Parker

sobota, 27 grudnia 2014

[23] Wyspa Tajemnic

Autor: Dennis Lehane
Tytuł oryginału: Shutter Island
Ilość stron: 288 stron
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 8/10


Rok 1954, Zatoka Bostońska. W tak bajecznym miejscu znajduje się... szpital dla obłąkanych przestępców.
Z zamkniętego pokoju w tajemniczych okolicznościach znika jedna z pacjentek. Zostaje po niej tylko zaszyfrowana wiadomość. Ted i Chuck - federalni szeryfowie - rozpoczynają skomplikowane śledztwo. Tymczasem nad wyspę nadciąga huragan i łączność z resztą świata zostaje zerwana...

Teddy Daniels - szeryf federalny - wraz ze swoim nowym partnerem Chuc'kiem Aule udaje się na wyspę Shutter, gdzie to znajduje się szpital dla chorych psychicznie więźniów. Miało tam bowiem miejsce tajemnicze zniknięcie. Nie wiadomo jak z jednego z zamkniętych pokojów ucieka pacjentka - Rachel Solando. Mężczyźni mają za zadanie dowiedzieć się, jak to mogło się stać. Okazuje się jednak, że dla pracowników szpitala sprawa ta wydaje się być obojętna, tak jakby takie rzeczy miały tu miejsce na co dzień. Coś w tej sprawie jest podejrzane, a Teddy nie może przejść obok tego obojętnie.

O istnieniu książki dowiedziałam się za sprawą świetnej ekranizacji z Leonardo DiCaprio w roli głównej o tym samym tytule. Historia przedstawiona w filmie bardzo mnie zaintrygowała przez co zdecydowałam, że koniecznie muszę zapoznać się z powieścią autorstwa Denisa Lehane.

Fabuła jest niesamowita, dwóch szeryfów federalnych przyjeżdża do szpitala dla obłąkanych przestępców, aby rozwikłać tajemnicę zniknięcia jednej z pacjentek. Z początku wydaje się to być zwykłą powieścią kryminalną, ale nie jest to do końca prawda. Wyspa Shutter jest bowiem jedną wielką tajemnicą.

"Czas - to nic innego jak ciąg zakładek, za pomocą których przemieszczamy się tam i z powrotem po księdze życia, powracając raz po raz do pewnych wydarzeń. "

Teddy Daniels - były żołnierz walczący na wielu frontach, obecnie pełniący funkcję szeryfa federalnego, którego żona Dolores, miłość życia, umarła za sprawą pożaru wywołanego przez Andrew Leaddis'a. Teraz mężczyzna żyje tylko chęcią zemsty na podpalaczu, chcąc pomścić swoją ukochaną. Przez długi okres czasu próbował dostać się do mężczyzny, jednakże nigdy mu się to nie udawało. Teraz nadarzyła się okazja, bowiem Leaddis przebywa na wyspie Shutter, a potrzebny jest szeryf federalny, który rozwiąże sprawę tajemniczego zniknięcia jednej z pacjentek - Rachel Solando.

To właśnie Teddy należy do bohaterów, którzy najbardziej spodobali mi się z całej powieści. Jest on postacią tajemniczą, która nie lubi dzielić się informacjami ze swojego życia prywatnego z każdą napotkaną osobą. Nieugięcie dąży do celu by rozszyfrować zagadkę zniknięcia Rachel Solando.

 "Ale czy odcinając się od przeszłości, zapewniamy sobie lepszą przyszłość?"

Styl pisania autora może dla niektórych wydać się dość ciężki i takie też było moje pierwsze odczucie co do Wyspy Tajemnic, jednakże im dalej zagłębiamy się w lekturę tym mniej zaczyna nam to przeszkadzać, staje się wręcz czymś, bez czego książka nie miała tego swojego niepowtarzalnego klimatu. Jednakże nie jest to książka dla wszystkich. Z całą pewnością znajdą się osoby, którym styl pisania autora nie będzie odpowiadał.

Wyspa Tajemnic to niesamowicie wciągająca książka o niezwykle zaskakującym zakończeniu. Do głowy by mi nie przyszło, że powieść może zakończyć się w taki sposób. Utrzymuje w sobie wspaniały klimat między innymi dzięki oryginalnym stylu autora i ciekawym bohaterom. Z pewnością sięgnę po inne książki Dennisa Lehane, a także obejrzę ich ekranizacje. Mam nadzieję, że nie się na nich nie zawiodę.

"Dla ludzi gruz jest czymś szpetnym, ale ja uważam, że spełnia swoje zadanie. Jest estetyczny, ma swój urok. Moim zdaniem, piękno rzeczy istnieje w umyśle tego, który ją ogląda."

środa, 17 grudnia 2014

[22] Black Ice

Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł oryginału: Black Ice
Ilość stron: 400 stron
Wydawnictwo: MoondriveOtwarte
Ocena: 10/10

Nie daj się zwieść pozorom!
Britt długo przygotowywała się do wymarzonej wyprawy wzdłuż łańcucha górskiego Teton. Niespodziewanie dołącza do niej jej były chłopak, o którym dziewczyna wciąż nie może zapomnieć. Zanim Britt odkryje, co tak naprawdę czuje do Calvina, burza śnieżna zmusza ją do szukania schronienia w stojącym na odludziu domku i skorzystania z gościnności dwóch bardzo przystojnych nieznajomych. Jak się okazuje, obaj są zbiegami. Britt staje się ich zakładniczką. W zamian za uwolnienie zgadza się wyprowadzić ich z gór.

Gdy dziewczyna odkrywa mrożący krew w żyłach dowód na to, że w okolicy grasuje seryjny morderca, a ona może stać się jego kolejnym celem, sprawy przybierają dramatyczny obrót… 

Britt wraz z najlepszą przyjaciółką Korbie postanawia udać się na wakacje w góry, aby móc urządzać liczne wędrówki, do których przygotowywała się od roku. Robiła to głównie ze względu na swojego byłego chłopaka i brata Korbie - Calvina, który uwielbiał wędrówki górskie, lecz gdy dowiedziała się, że chłopak ma im towarzyszyć była wściekła. W drodze do posiadłości rodziców Korbie dziewczyny padają ofiarą okropnych warunków pogodowych, przez co zostają uwięzione w samochodzie w nieznanej im okolicy. Aby uniknąć zamarznięcia Britt decyduje, że poszukają w pobliżu jakiegoś domku, gdzie będą mogły schronić się przed zimnem i wezwać pomoc. Nie spodziewały się jednak, że dwójka nieznajomych chłopaków może przynieść za sobą aż takie wielkie kłopoty.

Z początku dość niechętnie podchodziłam do tej książki. Wahałam się nawet, czy w ogóle po nią sięgnąć, Gdy jednak przeczytałam fragment powieści stwierdziłam, że koniecznie muszę się z nią zapoznać. Tak więc dzięki uprzejmości kochanej Jeanne Marie z bloga Story of my life , która to pożyczyła mi Black Ice mogłam w końcu zapoznać się z tą wspaniałą książką. Jak więc widzicie, czasami warto przeczytać choć fragment jakiejś powieści, aby zmienić swoje zdanie o niej.

Najpierw jednak chciałabym powiedzieć wam parę słów na temat fabuły książki autorstwa Becci Fitzpatrick. Jest ona bowiem pełna niesamowitych zwrotów akcji, a ponadto cały czas trzyma w napięciu. Autorka miała niesamowity pomysł na stworzenie książki, który na długo zapada w pamięci.

"Mówią, że kiedy umierasz, całe życie przebiega ci przed oczami. Nikt nie mówi jednak o tym, że kiedy patrzysz, jak umiera osoba, którą kiedyś kochałeś, doświadczenie to jest podwójnie bolesne, ponieważ przeżywasz na nowo dwa życia, które niegdyś podążały tą samą drogą."

Wykreowane przez nią postacie są również bardzo interesujące, a co najważniejsze oryginalne. Podczas czytania powieści poznajemy Britt, która jest narratorką powieści. Razem z nią brniemy przez to, co przytrafiło się bohaterce. Początkowo wydaje się być niewinną dziewczyną, która za główny cel postawiła sobie ponowne zdobycie swojego byłego chłopaka. Razem z rozwijającą się akcją dostrzegamy jednak, że nie jest ona do końca taką słabą osobą. Potrafi świetnie radzić sobie w sytuacjach, które dla większości z nas były by nie do rozwiązania. Moim faworytem został zdecydowanie jednak Mason - człowiek zagadka. To chyba głównie on był dla mnie wielkim zaskoczeniem w całej tej powieści.

Black Ice to zdecydowanie książka, która warta jest uwagi i z pewnością nie będziemy się przy niej nudzić. Fabuła jest niesamowita - oryginalna, trzymająca w napięciu, a także w pewnym stopniu realna, bo każdemu z nas może choć w pewnej mierze przytrafić się to, co działo się z Britt. Plusem jest też fakt, że mimo iż występuje tam wątek miłosny nie jest on dominujący i nie przytłacza całej fabuły. Na pewno nie jeden jeszcze raz sięgnę po Black Ice!

piątek, 12 grudnia 2014

[15] FILMOWO: Edward Nożycoręki

Tytuł oryginału: Edward Scissorhands
Reżyseria: Tim Burton
Scenariusz: Tim Burton, Caroline Thompson
Gatunek: Dramat, Fantasy
Produkcja: USA
Czas trwania: 1 godz. 45 min.
Premiera: 6 grudnia 1990 (świat)
Moja ocena: 10/10

Peg Boggs (Dianne Wiest) jest konsultantką firmy Avon. Jako, że okoliczni mieszkańcy nie chcą już od niej kupować żadnych kosmetyków kobieta decyduję się na odwiedzenie starego i przyprawiającego o ciarki domu na wzgórzu w nadziei, że może tam zastanie potencjalnych kupców. Kobieta odkrywa, że mieszka tam samotny chłopak, który zamiast dłoni ma nożyce. Nazywa się Edward (Johnny Depp) i jest pół człowiekiem, pół cyborgiem, a po śmierci swojego twórcy został w domu kompletnie sam. Kobieta decyduje się zabrać chłopaka do domu, aby tam się nim zaopiekować. Edward staje się atrakcją dla miejscowych kobiet, dla których jest ciekawą odmianą w stosunku do ich nudnego ,poukładanego życia. Początkowo bohater jest zagubiony i nie wie jak poradzić sobie z nowym otoczeniem, lecz ciągle wspierany przez Peg i jej męża stara się zacząć nowe życie w towarzystwie innych ludzi.


Wkrótce Edward ujawnia swój wspaniały talent - dzięki nożycom potrafi pięknie przycinać żywopłoty, nadając im najrozmaitsze kształty. Dzięki temu zyskuje coraz większą sympatię miejscowych, a wkrótce wraz ze swoją opiekunką trafia do programu telewizyjnego, aby pochwalić się swoimi umiejętnościami.

W międzyczasie do domu z wycieczki wraca córka państwa Boggs, Kim (Winona Ryder), która od razu wpada w oko Edwardowi. Dziewczyna nie darzy go jednak od początku sympatią. Chłopak wydaje się jej wręcz dziwny. Pod naciskiem swojego chłopaka Kim namawia Edwarda do włamania się do domu chłopaka. Nie przewidywali jednak, że jego skąpy ojciec zamontował w domu system antywłamaniowy, przez co Edward zostaje tam uwięziony, aż do przyjazdu policji. Mimo wielkich protestach Kim reszta bohaterów ucieka z miejsca włamania zostawiając chłopaka na pastwę losu.


Jest to chyba jedne z najbardziej pomysłowych filmów jakie widziałam. A jest to między innymi zasługa genialnego reżysera Tima Burtona. Jego wykonanie jest bardzo proste i dziwne, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Johnny Depp genialnie wcielił się tu w postać chłopca - cyborga, dla którego znana nam codzienność jest najdziwniejszą rzeczą na świecie. Bardzo wzruszył mnie, a zarazem zdenerwował fakt, jak po takim niewyjaśnionym incydencie z włamaniem wszyscy mieszkańcy (z wyjątkiem rodziny Boggs) odwrócili się nagle od Edwarda, nie starając się go zrozumieć.

Film widziałam dopiero drugi raz w życiu, a ten pierwszy raz był jakieś siedem lat temu. Mimo to iż wówczas byłam o wiele młodsza historia oczarowała mnie w ten sam sposób. Prezentuje nam piękną trochę bajkową historię, która jest za razem wzruszająca, ale również bardzo zabawna.

Pozdrawiam Katherine Parker

środa, 10 grudnia 2014

[21] Igrzyska śmierci

Autor: Suzanne Collins
Tytuł oryginału: The Hunger Games
Cykl: Igrzyska śmierci
Tom: I
Ilość storn: 350 stron
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ocena: 10/10

Czy zdołałbyś przetrwać w dziczy, zdany na własne siły, gdyby wszyscy dookoła próbowali wykończyć cię za wszelką cenę?

Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. 
Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest to prawdziwa walka o przetrwanie...

Szesnastoletnia Katniss Everdeen, mieszkanka dwunastego dystryktu, po śmierci ojca zajmuje się rodziną - poluje i handluje na Ćwieku, aby jej młodsza siostra Prim i matka nie umarły z głodu. Nadszedł czas kolejnych już Igrzysk Głodowych i jak przystało na mieszkańca Panem Katniss musi udać się na Dożynki, aby spośród młodych dziewcząt i chłopców wybrać dwóch trybutów, którzy staną do krwiożerczej walki przeciwko trybutom z innych dystryktów. Niespodziewanie, na trybuta, wylosowana zostaje wylosowana Prim i Katniss decyduje się zająć jej miejsce przedstawiciela Dwunastki. Wkrótce, razem z Peetą (drugim z trybutów), bohaterka udaje się do Kapitolu, by tam pod okiem swojego mentora, Haymitcha przygotowywać się do stanięcia na arenie.

 Długo zabierałam się za zapoznanie z trylogią Suzanne Colins. Nie wiem czemu, ale książka jakoś tak nie przekonywała mnie do siebie. Po obejrzeniu pierwszej części Kosogłosa stwierdziłam, że przed filmowym finałem koniecznie muszę przeczytać wszystkie trzy części Igrzysk Śmierci. Teraz żałuję, że tak długo z tym zwlekałam.

Najpierw słów kilka o fabule powieści. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że jest to jedna z oryginalniejszych książek jakie miałam przyjemność czytać. Jestem pełna podziwu dla autorki, że potrafiła wymyślić ten brutalny świat, gdzie mamy do czynienia z dwunastoma różniącymi się od siebie dystryktami i jednym Kapitolem pełniącym funkcję głowy państwa. Czytając nie mogłam oderwać się od lektury, gdyż ciekawiło mnie co dalej będzie z główną bohaterką - Katniss Everdeen.

"Masz w sobie tyle uroku co zdechła dżdżownica"

Bohaterowie to również wielki atut tej powieści. Główną postacią, a za razem również narratorem jest wyżej wspomniana Katniss. Jest to postać zdecydowanie różniąca się od tych znanych nam z innych różnych powieści dla młodzieży. Nie jest ona głupiutką szesnastolatką, której w głowie tylko amory. To poważna młoda kobieta, która dwoi się i troi, aby po śmierci ojca utrzymać rodzinę przy życiu. Nie dba tylko o siebie, jej priorytetem jest młodsza siostra i matka załamana po śmierci męża.  Nie w głowie jej miłość, bo w sumie po co się zakochiwać i zakładać rodzinę, skoro jej dzieci będą cierpieć tak samo jak ona albo i gorzej. Jest to na pewno miła odmiana dla czytelnika. Do tych ciekawszych postaci należy na pewno Peeta Mellark - drugi trybut z dwunastki wybrany do udziału w Igrzyskach Głodowych. Z początku wydaje się raczej osobą nie umiejącą sobie poradzić w życiu. Z każdą jednak stroną utwierdzałam się w przekonaniu, że trzyma on jeszcze wiele asów w rękawie. Bardzo polubiłam także Haymitcha, Effie jak i Cinnę. Bez nich powieść nie byłaby już taka wspaniała.

"Wesołych Głodowych Igrzysk. I niech los zawsze wam sprzyja!"

Przejdźmy do stylu pisarskiego autorki. Było dla mnie dużym zaskoczeniem, że powieść jest napisana w taki a nie inny sposób. W środku książki nie znajdziemy zbyt wielu dialogów, gdyż jest to historia opowiadana przez Katniss, która w sumie starała trzymać się z dala od innych trybutów na arenie. Występują tam jednak liczne opisy otoczenia, postępowania bohaterki oraz jej przemyślenia i wspomnienia. Jest to świetny pomysł na przedstawienie fabuły i autorce wyszło to na prawdę fenomenalnie. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu nad jej fantastycznymi pomysłami i wyobraźnią.

Igrzyska śmierci to książka która zdecydowanie przerosła moje oczekiwania. Wiedziałam, że będzie wspaniała ale nie miałam pojęcia, że aż tak. Niebanalna, oryginalna historia przedstawiająca przyszłość jaka może nastąpić trzyma w napięciu podczas całej lektury książki. Polecam ją wszystkim niezależnie od wieku, gdyż moim zdaniem nie jest to książka tylko dla młodzieży. Nie mogę doczekać się lektury pozostałych dwóch części. Na pewno będą niesamowite.

"Oto ja, Katniss dziewczyna, która igra z ogniem"

IGRZYSKA ŚMIERCI:
igrzyska śmierci | w pierścieniu ognia | kosogłos

poniedziałek, 8 grudnia 2014

[5] PRZEPISOWO: Nocne pierniczki


Jako, że już wielkimi krokami zbliżają się nam święta Bożego Narodzenia postanowiłam zaprezentować dziś wam świetny przepis na Nocne pierniczki. A dlaczego nocne zapytacie, a no dlatego, że ciasto po wyrobieniu zostawia się na noc aby spokojnie doszło do siebie, by następnego dnia móc wyczarować z nich te świąteczne słodkości. Najważniejszym atutem tych pierniczków jest fakt iż nie trzeba ich przygotowywać prędzej, aby zmiękły, tak jak te tradycyjne. Dodatkowo mogę powiedzieć, że z racji, że nie są aż tak słodkie, jak chociażby te kupne chętnie się je zjada przez co bardzo szybko znikają i trzeba piec od nowa :D Musicie mi uwierzyć na słowo, że ze 138 sztuk, które upiekłam w niedzielę na drugi dzień pozostało tylko jakieś 70 sztuk. Sama nie przepadam za zwykłymi piernikami, ale te jadłabym co chwile!

 Do przygotowania Nocnych pierniczków będziemy potrzebować:

1 kg mąki,
1 łyżkę kakao,
1 kostkę margaryny,
1/2 szklanki miodu,
1 1/2 szklanki cukru,
3 jaja,
1/2 łyżki amoniaku,
1 łyżkę sody,
1/2 szklanki maślanki,
1/2 opakowania przyprawy do piernika.

Jajka roztrzepujemy i razem z pozostałymi składnikami (prócz mąki) przekładamy do garnka. Cały czas mieszając (uważając, aby nic nie przywarło) zagotowujemy wszystko, a następnie odstawiamy do ostygnięcia. Następnie na stolnicy z mąki i przygotowanej masy zagniatamy ciasto (ma mieć konsystencje miękkiej plasteliny). Odstawiamy na ok. 8 godzin lub najlepiej na noc. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na grubość ok 3 mm i wykrawamy pierniczki. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok 11 minut (aż będą rumiane).


Pierniczki możemy ozdobić na wiele różnych sposobów wykorzystując chociażby zwykły lukier zrobiony z cukru pudru i wody. Świetnie jednak smakują także bez żadnych dodatków. Mogą być one również śliczną ozdobą na choinkę (przez fikuśne obwiązanie wstążką).

Przepis jest bardzo prosty w wykonaniu i nawet ktoś, kto uważa, że nie ma żadnych zdolności kulinarnych bez problemu będzie w stanie je zrobić. A uwierzcie mi warto poświęcić trochę czasu na zrobienie tak przepysznych pierniczków!



Pozdrawiam Katherine Parker

sobota, 6 grudnia 2014

[14] FILMOWO: Zostań, jeśli kochasz

Tytuł oryginału: If I stay
Reżyseria: R. J. Culter
Scenariusz: Shauna Cross
Gatunek: Dramat
Produkcja: USA
Na podstawie: Gayle Forman "Jeśli zostanę/Zostań jeśli kochasz"
Czas trwania: 1 godz. 46 min.
Premiera: 12 września 2014 (Polska), 18 sierpnia 2014 (świat)
Moja ocena: 7/10

Z powodu śniegu wszystkie zajęcia szkolne zostają odwołane. Rodzina Mii (Chloë Grace Moretz) udaje się więc na przejażdżkę do znajomych rodziców oraz do dziadków. Nic nie zapowiadało, że będzie to ich ostatnia wspólna podróż. Z przeciwnej strony w samochód rodziny Hall wjeżdża inne auto i dochodzi do poważnego wypadku. Mia żyje, lecz jest w bardzo ciężkim stanie. Na dodatek obserwuje swoje życie jako duch, by mogła zdecydować, czy chce zostać tutaj, czy odejść z tego świata.


Później dowiaduje się, że z reszty rodziny przeżyła tylko ona i jej młodszy braciszek Teddy. Podczas tego dziwnego zawieszenia pomiędzy światami Mia wspomina swoje dawne życie, aby móc zdecydować, czy jest jeszcze sens zostawać na tym świecie i żyć jako sierota.

Było bardzo dużo szumu wokół tego filmu. Między innymi za sprawą bardzo ciekawej powieści na, podstawie której powstał film. Książka autorstwa Gayle Forman bardzo mi się podobała i wiążę z nią miłe wspomnienia, jednakże film nie zachwycił mnie tak bardzo, jak się tego spodziewałam.


Jeśli chodzi o dobór aktorów to bardzo pasowała mi Chloë Grace Moretz wcielająca się w postać głównej bohaterki. Mam jednak spore zastrzeżenia co do jej gry aktorskiej. Ogólnie rzecz ujmując w filmie najbardziej chyba nie podobała mi się gra wszystkich aktorów. Wydawali mi się trochę sztuczni przez co film wydawał mi się z lekka nudny.


Fabuła filmu, w porównaniu z książką, nie była aż taka zła. Nie odbiegała od swojego pierwowzoru aż tak bardzo co może być w tym przypadku sporym plusem.

Podsumowując, Zostań, jeśli kochasz była jak dla mnie sporym rozczarowaniem. Spodziewałam się po tym filmie jednak czegoś innego. Jednakże chętnie jeszcze kiedyś do niego wrócę chociażby z tego względu, że często występuje tam motyw muzyczny.

Pozdrawiam Katherine Parker

Zapraszam Was również do lajkowania mojego nowego fanpage'a na facebook'u i oddania swojego głosu w ankiecie, która znajduje się po prawej stronie na pasku bocznym.

środa, 3 grudnia 2014

[20] Gra w kłamstwa

Autor: Sara Shepard
Tytuł oryginału: The Lying Game
Cykl: The Lying Game
Tom: I
Ilość stron: 289 stron
Wydawnictwo: Moondrive, Otwarte
Ocena: 9/10

Najgorsze w byciu martwym jest to, że niczego już nie przeżyjesz. 
Nigdy więcej nie pocałujesz chłopaka. 
Nigdy więcej żadnych sekretów.
Nigdy więcej plotek z dziewczynami.

Chciałam dostać coś, czego nikt inny jeszcze nie otrzymał - drugie życie. Dzięki Emmie, mojej zaginionej siostrze bliźniaczce, mam na to szansę.

Emma Paxton została porzucona przez matkę gdy miała pięć lat. Od tego momentu cięgle przesuwana jest z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Już dawno nauczyła się, że może liczyć tylko na siebie, więc znalazła pracę, aby mieć swoje oszczędności i móc kupować co tylko jej się podoba. Pewnego dnia jej obecny brat przyrodni Travis pokazał jej i jego matce filmik znaleziony w internecie, na którym znajdowała się Emma, a co gorsza była przez kogoś duszona, ale nie zabita. Kobieta zaczęła oskarżać Emmę o dziwne zabawy polegające na byciu prawie martwym i oświadczyła, że może zostać w jej domu tylko do dnia swoich osiemnastych urodzin, czyli bardzo krótko. Szukając informacji na temat dziewczyny z filmiku bohaterka odkryła, że najprawdopodobniej ma zaginioną siostrę bliźniaczkę. Zrozpaczona postanowiła do niej napisać, a gdy ta odpisała, Emma uciekła z domu udając się na spotkanie z tajemniczą Sutton. Bohaterka nie wiedziała jednak, że nigdy nie pozna swojej siostry, a dodatek, że dla własnego dobra będzie musiała ją udawać.

Shara Shepard znana jest przede wszystkim z serii Pretty Little Liars. Jest to jednak moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, tak więc kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po Grze w kłamstwa.

"Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas był normalny, wiesz? Wszyscy mamy jakieś mroczne sekrety."

Narratorką książki nie jest, jak można by było przypuszczać Emma, lecz jej zaginiona, martwa siostra bliźniaczka Sutton, która opisuje wszystko to, co robi i czuje Emma, ale także opowiada o własnych odczuciach na temat danej sytuacji. Czytając książkę czujemy się tak, jakbyśmy to my byli Sutton, gdyż dziewczyna nie pamięta nic ze swojego życia, później tylko ma kilka przebłysków, gdzie przypomina sobie niektóre wątki. Jest to bardzo oryginalny pomysł na przedstawienie sytuacji i wbrew pozorom podczas lektury czytelnik doskonale odnajduje się w występujących wydarzeniach.

Bardzo podobał mi się pomysł na fabułę, jaki wymyśliła dla swojej książki pani Shepard. Nie spotkałam jeszcze żadnej książki choć trochę podobnej do Gry w kłamstwa. Tak więc za oryginalność bardzo duży plus. Z dalszą lekturą zatapiamy się głębiej w życie narratorki, poznajemy mroczne zasady Gry w kłamstwa, odkrywamy, jaka tak na prawdę była Sutton. Jest to książka idealnie trzymająca w napięciu. Nie mogłam się od niej wprost oderwać. Nie przeszkadzały mi nawet okropne warunki w pociągu (nie cierpię czytać podczas jazdy :D), by dalej zagłębiać się w tajemnicze zniknięcie narratorki.

Główną bohaterką powieści jest niewątpliwie Emma, która za sprawą pogróżek wciela się w rolę Sutton, jednocześnie starając się odkryć, co się stało z jej siostrą. Początkowo myślała, że Emma wykorzysta okazję, by na dobre zamieszkać u rodziny Mercerów, aby wieść życie jakie nie było jej dane. Jej jednak to nie odpowiadało, zależało jej jedynie na odkryciu mordercy Sutton, mimo iż z każdą chwilą poznawała jaka była na prawdę jej zaginiona siostra bliźniaczka.

"Śpij zawsze z jednym okiem otwartym. Nie daj się zwieść pozorom. Twoje najlepsze przyjaciółki mogą być twymi najgorszymi wrogami."

Bohaterami drugoplanowymi, którzy odgrywają również ogromną rolę w powieści autorstwa pani Shepard są między innymi najlepsze przyjaciółki Sutton - Madeline oraz Charlotte, oraz jej przybrana młodsza siostra Laurel. Są to bardzo tajemnicze postacie - idealnie odgrywają swoją rolę wiernych przyjaciółek narratorki, jednakże potajemnie obdarzają ją nienawiścią, która mogła być świetnym motywem jej zabójstwa.

Styl pisania autorki jest bardzo przyjemny, dzięki czemu szybko czytało mi się jej książkę. Nie ma ta żadnych dziwnie skonstruowanych zdań, czy też wymyślnego słownictwa, co moim zdaniem również jest na plus.

Gra w kłamstwa to niewątpliwie bardzo wciągająca lektura. Spokojnie odkrywa przed nami liczne wątki, które pod koniec idealnie układają się w jedną całość. Nie brakuje tu również wątku miłosnego, jednakże jest on tylko nieznacznym dodatkiem, który nie dominuje w całej książce, co jest miłą odmianą w porównaniu do wielu współczesnych książek. Okładka powieści jest przepiękna i w tym przypadku z całą pewnością nie zgadza się przysłowie nie oceniaj książek po okładce. Ta jest zarówno intrygująca z zewnątrz jak i wewnątrz. Książkę polecam tym, którzy mają ochotę poznać zasady Gry w kłamstwa oraz także chętnym odkrycia tajemniczej śmierci Sutton. Ja z pewnością sięgnę po dalsze części tej serii.

 Książka bierze udział w wyzwaniach:



THE LYING GAME
gra w kłamstwa | nigdy przenigdy | pozory mylą | kłamstwo doskonałe

poniedziałek, 1 grudnia 2014

[4] MUZYCZNIE: Softengine


W dzisiejszym poście z serii MUZYCZNIE chciałabym opowiedzieć wam o bardzo młodziutkim zespole, który podbił moje serce, gdy tylko usłyszałam pierwszy raz ich występ z relacji na żywo z konkursu Eurowizji. Mowa o finlandzkiej grupie SOFTENGINE.

Składa się obecnie z czterech członków, a są nimi: Topi Latukka - główny wokalista, gitarzysta i songwriter, Ossi Mäkelä, Henri Oskár oraz Tuomo Alarinta. Choć ich ojczystym krajem jest Finlandia, chyba wszystkie utwory jakie tworzą są wykonywane w języku angielskim.


Zespół narodził się w 2011 roku w finlandzkiej miejscowości Seinäjoki. Większą sławę odniósł jednak dopiero w 2014 roku za sprawą reprezentowania Finlandii w konkursie Eurowizji. Zaprezentowali wówczas kawałek "Something better", który zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych wykonawców.

Grupa utrzymuje swoje kawałki w klimacie rocka alternatywnego i indie pop'u. Obecnie wydali już swoją pierwszą płytą, która została zatytułowana We Created the World, na której znajdą się takie kawałki, jak "Something better", "Yellow House" oraz "The Sirens".

klik
Utwory, jakie możemy usłyszeć na płycie:


1. Our New Age
2. Broken Reflection
3. Yellow House
4. Phone Call from Unknown
5. The Sirens
6. What if I?
7. Narcissus
8. Something Better
9. In Disarray
10. Circle
11. Our Life, Our Love

KLIKAJĄC W OKŁADKĘ PŁYTY ZOSTANIECIE ODESŁANI DO STRONY deezer.com, GDZIE BĘDZIECIE MOGLI POSŁUCHAĆ JEJ CAŁEJ PO ZALOGOWANIU SIĘ POPRZEZ FACEBOOKA LUB GOOGLE+.


Softengine to na prawdę świetnie zapowiadająca się grupa prezentująca swoim słuchaczom bardzo ciekawe brzmienie. Ciekawy wokal Topi'ego Latukka w połączeniu z wykonywaną przez grupę muzyką sprawia, że słuchając ich nie można się tak łatwo od nich odkleić. Tak więc jeśli jeszcze nie poznałeś tej finlandzkiej grupy czym prędzej musisz to zmienić!


Oficjalna strona zespołu 

niedziela, 30 listopada 2014

[2] Muzyczne podsumowanie miesiąca


Jak ten czas szybko mija! Ani się nie obejrzałam a tu przyszedł czas na drugie już muzyczne podsumowanie miesiąca. W listopadzie głównie dominował u mnie zespół Softengine, o którym będziecie mogli poczytać już niedługo. Pojawiło się też kilka nowości, jak również stare dobre utwory w nowej odsłonie. W tym miesiącu zdecydowałam się na dziesięć utworów zamiast dwudziestu (słuchanie w kółko tej samej płyty i te sprawy...).

Zanim jednak przejdziemy do konkretów chciałabym was jeszcze poinformować, że od niedawna działa fanpage mojego bloga na Facebooko... cóż w końcu trzeba się rozwijać :D Like box znajdziecie w pasku bocznym. Zapraszam was do lajkowania i komentowania :)

Aby również poznać waszą opinię na temat bloga, by móc stawać się coraz lepszą i lepszą zamieściłam krótką ankietę (u góry po prawej stronie). Biorąc w niej udział pomożecie mi usprawniać bloga coraz bardziej.

Top 10 listopada:
(tytuły są jednocześnie linkami piosenek, kolejność przypadkowa)

piątek, 28 listopada 2014

[13] FILMOWO: Gwiazd naszych wina

Tytuł oryginału: The Fault in Our Stars
Reżyseria: Josh Boone
Scenariusz: Scott Neustadter, Michael H. Weber
Gatunek: Dramat, Romans
Produkcja: USA
Na podstawie: John Green "Gwiazd naszych wina"
Czas trwania: 2 godz. 5 min.
Premiera: 6 czerwca 2014 (Polska), 16 maja 2014 (świat)
Moja ocena: 9/10

Siedemnastoletnia Hazel (Shailene Woodley) od trzynastego roku życia choruje na raka tarczycy. Pewnego dnia jej matka uznała, że córka powinna udać się na spotkanie grupy wsparcia, aby spotkać się z osobami, które mają podobną do niej historię. Podczas jednego ze spotkań Hazel poznaje Augustusa (Ansel Elgort), któremu z powodu choroby amputowano nogę. Po grupie wsparcia Gus zaprasza dziewczynę do siebie, aby mogli obejrzeć razem film. Od tego momentu zaczynają się ze sobą spotykać. Dyskutują również na temat pewnej książki autorstwa Peter'a Van Houten'a (Willem Dafoe). Gus postanawia napisać list do mężczyzny, w którym pyta go o dalsze losy bohaterów powieści i wyraża zachwyt jego i Hazel na jej temat.

Ku wielkiemu zdziwieniu Van Houten odpisuje mu na list, odpowiadając, że nie ma już w planach napisania niczego, tym bardziej kontynuacji powieści. W międzyczasie bohaterowie zbliżają się do siebie jeszcze bardziej. 

Gwiazd naszych wina to chyba jedna z najgłośniejszych ekranizacji ostatnich miesięcy. Oparta na cudownej książce Johna Greena prezentuje nam historię miłosną dwojga młodych ludzi chorujących na raka. Pokazuje ona, że mimo iż bohaterowie borykają się z ogromnymi problemami zasługują nadal na szczęście i choć trochę normalne życie. 
W filmie w główne postacie wcielili się Shailene Woodley oraz Ansel Elgort znani z filmu Niezgodna

Jeśli chodzi o postać Augustus'a myślę, że Ansel poradził sobie świetnie. Wspaniale poradził sobie z charakterem bohatera książki Greena. To chyba jego najbardziej polubiłam z pośród wszystkich bohaterów. Nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto mógłby lepiej wcielić się w tą postać.

Shailene jako Hazel również poradziła sobie bardzo dobrze. Tak właśnie wyobrażałam sobie tą postać. Poza tym aktorka ma wspaniały i uroczy głos :)

Ciekawą postacią występującą w filmie był także Isaac grany przez Nat'a Wolff'a. Najlepsza scena - niszczenie pucharów Augustusa!

Historia z pozoru zwyczajna, no bo ile widzieliśmy już filmów o miłości osób chorujących na jakąś chorobę. Jednakże Gwiazd naszych wina ma w sobie coś magicznego, co sprawia, że ludzie z chęcią oglądają ten film. Może jest to sprawka Johna Greena, który jak nikt inny potrafi kreować tak ciekawe, zabawne i fantastyczne postacie jak chociażby Hazel i Gus.

Nie należy pominąć tu także bardzo ciekawego soundtracku. Możemy znaleźć tam między innymi takich wykonawców jak Ed Sheeran w wykonaniu piosenki All Of The Stars, Lykke Li z piosenką No One Ever Loved, czy w końcu Charlie XCX w genialnej piosence Boom Clap. Jak wiadomo muzyka odgrywa bardzo dużą rolę w filmach i osobiście nie wyobrażam ich sobie bez chociażby jednego utworu.

Fabuła filmu z porównaniu z książką nie różnią się aż tak bardzo jak w przypadku innych ekranizacji i powiedziałabym nawet, że jedna to jedna z lepiej odwzorowanych ekranizacji.
Podsumowując Gwiazd naszych wina to na prawdę kawał dobrego filmu, do którego zapewne nie raz jeszcze powrócę. Idealnie dobrani aktorzy sprawiają, że podczas seansu czuć tą samą magię jaka towarzyszy nam podczas czytania powieści autorstwa Johna Greena.

Z chęcią obejrzałabym inne filmy na podstawie cudownych książek tego autora. 


Pozdrawiam Katherine Parker


P. S. Zapraszam was również do polubienia mojego fanpag'a na Facebooku (pasek boczny) :D

środa, 26 listopada 2014

[19] W śnieżną noc

Autor: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Tytuł oryginału: Let It Snow: Three Holiday Romances
Ilość stron: 335 stron
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ocena: 8/10

W Wigilię miasteczko Gracetown kompletnie zasypuje śnieg. Na pocztówkach może i wygląda to malowniczo, ale w rzeczywistości komplikuje życie. I na pewno nikt nie spodziewa się, że przedzieranie się przez zaspy samochodem rodziców, nieplanowana kąpiel w przeręblu, albo nieprzyzwoicie wczesna zmiana w Starbucksie mogą prowadzić do spotkania z miłością. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia świąt, zdarzyć się może wszystko...

Książka składa się z trzech różnych historii napisanych przez trzech różnych autorów. Łączy je to, że ich akcja odbywa się w tym samym mieście, Gracetown, a większość z ich bohaterów zna się ze szkoły. Pierwsza autorstwa Maureen Johnson pod tytułem Podróż Wigilijna opowiada o dziewczynie imieniem Jubilatka, która przez nieoczekiwane aresztowanie rodziców zostaje wysłana w podróż pociągiem do swoich dziadków na Florydę. Przez niesprzyjające warunki klimatyczne, pociąg, którym jechała wpada w wielką zaspę i podróż zostaje przerwana. Jako że dziewczyna nie ma zbyt wielkiej ochoty na przebywanie w jednym wagonie z grupą cheerleaderek udaje się do pobliskiego Waffle House. Tam poznaje Stuart'a, miejscowego chłopaka, który zaprasza ją do swojego domu. Kolejna o zabawnym tytule Bożonarodzeniowy cud pomponowy jest dziełem genialnego Johna Greena. Tym razem bohaterami są Tobin, JP oraz Diuk. Podczas oglądania Jamesa Bonda w domu Tobin'a przyjaciele dostają telefon od Keuna, pracującego w Waffle House, że otóż wydarzył się cud, gdyż do baru przyszła grupa śliczny cheerleaderek. Chłopak namawia ich aby jak najszybciej przyjechali i oczywiście w pierwszej kolejności zabrali ze sobą Twistera. Z powodu zasp śniegu grupa ma po drodze same problemy, a dotarcie do Waffle House przeradza się w istny wyścig szczurów.

"Wyglądasz jak zboczony drwal, który lubi przebierać się za dziecko"

Ostatnim opowiadaniem jest Święta patronka świnek, której autorką jest Lauren Myracle. Poznajemy tu Addie, która przeżywa kryzys po rozstaniu się z chłopakiem. Następnego dnia ma ona do wypełnienia misję - odebranie miniaturowej świnki dla swojej przyjaciółki Tegan. Lecz jak na złość nic nie układa się tak jak powinno i Addie musi poradzić sobie z zaistniałymi problemami.

Akcja wszystkich tych opowiadań dzieje się na przestrzeni świąt Bożego Narodzenia.

Muszę się przyznać, że po książkę sięgnęłam głównie ze względu na Johna Greena. Oczarowana jego dwiema poprzednimi powieściami, które miałam zaszczyt przeczytać, strasznie się ucieszyłam dowiedziawszy się, że ma wyjść kolejna książka z jego udziałem. Nie lada zaskoczeniem był dla mnie fakt, iż jednym z autorów W śnieżną noc jest Maureen Johnson, autorka wspaniałej książki 13 małych błękitnych kopert.

Przejdźmy jednak do tych trzech świątecznych opowiadań. Najbardziej podobała mi się Podróż Wigilijna. Prezentuje nam ciekawą i uroczą historię pokazującą, że miłość może czyhać na nas wszędzie, nawet tam, gdzie się jej najmniej spodziewamy. Jeśli chodzi o bohaterów to jednak zdecydowanie najbardziej polubiłam tych z opowiadania Greena - Bożonarodzeniowy cud pomponowy. Autor ma to do siebie, że wykreowane przez niego postacie są szalenie zabawne i charyzmatyczne. Tu moim faworytem jest zdecydowanie JP! Fabule historii nieustannie towarzyszył humor, dzięki czemu nie raz uśmiałam się podczas lektury. Święta patronka świnek nie należała do najgorszych, jednak trochę irytowała mnie początkowa postawa głównej bohaterki. Z każdą kolejną stroną widzimy jednak jej przemianę. Opowiadanie pełni również funkcję podsumowania, gdyż spotykają się tak wszyscy główni bohaterowie książki.

Podsumowując W śnieżną noc to książka idealnie pasująca swoim klimatem w ten okres przedświąteczny. Początkowo obawiałam się trochę, jak wypadnie połączenie trzech różnych autorów, lecz teraz mogę przyznać, że współpraca wyszła im bardzo dobrze i z chęcią przeczytałabym kolejne opowiadania tej trójki. Książkę polecam głównie tym, którzy tak jak ja uwielbiają ten świąteczny klimat i wierzą w magię świąt!

Książka bierze udział w wyzwaniu:

poniedziałek, 24 listopada 2014

[2] Książkowe zdobycze listopada


Nadszedł czas na post z kolejnymi książkowymi zdobyczami. Osobiście gdybym mogła (czytaj miałabym kupę kasy) byłoby ich znacznie więcej, no cóż muszę się jednak nacieszyć tym co mam :D

A więc nie przedłużając... Oto książki, które udało mi się w ostatnim czasie zakupić lub wygrać.


Wyspa tajemnic Dennis Lehane
Na książkę natrafiłam zupełnie przypadkiem. To znaczy historia tam przedstawiona jest mi znana za sprawą fantastycznego filmu z Leonardo DiCaprio i Markiem Ruffalo w roli głównej o tym samym tytule. Powieść trafiła w moje łapki, gdy z ciekawości weszłam do nigdy nie odwiedzanej księgarni w mojej okolicy. Odkryłam tam bardzo ciekawą półkę z napisem PROMOCJA :D Wyspę tajemnic udało mi się nabyć za 8 zł, gdzie normalnie książka kosztuje dokładnie 29.90 zł. Przyznajcie sami wielka okazja :) Dla niektórych powieść może być znana pod tytułem Wyspa skazańców.

W śnieżną noc Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Ah długo czekałam na tą książkę i nie uwierzycie jak bardzo się cieszyłam, kiedy w końcu udało mi się ją nabyć! Jestem już prawie przy końcu tej powieści więc całkiem niedługo możecie spodziewać się jej recenzji :)

Dotyk Julii Tahereh Mafi
Kolejna książka, którą udało mi się nabyć z półeczki z promocjami. Jestem jej bardzo ciekawa, bo słyszałam o niej już na prawdę sporo dobrego, no i fabuła też zapowiada się całkiem interesująco.


Dalej kolejne części z cyklu Kolekcja z Zielonego Wzgórza. Tym razem są to: Wymarzony dom Ani, Ania ze Złotego Brzegu oraz Dolina Tęczy.


Na koniec jedna z dwóch książek jakie udało mi się ostatnio wygrać - Pocałunek Anioła Ciemności Serwat Chadda. Powieść zdobyłam dzięki konkursowi u Agnieszki P. z bloga In my world of books... z czego się niezmiernie cieszę :D Druga książka wygrana na blogu Wonderland of books, za sprawą poczty jeszcze niestety nie dotarła. Mam jednak nadzieję, że w końcu któregoś dnia mnie zaskoczy i zawita u moich drzwi :D

Dodatkowo udało mi się jeszcze kupić film Gwiazd naszych wina razem z gazetą Newsweek. Ah nie mogę doczekać się już seansu :) Oczywiście recenzja w najbliższy piątek.

Mam nadzieję, że kolejny post z książkowymi zdobyczami zawita już niedługo, w końcu wielkimi krokami zbliżają się święta! :D

Czytaliście którąś z tych książek? Koniecznie dajcie znać :)

Pozdrawiam Katherine Parker

piątek, 21 listopada 2014

[12] FILMOWO: IGRZYSKA ŚMIERCI: Igrzyska Śmierci, W Pierścieniu Ognia, Kosogłos część 1


W dzisiejszym poście z serii FILMOWO przedstawię wam nie jeden, tylko aż trzy filmy z serii IGRZYSKA ŚMIERCI. Mowa oczywiście o: Igrzyska śmierci, Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia i Igrzyska śmierci: Kosogłos część 1. Wracam właśnie do was prosto z seansu trzeciej części i jak na razie powiem krótko... WOW!

Klikając w okładkę filmu możecie obejrzeć zwiastun filmu na YouTube.

Igrzyska Śmierci

klik
Tytuł oryginału: The Hunger Games
Reżyseria: Gary Ross
Scenariusz: Gary Ross, Billy Ray, Suzanne Collins
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Produkcja: USA
Na podstawie: Suzanne Collins "Igrzyska śmierci"
Czas trwania: 2 godz. 22 min.
Premiera: 23 marca 2012 (Polska), 12 marca 2012 (świat)
Moja ocena: 10/10

Katniss Everdeen (Jennifer Lawrence) jest mieszkanką Dystryktu 12 w państwie Panem. Co roku w jej kraju odbywają się Igrzyska Głodowe - najkrwawsze igrzyska świata. Z każdego jednego Dystryktu z pośród młodych kobiet i mężczyzn z przedziału 12-18 lat wybiera się jedną dziewczynę oraz jednego chłopaka, którzy reprezentując swój Dystrykt stoczą walkę na śmierć i życie z innymi wylosowanymi Trybutami. Tym razem pierwszy raz w losowaniu ma brać udział siostra Katniss - Primrose, która nieszczęśliwym trafem zostaje wylosowana na Trybuta. Dziewczyna w rozpaczy decyduje się zgłosić z własnej woli do udziału w Igrzyskach. Jej towarzyszem i za razem drugim wylosowanym zostaje Peeta Mellark (Josh Hutcherson). 


Przez kolejne dni Trybuci przygotowują się przed Głodowymi Igrzyskami szlifując swoje umiejętności i jednocześnie obserwując poczynania przeciwników. Gdy czas ten dobiega końca nie pozostaje im nic innego jak tylko walczyć, gdyż największym trofeum, jakie mogą  zdobyć jest przeżycie.

Igrzyska śmierci - pierwsza część wspaniałej sagi. Tu widz zapoznaje się z samą ideą Igrzysk, oraz poznaje prawa i zasady panujące w Panem. Poznaje także Katniss, która jako jedyna odważyła się zaprezentować władzom, co tak na prawdę sądzi o ich panowaniu. W postać głównej bohaterki wciela się tu wspaniała Jennifer Lawrence, którą podziwiam między innymi za rolę Tiffany w filmie Poradnik pozytywnego myślenia, za którą otrzymała Oscara. Jennifer idealnie wcieliła się w postać Katniss prezentując nam cichą i niepozorną młodą kobietę, która przedkłada życie innych ludzi nad własne dobro. Jest też wojownicza, pomysłowa i przede wszystkim odważna, gdyż jako jedyna byla gotowa pokazać Kapitolowi, co tak właściwie sądzi o ich panowaniu.


Prócz Jennifer Lawrence możemy spotkać tam chociażby mojego ulubionego aktora - Stanley'a Tucci wcielającego się w rolę prezentera telewizyjnego Caesar'a Flickerman'a (genialna rola), czy także Lenny'ego Kravitz'a oraz Donalda Shutherland'a w postaci Prezydenta Snow. Nie możemy pominąć także Liam'a Hemsworth'a, który wcielił się w rolę Gale'a Hawthorne'a. Jedną z moich ulubionych postaci była także osoba Haymitch'a - mentora Trybutów z Dystryktu 12.


Igrzyska śmierci to wspaniały film ukazujący nam państwo, w którym jak myślę nikt raczej nie chciał by żyć. No bo jak wy byście zachowali się gdyby wylosowano was do udziału w Głodowych Igrzyskach i musielibyście zabijać aby przetrwać, by być dobrą rozrywką dla mieszkańców Kapitolu?


Igrzyska Śmierci: W Pierścieniu Ognia
klik

Tytuł oryginału: The Hunger Games: Catching Fire
Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Simon Beaufoy, Michael Arndt
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Produkcja: USA
Na podstawie: Suzanne Collins "W pierścieniu ognia"
Czas trwania: 2 godz. 26 min.
Premiera: 22 listopada 2013 (Polska), 11 listopada 2013 (świat)
Moja ocena: 10/10

Katniss i Peeta zostali zwycięzcami ostatnich Głodowych Igrzysk. Muszą jednak udowodnić całemu Panem, a zwłaszcza Prezydentowi Snow, że ich miłość, dzięki której udało im się zwyciężyć, jest prawdziwa, a nie tylko szopką odprawianą na potrzeby przetrwania.Zaczynają również tournee po wszystkich dwunastu Dystryktach, aby ukazać się całemu państwu. Nikt nie przypuszczał jednak, że postawa Katniss może zapoczątkować bunt wśród mieszkańców. Dziewczyna zostaje postrzegana jako Kosogłos, uznawany za symbol wolności.


Aby stłumić rebelię w zalążku i "dać szansę" na zabicie Katniss, prezydent Snow decyduje się urządzić kolejne Igrzyska w których wezmą udział wylosowani z każdego Dystryktu żyjący Zwycięzcy. Są one wyjątkowe, gdyż zostały zorganizowane w 75 rocznicę ustanowienia Igrzysk Głodowych. Jako jedyna Zwyciężczyni z Dwunastki Katniss nie ma wyboru, musi znów stanąć do walki. Nie wie jednak, że sama jest częścią większego planu...

Zauważyliście, że przeważnie zawsze w przypadku serii, każda kolejna część jest gorsza w porównaniu z pierwszą? Cóż... nie w przypadku tego filmu! Oglądając go byłam na prawdę wielce zaskoczona, że był on nawet jeszcze lepszy niż jego poprzednik. Możemy dostrzec tu, na co gotowi są przywódcy, aby nie dopuścić do buntów, a co gorsza do przegranej. 


Wśród nowych bohaterów pojawia się tu między innymi Plutarch Heavensbee, w którego postać wcielił się niezastąpiony Philip Seymour Hoffman oraz Sam Claflin jako filmowy Finnick Odair.

Akcja filmu cały czas trzyma w napięciu, nie wspominając już o końcówce filmu, która okazała się, przynajmniej w moim przypadku, prawdziwą niespodzianką!

Igrzyska śmierci: Kosogłos część 1

klik
Tytuł oryginału: The Hunger Games: Mockingjay Part 1
Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Danny Strong, Peter Craig

Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Produkcja: USA
Na podstawie: Suzanne Collins "Kosogłos"
Czas trwania: 2 godz. 3 min.
Premiera: 21 listopada 2014 (Polska), 10 listopada 2014 (świat)
Moja ocena: 10/10

 Tym razem walka zaczyna się na poważnie. Dystrykt 12 został doszczętni zniszczony... niektórzy zdołali się uratować, lecz spora część mieszkańców poległa. Ci szczęśliwcy zamieszkali w Dystrykcie 13, który nie podlega Kapitolowi i Prezydentowi Snow, ma swojego własnego przywódcę - Prezydent Almę Coin (Julianne Moore), własne prawa, a jego głównym celem jest przygotowanie do walki i podboju stolicy. Chcą oni aby Panem stało się wreszcie wolnym krajem, gdzie niewinni nie muszą ginąć na arenie, by zapewnić rozrywkę elicie i podtrzymywać starą tradycję. Dystrykt 13 potrzebuje jednak zwolenników, ma nadzieję, że za sprawą Katniss, która wcieli się w rolę Kosogłosa, ludzie przyłączą się do nich by w końcu ruszyć przeciwko Kapitolowi.


Kapitol ma jednak w swoich rękach Peeta, który namawia wszystkich do kapitulacji i posłuszeństwa względem Prezydenta Snow. Uznawany jest on za zdrajcę, który sprzedał się władzom, jednak Katniss wie, że nie robi tego z własnej woli i tak na prawdę jest jakoś kontrolowany przez wrogów. 

Jako Kosogłos dziewczyna bierze udział w nagraniach filmów propagandowych, które mają zachęcić ludzi do przejścia na stronę Trzynastki. Za jakikolwiek kontakt, czy też oznaki przyłączenia się do buntowników ludzie karani są śmiercią. Czy warto płacić tak wysoką cenę za wolność?

  
 Po wyjściu z seansu razem z moją przyjaciółką Emily B. z bloga Gold Coast is Always Good Idea po prostu nie wiedziałyśmy co mamy ze sobą zrobić. Osobiście potrzebowałam paru chwil aby się "ogarnąć". Byłam i nadal jestem tak oczarowana zarówno dalszą historią jak i niesamowitymi efektami specjalnymi, że aż po prostu brak mi słów. Jestem też wściekła na twórców filmów, że zakończyli go w taki sposób. Teraz niecierpliwie i wielkim napięciu będę musiała czekać rok aby poznać zakończenie. Powiem krótko... tu nie ma co opisywać to po prostu trzeba zobaczyć! W przypadku całej serii Igrzysk Śmierci każda kolejna część jest o niebo lepsza od poprzedniej, jeśli jest to w ogóle możliwe. Ten kto pójdzie na Kosogłos część pierwszą do kina z całą pewnością nie pożałuje. Sama byłam nawet gotowa iść na kolejny seans za godzinę :D



Podsumowując Igrzyska Śmierci to wspaniała seria, która chyba jak żadna inna tak fenomenalnie trzyma widza w napięciu. Dzięki świetnie dobranym aktorom, fantastycznym efektom specjalnym i perfekcyjnej muzyce zatapiamy się w widowisku, które na bardzo długo zapada nam w pamięci. 

Po Harrym Potterze jest to chyba najwspanialsza  seria jaką kiedykolwiek widziałam. Mam nadzieję, że powieści mnie nie zawiodą i będą tak samo fenomenalne jak ich ekranizacje... A może tym razem to one okazały się lepsze od swoich pierwowzorów?


klik

FILMOWO: IGRZYSKA ŚMIERCI
igrzyska śmierci | w pierścieniu ognia | kosogłos część 1 | kosogłos część 2


Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek