piątek, 16 lutego 2018

Wyniki rozdania z książką "Fake It" Sandry Nowaczyk


Kochani, dzisiaj krótko, zwięźle i na temat. Chciałabym serdecznie podziękować tym kilku osobom, które postanowiły wziąć jednak udział w rozdaniu, gdzie przypomnę wam do wygrania była książka "Fake It" Sandry Nowaczyk. Trochę się spodziewałam tego, że rozdanie na blogu nie będzie cieszyć się aż tak dużym zainteresowaniem, jak na moim Facebooku, dlatego tym bardziej doceniam te osiem osób, które postanowiły jednak tutaj zajrzeć. Także jeszcze raz dziękuję!

A teraz wyniki! Jak mówiłam, osób z pośród których miałam wybierać nie było dużo, więc poszło bardzo łatwo.
A osóbką, do której poleci "Fake It" jest nr 7, czyli:


Zaczytana gratuluję i już wysyłam do ciebie maila z wiadomością o wygranej. Pamiętaj, że czekam na wiadomość zwrotną przez trzy dni od dnia publikacji tego posta.

Także to by było na tyle. Jeszcze raz wam dziękuję i przypominam, że cały czas możecie się zgłaszać do Book Tour z książką "Chłopak, który bał się być sam".



czwartek, 15 lutego 2018

[204] PRZEDPREMIEROWO: Kredziarz


Tytuł oryginału: The Chalk Man
Autor: C. J. Tudor
Ilość stron: 383 strony
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ocena: 7/10

PREMIERA 28 lutego 2018 r.

📚 Wypożycz Kredziarza C.J. Tudor w bibliotece! 📚

MYŚLĘ, że już nie raz mówiłam wam, że uwielbiam od czasu do czasu zaczytać się w thrillerach, ale nigdy nie szukam ich sama - z reguły czekam, aż to one mnie znajdą. W większości literatura, jaką pochłaniam, to książki młodzieżowe i romanse, dlatego thrillery za każdym razem są dla mnie świetnym odprężeniem i oderwaniem od codzienności. I wiecie, co jest najlepsze, że za każdym razem, jak taki thriller mnie znajdzie, okazuje się, że książka mi się podobała! Jak więc widzicie i w przypadku Kredziarza autorstwa C. J. Tudor nie było inaczej.

W KREDZIARZU poznajemy historię Ed'a - czterdziestodwuletniego nauczyciela, który w wieku dwunastu lat przeżył pewną straszną przygodę, która zdecydowanie odcisnęła piętno na całym jego życiu. Otóż, gdy nasz główny bohater był jeszcze dzieckiem w miasteczku w którym mieszkał zaczęło dochodzić do zbrodni - od pobicia i utonięcia, aż do morderstwa. Pech chciał, że tak jakby to Eddie znalazł się w centrum całych tych wydarzeń, choć tak na prawdę do żadnych się nie przyczynił. Te sytuacje jednak ciągną się za nim tak na prawdę przez całe jego życie. Tak się składa, że całą książka jest pisana z dwóch perspektyw. Wszystko opowiada nam właśnie Ed, ale autorka dała nam możliwość poznania jego przyszłości za pośrednictwem młodego, dwunastoletniego Eddie'go i dorosłego już Ed'a. Powiem wam, że na ogól lubię, gdy autorzy podzielają tak narracje bohatera, bo zdecydowanie więcej można się wówczas dowiedzieć. Daje nam to również możliwość bliższego poznania narratora. W tym przypadku jednak dość mocno mi to przeszkadzało. Przez całą książkę miałam wrażenie, że wszystko mi się gdzieś tam miesza - jeden rozdział być poświęcony przeszłości głównego bohatera, drugi natomiast teraźniejszości, ale ja nie mogłam się w tym odnaleźć. Często miałam tak, że musiałam się chwilę zastanowić, o co w danym momencie chodzi. Jak dla mnie autorka zastosowała niezbyt płynne przeskoczenie z jednego czasu do drugiego, co spowodowało nie małe zamieszanie. 

ALE wróćmy jeszcze do fabuły książki. Myślę, że śmiało można powiedzieć, że wszystko to co złe, co działo się w życiu Ed'a zaczęło się tak na prawdę od kredy - najpierw tak symbolicznie przez pana Hallorana, którego paczka Eddie'go nazywała kredziarzem, a później przez wiaderko z kredami, które Gruby Gav (przyjaciel naszego głównego bohatera) dostał na urodziny. Wtedy zaczęli oni rysować tajemnicze znaki znaki kredą, które zdawały się przyciągnąć wszystkie te nieszczęścia, jakie możemy znaleźć w książce. 
Czytając to, co do tej pory napisałam, mam wrażenie, że mówię do was trochę mocno chaotycznie, jednak musicie mi to wybaczyć, bo boję się, że mogłabym wam za dużo zdradzić całą fabułę, a przez to pozbawiłabym was przyjemności poznawania Kredziarza

TO, co bardzo spodobało mi się w tej książce, to to, że autorka
nie wyjawia nam tak całkiem od razu wszystkich tajemnic związanych z życiem głównego bohatera, jak i nie zdradza nam wszystkiego złego, co się w ów miasteczku stało. Umiejętnie dawkuje nam poszczególne informacje, aby pozwolić czytelnikowi samemu odkryć, co tam się tak na prawdę stało, co z tym wspólnego ma kreda (a raczej kredowe rysunki) i jaki jest w tym udział dwunastoletniego Eddie'go. Sama nie raz już myślałam, że jestem blisko rozwiązania zagadki, ale bardzo szybko przekonywałam się, że byłam całkowicie w błędzie. Dla mnie taka zabawa z czytelnikiem jest przykładem na prawdę dobrego thrillera, więc cieszę się, że C. J. Tudor się to udało.

DALEJ niesamowicie mocno spodobał mi się mroczny klimat książki. Czytając rozdziały poświęcone dwunastoletniemu Eddie'mu nie da się ukryć, że są one pisane z perspektywy dziecka (i to też genialnie wyszło autorce!), jednak nie są one pisane znowu aż w taki sposób, żeby zrobiła się z tego jakaś książeczka dla dzieci. Z resztą czytając Kredziarza odniosłam wrażenie, że Eddie to bardzo mądry i niezwykle rozwinięty (w stosunku chociażby do swoich kolegów) chłopiec. Jak na swój wiek potrafił dobrze rozróżnić dobro od zła (pomińmy to, że jednak był kleptomanem) i nie szedł sztywno za tym co mówią inni - miał własne zdanie i chociaż często ukrywał je przed innymi, to jednak postępował zgodnie ze swoim sumieniem. Gdy patrzę na przykład na jego kolegów, chociażby mojego ulubieńca Grubego Gava (kocham jego tekst "To dopiero wielka szufla syfu" 🖤), widać pomiędzy nimi zdecydowaną różnicę. Są oni typowymi dziećmi - ciekawskimi i często lekkomyślnymi. Jak dla mnie więc Eddie zdecydowanie wyróżniał się na ich tle. 
Jeśli jestem już przy bohaterach, to muszę powiedzieć, że bardzo intrygowała mnie postać pana Hallorana. Odkąd pojawił się on w życiu głównego bohatera (w czasie feralnego wypadku w wesołym miasteczku), byłam pewna, że to on jest tym złym i czekałam, aż zrobi coś złego. Nie mogłam o do końca rozgryźć i nie ukrywam, że mocno mnie to frustrowało. 

OGÓLNIE rzecz biorąc książkę czyta się bardzo szybko, gdyż wciąga tak na prawdę od pierwszych stron. Sądzę, że gdyby nie ta narracja mogłabym nawet uznać ją za jeden z najlepszych thrillerów, jakie w życiu czytałam. Sposób pisania autorki mocno mnie zaintrygował i jeśli ukazałaby się w Polsce kolejna jej powieść, myślę, że nie zastanawiałabym się nad nią zbyt długo.


PODSUMOWUJĄC więc, Kredziarz jest na prawdę dobrą książką, w której jednak doszukałam się dość dużej (jak dla mnie przynajmniej) wady. Dużo jednak nadrabia świetną i mocno wciągającą fabułą, intrygującymi bohaterami, klimatem no i przede wszystkim zakończeniem! Bardzo żałuję, że nie mogę powiedzieć wam na ten temat nic więcej, ale uwierzcie mi - zrozumiecie, o co mi chodzi, gdy sięgniecie po Kredziarza! Jest ono tak zaskakujące, że myślę, że nikt nie spodziewałby się takiego zwrotu akcji. Autorka wyjaśnia nam tam wszystko to, co nie zostało wyjaśnione i dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że faktycznie to ma sens! Najlepsze jest jednak to, że nie wszystko zostaje nam powiedziane wprost i w niektórych przypadkach możemy się tylko domyślać, czy ten i ten stoi za tym i za tym. Na końcu zabrakło mi tylko takiego napisu "Koniec..... ale czy na pewno? 😈".

Także już słowem zakończenia, jak najbardziej polecam wam Kredziarza i z niecierpliwością czekam na wasze opinie na temat tej książki! Aż żałuję, że wszystko jeszcze przed wami...

Za możliwość przedpremierowego zapoznania się z książką serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca, portalowi Lubimy Czytać oraz Bussines and Culture!


wtorek, 13 lutego 2018

Book Tour patronacki z "Chłopakiem, który bał się być sam" [ZAPISY]


TAK, jak wam obiecałam, przychodzę do was z pierwszym na moim blogu Book Tour z niesamowitą książką, jaką jest Chłopak, który bał się być sam, która objęłam swoim patronatem. Bardzo się cieszę, że mam okazję zorganizować dla was taką akcję i żywię ogromną nadzieję, że będziecie chcieli wziąć w niej udział.

Przy okazji wspomnę także, że na moim Instagramie, jak i na Facebooku trwają właśnie rozdania, gdzie macie szansę wygrać swój własny egzemplarz "Chłopaka... W sumie mam dla was trzy egzemplarze książki, więc na prawdę macie ogromną szansę, aby wygrać.

Przechodząc do Book Tour wspomnę wam na początku, że organizatorką zabawy jestem ja, autorka bloga About Katherine, natomiast fundatorem książki jest wspaniałe Wydawnictwo Feeria Young 💗

Do Book Tour mogą zgłaszać się wszystkie osoby, ale warunek jest taki, że po przeczytaniu "Chlopaka..." Chciałabym, żebyście zamieścili waszakrotkaw opinie o nim w sieci - na waszym blogu, IG, FB, kanale na YT, czy co tam wam jeszcze przyjdzie do głowy. Podkreślam, że nie musicie zajmować się tym na co dzień! 

REGULAMIN BOOK TOUR:
1. Pamiętaj, aby po przeczytaniu wpisać się, na stronie do tego przeznaczonej (możesz podać imię i nazwisko i koniecznie adres twojego bloga, lub nazwę konta na IG)! 

2. Śmiało zaznaczaj ulubione cytaty w książce! Koniecznie zamieszczaj również swoje uwagi przy poszczególnych scenach. 

3. Książka jest moją własnością, więc proszę traktuj ją tak, jakby należała ona do ciebie (nie używaj jej jako stolika, ani gryzaka dla psa, nie zabijaj nią owadów i nie traktuj jak chusteczki higienicznej! Książki bardzo tego nie lubią). 

4. Gdy książka trafi do ciebie, napisz do mnie, żebym podała ci adres kolejnej osoby w kolejce. 

5. Na przeczytanie jej i przesłanie dalej masz tydzień! Jeśli z jakiego powodu nie będziesz mógł zrobić tego wcześniej, poinformuj mnie o tym (wszystkie dane znajdziesz z tyłu książki). 

6. Zamieść recenzję książki na swoim blogu, Facebooku, YT lub instagramowym koncie. W obydwóch przypadkach dodaj zdjęcie książki (w tym także zdjęcie strony, na której wszyscy się wpisują). Napisz, że książka brała udział w Book Tour, a na Instagramie oznacz mnie @kath_parker i Wydawnictwo Feeria Young @feeria_young, dodając #booktourzchłopakiem i #booktourukatherine

7. Książkę prześlij w kopercie bombelkowej listem poleconym priorytetowym. 

8. Po wysłaniu książki dalej, poinformuj mnie o tym i wyślij zdjęcie potwierdzenia nadania. 

9. Ciesz się lekturą, bo to naprawdę genialna historia!

ZGŁOSZENIA DO BOOK TOUR
Wszystkich zainteresowanych książką proszę o napisanie w komentarzu Zgłaszam się! Biorę udział! czy co tam jeszcze chcecie. 

Następnie wyślijcie mi maila na adres about_katherine@wp.pl z odpowiedzią na poniższe pytania:

1. Imię i nazwisko.
2. Adres, pod który książka ma zostać wysłana.
3. Adres waszego bloga FB, nazwa na instagramie lub link do kanału na YT, gdzie będzie wasza opinia o ksiazce.
4. Możesz dodać parę słów o sobie - chętnie cię poznam!

Z pośród wszystkich osób, które zgłoszą się do Book Tour przeprowadzę losowanie, aby ustalić kolejność w jakiej będzie wędrować książka (tak, aby nikt nie czuł się poszkodowany). Jak widzieliście w regulaminie, na przeczytanie książki i przesłanie jej dalej macie tydzień - jeśli jednak z jakiegoś powodu nie będziecie tego mogli zrobić szybciej, wystarczy, że do mnie napiszecie. Jakoś się dogadamy.

Równoległe zapisy trwają także na moim Instagramie, jednak proszę, żebyście zgłaszali się tylko w jednym miejscu!

Zapisy do Book Tour z "Chłopakiem, który bał się być sam" trwają do wtorku 20 lutego 2018!

piątek, 9 lutego 2018

[4] ZAPOWIEDŹ: "Kredziarz" C. J. Tudor

Tytuł oryginału: The Chalk Man
Autor: C. J. Tudor
Ilość stron: 384 strony
Wydawnictwo: Czarna Owca

PREMIERA 28 lutego 2018 r.

Upalne lato 1986 roku. Dwunastoletni Eddie i jego banda spędzają wakacje jak typowe nastolatki - jeżdżą na rowerach, budują szałasy w lesie, biją się z miejscowymi łobuzami. 

Wszystko zmienia się w dniu tragicznego wypadku, do którego dochodzi w wesołym miasteczku. To wtedy Eddie po raz pierwszy spotyka Kredziara i poznaje nową zabawę opartą na rysowaniu kredowych ludzików. Coś, co wydawało się niewinną grą, wkrótce doprowadza przyjaciół do makabrycznego znaleziska - w głębi lasu odkrywają rozczłonkowane zwłoki...

Trzydzieści lat później, gdy zbrodnia wydawała się już dawno wyjaśniona, Eddie i jego przyjaciele nieoczekiwanie otrzymują listy z kredowymi rysunkami. Muszą ponownie zmierzyć się z ponurą przeszłością. Czy latem 1986 roku sprawa faktycznie została rozwiązana? Kto tak na prawdę był katem, a kto ofiarą? 

źródło opisu i okładki: Czarna Owca

Niedawno skończyłam czytać Kredziarza i mogę wam już powiedzieć, że na pewno jest to bardzo mroczna książka z wieloma przerażającymi zagadkami. Także jeśli lubicie takie klimaty wyczekujcie daty 28 lutego!



Śledź Kredziarza  na Facebooku i Instagramie!


wtorek, 6 lutego 2018

[203] PRZEDPREMIEROWO: Królestwo ze szkła


Tytuł oryginału: Ein Leben aus Glas
Autor: Valentina Fast
Cykl: Royal
Tom: 1
Ilość stron: 256 stron
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ocena: 6/10

PREMIERA 15 lutego 2018 r.

📚 Wypożycz Królestwo ze szkła Valentiny Fast w bibliotece! 📚

Pierwsze, co rzuca mi się w oczy, w przypadku tej książki, jest niewątpliwie jej.... mało urodziwa okładka. Przekonałam się już, że nie tylko mi kojarzy się ona z tanimi harlequinami bądź z telenowelami. I chociaż każdy zapalony mól książkowy wie, że żadnej książki nie powinno oceniać się po okładce, to jednak w przypadku Królestwa ze szkła robi to prawie każdy. Przyznaję się z ręką na serwu, że gdy dowiedziałam się o tej książce, właśnie przez okładkę nie miałam w ogóle ochoty, aby się z nią zapoznać. Ale Wydawnictwo Media Rodzina zrobiło mi ogromną niespodziankę tą książką (i dołączonymi do tego dodatkami) i przez to, że miałam ją już w swoich rękach, postanowiłam jednak dać jej szansę. 

W Królestwie ze szkła wybiegamy ładnych parę lat na przód i przenosimy się do Królestwa Viterry. Jak dowiadujemy się z krótkiej historii na początku książki, jest to państwo wytworzone przez ludzi i zamknięte pod kopułą, która miała za zadanie chronić Viterrę przed zbliżającą się wielkimi krokami trzecią wojną światową. Wkrótce okazało się, że walki doprowadziły do tego, że jedynymi ludźmi, którzy przetrwali byli właśnie mieszkańcy ów królestwa.
Dalej poznajemy nastoletnią Tatianę, która po stracie rodziców wychowuje się w domu swojej ciotki i wuja. Jej marzeniem jest przeprowadzenie się do ukochanej siostry i jej męża i tam też uczenie się fachu jubilera, aby wspólnie z nimi móc prowadzić ich mały zakład jubilerski. W Królestwie ma miejsce jednak wielkie wydarzenie - organizowana jest impreza zwana Wyborem. Książę, mający w przyszłości przejąć królewski tron, szuka swojej wybranki serca wśród wszystkich chętnych kandydatek Viterry. W kraju organizowane jest wielkie reality show, a jego haczyk polega na tym, że tak na prawdę nie wiadomo, kto jest księciem. Jest czterech młodzieńców - a każdy z nich może być następcą tronu. Tatiana zmuszona przez ciotkę musi wziąć udział w Wyborze, jeśli chce spełnić swoje marzenia.

Zapewne wielu z was powie teraz, że to wypisz wymaluj historia jak z Rywalek. I chociaż sama tej książki nie czytałam, to praktycznie wszędzie słyszę właśnie takie same opinie. Mam w planach przeczytanie Rywalek - wówczas na pewno podzielę się z wami moimi przemyśleniami odnośnie obydwóch historii.

Gdy tylko skończyłam czytać Królestwo ze szkła doszłam do wniosku, że w sumie historia była całkiem fajna, ale jest to książka zdecydowanie bardziej skierowana do młodszych czytelniczek. Nie chodzi mi już o fabułę, bo mi samej przyjemnie poznawało się historię Tatiany. Jednak nie mogłam nie zauważyć, jak bardzo dziecinna, w towarzystwie czterech młodzieńców, była główna bohaterka, jak z resztą wszystkie dziewczęta, które zakwalifikowały się do dalszych etapów Wyboru. Sami młodzieńcy z resztą też nie byli lepsi. Najbardziej z pośród nich wyróżniał się Phillip - nie muszę chyba dodawać, że to on stał się moim ulubieńcem. Tylko on zachowywał się odpowiednio jak na swój wiek. Wiem, może się za bardzo czepiam, ale jak dla mnie było to lekko przesadzone i przez to książka mocno na tym traci.

Gdy, już po przeczytaniu książki, podsumowywałam sobie to, co poznałam na jej kartach, doszłam też do wniosku, że w sumie nic wielce spektakularnego tam nie było. Tatiana ciągle spierała się z Phillipem, często spotykała gdzieś podczas spacerów pozostałych młodzieńców i rozmyślała o tym, jak bardzo chciałaby wrócić do domu. W jej postaci denerwowało mnie też trochę to, że czasem wydawała się być taka wywyższająca się w stosunku do pozostałych dziewcząt. Myślę, że sama w sobie taka nie była, tylko czasem autorka przedstawiała ją w takim świetle, jakby bohaterka była taką właśnie osobą. Jestem przekonana więc, że akurat w tym przypadku była to wina autorki i jej nie do końca przemyślana forma przedstawienia Tatiany w niektórych sytuacjach. Kolejnym przykładem może być też to, jak zmieniała się jej osobowość, gdy występowała przed kamerą, w trakcie pierwszej selekcji. W swoich myślach zapierała się rękami i nogami, aby nie zostać wybraną. Rozpaczała, że to najgorsze, co może być, a gdy już została wybrana nagle wszystko zmieniało się o sto osiemdziesiąt stopni i nagle była pewną siebie i niezwykle zadowoloną z wyniku księżniczką. Na prawdę mocno mi to przeszkadzało, te dwa odmienne charaktery. Ale jak mówiłam, winię za to błędną interpretację zachowań autorki. 
Żeby nie było, że na wszystko w tej książce narzekam powiem, że na prawdę bardzo spodobał mi się pomysł przedstawienia Viterry, jako państwo zamknięte pod kopułą, rządzące się swoimi prawami, itp. Myślę, że to wyszło autorce na prawdę dobrze i już wiem, że kryje się z tym w dalszych tomach jakaś tajemnica. Na pewno będę chciała ją poznać. Sam pomysł Wyboru również wydał mi się bardzo interesujący, jednakże tutaj można by nad tym pomysłem troszkę bardziej popracować. 

Nie przedłużając już bardziej powiem tak, mimo tych moich narzekań na główną bohaterkę, itp cieszę się, że jednak poznałam historię zawartą w Królestwie ze szkła. Autorka miała ciekawy pomysł i szkoda tylko, że nad niektórymi jego kwestiami bardziej nie popracowała. Jednakże całość czytało mi się przyjemnie - autorka ma ciekawy styl, którym skutecznie przyciągnęła moją uwagę. Miejscami nie podobało mi się tylko, w jaki sposób prowadzi dialogi, bo wydawały mi się troszkę sztywne. Jednakże jest to drobny szczegół, który jestem w stanie przełknąć. Valentina Fast mocno zaskoczyła mnie zakończeniem, które obiecuje czytelnikowi kolejną świetną przygodę w dalszym tomie.Osobiście jestem za bardzo ciekawa tego, jak dalej potoczą się losy Tatiany, aby przerwać czytanie na drugim tomie serii. Także mimo wszystko - mimo tych wad i moich narzekań na nie - i tak z całą pewnością sięgnę po Krainę z jedwabiu
Czy książkę wam polecam - mimo wszystko tak. Jednakże nie spodziewajcie się tutaj niczego wielce spektakularnego. To jedna z tych pozycji, które potrafią dobrze odprężyć, ale nie pozostają zbyt długo w pamięci.

ROYAL:
królestwo ze szkła | kraina z jedwabiu | zamek z alabastru

Za możliwość zapoznania się z książką serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina!


poniedziałek, 5 lutego 2018

Podsumowanie stycznia 2018


TAK, KOCHANI, STAŁO SIĘ! Styczeń już dawno za nami! Wiem, że mówię to praktycznie za każdym razem, ale na prawdę nie wiem, jak to się stało, że ten miesiąc tak szybko mi minął. Tzn. w sumie wiem - sesja i te sprawy zdziałały swoje 😃 Powiem wam szczerze, że jakoś nigdy nie przepadałam za styczniem... Może wiązało się to trochę z tym, że to jest taki okres, że najpierw wracałam po świętach do szkoły, a już zaraz były ferie zimowe. Co prawda, szkołę mam już za sobą, ale uwierzcie, że studia wyglądają bardzo podobnie. Był to dla mnie zawsze taki okres, kiedy jeszcze żyło się świętami i z wielką niecierpliwością czekało się na ferie, a to zawsze sprawiało, że nie mogłam znaleźć odpowiedniego rytmu. Dopiero gdy to wszystko minęło potrafiłam wrócić do normalności. Także reasumując - styczeń jest bee 😊

Ale jak to zawsze bywa - koniec miesiąca to czas podsumowań. Ogólnie powiem wam, że zastanawiałam się, czy czasem nie zrezygnować tym razem z pisania tego posta. Wydawało mi się, że jakoś nie osiągnęłam w styczniu za bardzo nic, czym chciałabym się z wami podzielić. Ale z racji tego, że sama zawsze chętnie takie wasze podsumowania przemogłam się. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

Dla wielu osób styczeń to zawsze udany, pod względem przeczytanych książek, miesiąc. Jednak dla mnie zarówno w styczniu, jak i jeszcze w grudniu, nigdy nie ma czasu na czytanie. Świetnie to widać właśnie w tym podsumowaniu, bo przeczytałam zaledwie trzy książki - w tym jedną, którą w sumie już kiedyś czytałam, a ta była w ilustrowanym wydaniu. Czyli można tak na prawdę przyjąć, że w styczniu poznałam zaledwie dwie książki. Cieszę się jednak, że w obydwóch przypadkach były to książki, które na prawdę mi się podobały.

GDYBYM MIAŁA WYBIERAĆ wydaje mi się, że to właśnie "Fake It" wskazałabym jako tą lepszą. Wiem też, że cały czas to powtarzam, ale nigdy bym się nie spodziewała, że jakaś polska książka może wywołać we mnie takie emocje i że tak mocno mnie wciągnie. I choć Sandra Nowaczyk zaczarowała mnie swoim stylem już w swojej debiutanckiej powieści, to jednak "Fake It" stała się tą, do której jeszcze nie raz będę zaglądać.


Jeśli chodzi o "Silence" Natashy Preston, na pewno ochrzciłabym jej mianem tej najgorszej. Tego na pewno nie mogę o niej powiedzieć. I ona bardzo mnie zaciekawiła, jednakże miała kilka wad, które podczas czytania, dość mocno kuły mnie w oczy. Na pewno jednak będę czekać na dalsze tomy serii!

Jak wiecie, jestem wielką fanką Harry'ego i zawsze chętnie sięgam po każde dodatki do mojej ulubionej serii. Z reguły miałam tak, że raczej wszystkie mi się podobały - dopiero ilustrowane "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" dość mocno mnie zawiodły. Jak mówiłam w recenzji, książka pod względem wizualnym nie jest zła, jednakże ja spodziewałam się czegoś całkowicie innego...

Bardzo ubolewam nad tym i w sumie sama nie mogę w to do końca uwierzyć, ale ostatnimi czasy kompletnie olałam oglądanie filmów. Mogłabym w tym miejscu podać wam co najmniej dziesięć wymówek, dlaczego nie sięgam po filmy, ale są to tylko wymówki. Bardzo chciałabym w tym przypadku nad sobą popracować, gdyż jak dla mnie - osoby, która uwielbia filmy - takie zachowanie jest absolutnie niedopuszczalne. Bardzo brakuje mi filmów i liczę, że w lutym uda mi się to choć troszkę zmienić. Na pewno będę się wybierała do kina na ostatnią część Greya, więc będziecie mogli spodziewać się mojej opinii na blogu.


A CO W LUTYM?

Jeśli chodzi o książki, na pewno będę czytać "Kredziarza" i "Zieleń szmaragdu". Odnośnie postów chciałabym pisać dla was więcej takich około książkowych wpisów, bo sama uważam je za na prawdę ciekawe - dodatkowo jest to miła odskocznia od typowych postów z recenzjami. Myślę o jakiejś topce, filmowe i książkowej. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu.

Przypomnę wam tylko, że cały czas możecie zgłaszać się do rozdania, gdzie możecie wygrać swój własny egzemplarz Fake It! Wystarczy kliknąć TUTAJ.

A jak wam minął styczeń?

niedziela, 4 lutego 2018

[3] ZAPOWIEDŹ: "Królestwo ze szkła" Valentina Fast

Tytuł oryginału: Ein Leben aus Glas
Autor: Valentina Fast
Cykl: Royal
Tom: 1
Ilość stron: 256 stron
Wydawnictwo: Media Rodzina

 PREMIERA 15 lutego 2018 r.

Pierwszy tom nowej serii dla nastolatek Royal. 

Siedemnastoletnia Tatiana prowadzi spokojne życie w Królestwie Viterry – idealnym państwie z przyszłości, zamkniętym pod szklaną kopułą. Choć marzy o pracy złotnika, ciotka zgłasza ją do eliminacji Wyboru żony dla księcia Viterry. Tatiana trafia do pałacu, gdzie wraz z innymi konkurentkami będzie współzawodniczyć o koronę. Na rywalki czeka jednak aż czterech przystojnych chłopaków i dodatkowa zagadka – który z nich jest księciem? Wykwintne życie na królewskim dworze, piękne stroje, występy w telewizji, ale także twarde reguły gry i zakulisowe intrygi wśród zawodniczek – to wszystko stanie się udziałem głównej bohaterki. 
Tatiana zmagać się będzie także z własnym sercem, które głuche na głos rozsądku zaczyna mocniej bić na widok jednego z poznanych chłopców...


źródło opisu i okładki: Media Rodzina


sobota, 3 lutego 2018

[202] PRZEDPREMIEROWO: Chłopak, który bał się być sam - PATRONAT NAD KSIĄŻKĄ


Tytuł oryginału: This Is Where It Ends
Autor: Marieke Nijkamp
Ilość stron: 280 stron
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 9/10

📚 Wypożycz Chłopaka, który bał się być sam Marieke Nijkamp w bibliotece! 📚

Pewnie dla niektórych zabrzmi to bardzo dziwnie, ale uwielbiam czytać o różnych masakrach, które wydarzyły się na świecie. Bardzo lubię szukać w internecie śladów na ten temat i dowiadywać się wszystkiego, co z tym może być związane. Myślę, że chyba zamiast na nowe media, miałam iść na psychologię. Moje zainteresowanie wiąże się bowiem jedynie z tym psychicznym aspektem całej sytuacji. 
Jak dotąd jednak nigdy nie spotkałam żadnej powieści, która by taką właśnie historię opowiadała. Może to była moja wina, bo niezbyt dokładnie szukałam. Wyobraźcie sobie więc, jak wielkie było moje zainteresowanie, gdy dowiedziałam się, że Wydawnictwo Feeria Young wydaje książkę, która właśnie o takiej masakrze opowiada. Chyba nic w tym dziwnego, że koniec końców objęłam Chłopaka, który bał się być sam swoim patronatem, prawda?

Historia zawarta w powieści zaczyna się dość niewinnie. Mamy pierwszy dzień, po feriach zimowych, uczniowie niechętnie wracają do codzienności i mierzą się z trudami związanymi ze szkołą. Jak co roku wszyscy uczniowie muszą obowiązkowo stawić się na apelu w audytorium, gdzie dyrektor szkoły będzie po raz kolejny wygłaszała tą samą przemowę. I gdy apel w końcu dobiega końca, a uczniowie i nauczyciele chcą opuścić salę, okazuje się to niemożliwe. Ktoś zamknął wszystkie drzwi. I gdy do wszystkich dociera, że to chyba jednak nie jest kolejny głupi kawał szkolnego żartownisia, pojawia się on - z bronią w ręce i szaleństwem w oczach. W przeciągu godziny dokonał takiego spustoszenia, po którym nie jeden długo nie będzie się mógł pozbierać.

Choć zazwyczaj najbardziej lubię, gdy narracja  książce prowadzona jest w sposób jednoosobowy - gdy konkretny (zazwyczaj główny) bohater opowiada nam całe zdarzenie - to akurat w tym przypadku kompletnie by to nie przeszło. W Chłopaku, który bał się być sam mamy aż czterech narratorów. Charakteryzuje ich to, że w jakiś sposób są oni powiązani z napastnikiem - Autumn jest jego siostrą, Sylvi to dziewczyna Autumn, która od dawna ma na pieńku z jej bratem, Thomàs jest bratem Sylvi i tym, który jest w wiecznym konflikcie z ich oprawcą, a Claire to jego była dziewczyna. Są to więc osoby z jego dość bliskiego otoczenia i które najlepiej, moim zdaniem, potrafiły wyrazić wszystkie emocje, które wiązały się z całym zdarzeniem. Bo powiedzmy sobie szczerze - kto chciałby czytać o tym co czuł jakiś zwykły pan X, czy Y kompletnie nie związany z napastnikiem? Byłoby to ciekawe, ale nie w takim stopniu, jak wrażenia osób bliskich oprawcy. Dodatkowo każdy z nich (choć początkowo prócz Autumn i Sylvi) przebywa w innej odległości, czy pomieszczeniu, dzięki czemu autorka dała nam możliwość posiadania wglądu do wszystkiego, co ma związek z masakrą. Jak dla mnie takie zagranie było po prostu genialne - dodało całości tego charakterystycznego dreszczyku i niepokoju.

Bardzo zaskoczyło mnie w tej powieści to, że praktycznie już od pierwszych stron coś się dzieje. Sama akcja jest tak bardzo wciągająca, że książkę czyta się jednym tchem. Mi zajęło to jakieś trzy godziny - tak bardzo chciałam wiedzieć, jak cała sytuacja się skończy. Autorka tak umiejętnie wszystko rozplanowała, że całość świetnie ze sobą synchronizuje. Dzięki temu, w jaki sposób przedstawiła swoją historię, zyskała pełną uwagę i ciekawość czytelnika. Ja jestem pod wielkim wrażeniem tego, co udało jej się dokonać.

Wcześniej zapomniałam wspomnieć, że cała akcja - od momentu, kiedy Tyler (sprawca masakry) uwięził wszystkich w auli, do momentu zakończenia sprawy - trwała niecałą godzinę. Autorka, w następujących kolejno po sobie rozdziałach, zamieszczała informację, w jakim właśnie czasie dany rozdział się rozgrywa. Tutaj mam niestety jedno ale. W większości przypadków rozdział trwał jakieś maksymalnie 5 minut. Moim zdaniem to, co działo się w tym czasie na kartach powieści, nie zdążyło by wydarzyć się w rzeczywistości. Jak dla mnie więc autorka nieco pogubiła się w ramach czasowych, co strasznie mnie denerwowało. Uwierzcie mi, że starałam się nawet analizować wszystko w taki sposób, aby sprawdzić, czy dany rozdział mógłby się faktycznie wydarzyć w tak krótkim czasie, ale za każdym razem utwierdzałam się w przekonaniu, że tak być nie mogło. Jest to chyba moje jedyne ale do całości książki i mimo, iż w trakcie czytania mnie to denerwowało, to jednak patrząc na wszystko już mając ją za sobą mogę stwierdzić, że jest to tylko szczegół, który niczego tej pozycji nie ujmuje.

Jak wspomniałam, bardzo spodobał mi się sposób narracji i przyznaję, że autorka spisała się świetnie wcielając się w każdego bohatera tak, aby każdy różnił się od swojego poprzednika. Żałuję jednak, że żaden z rozdziałów nie był poświęcony Tylerowi. Moglibyśmy przez to lepiej zrozumieć tok jego myślenia i przez to książka mogłaby kazać się być jeszcze bardziej ciekawa. A tak, co do motywów, które nim kierowały, musieliśmy zaufać tylko temu, co sugerowała jego siostra Autumn, czy inni bohaterowie. Myślę, że mógłby był on na prawdę ciekawą postacią, ale wielka szkoda, że autorka tego nie dostrzegła.

Podsumowując więc - Chłopak, który bał się być sam to książka niezwykła! Jest tak przepełniona różnymi emocjami, że czytając nie da się odczuwać tego, co jej bohaterowie. Śledząc z zapałem każdą kolejną stronę pogrążamy się w rozpaczy, strachu i bólu. Dowiadujemy się, jak mogą czuć się osoby, które stały się ofiarami napastnika pokroju Tyler i jak w przeciągu jednej godziny może zmienić się w naszym życiu dosłownie wszystko. Czytając nie można się również nie wzruszyć - bo za powłoką potwora, który bez skrupułów zabija 39 osób, kryje się zagubiony chłopak, którego sytuacje niezależne od niego samego doprowadziły do takich działań. Sama autorka ma świetny styl idealnie nadający się do właśnie takich historii i żywię ogromną nadzieję, że może jeszcze kiedyś Marieke Nijkamp napisze podobną historię. Jeśli tak, ja zdecydowanie będę czekać pierwsza w kolejce, aby się z nią zapoznać.

Także już słowem zakończenia, oczywiście polecam wam tą książkę z całego serca i gwarantuję, że nie będziecie się przy niej nudzić! To pozycja, którą koniecznie trzeba poznać!

Za możliwość zapoznania się z tą niewiarygodną i pełną rozpaczy historią oraz za możliwość objęcia jej swoim patronatem, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!

PS Już niedługo będziecie mieli możliwość zdobycia tej książki na moim Instagramie lub Facebook'u, więc koniecznie śledźcie moje social media! Myślę także, że z racji tego, że książka jest taka genialna i chciałabym, aby wszyscy o niej wiedzieli, urządzimy sobie również mały Book Tour. Więcej informacji już niebawem!




piątek, 2 lutego 2018

[34] Książkowe zdobycze stycznia [2018]


Witajcie kochani! Ostatnie było mnie na blogu na prawdę mało, ale to nie oznacza, że nic nie czytałam i że nie trafiły do mnie żadne cudowne książki! Dotarło ich do mnie całkiem sporo - kilka udało mi się już przeczytać - i chciałabym się z wami nimi podzielić. 
W tym zestawieniu znalazła się również jedna książka, która dotarła do mnie jeszcze w grudniu w, ale z racji tego, że w poprzednim miesiącu za dużo pozycji do mnie nie dotarło i nie chciałam robić osobnego posta, postanowiłam umieścić ją właśnie tutaj
Zapraszam was do dalszej lektury!  

1. Dwór cierni i róż Sarah J. Mass [zakup własny] 
2. Dwór mgieł i furii Sarah J. Mass [j.w.]
3. Cinder Marissa Meyer [j.w.]
4. Fake It Sandra Nowaczyk [egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Feeria Young] recenzja klik
5. Silence Natasha Preston [j.w.] recenzja klik
6. Kredziarz C.J. Tudor [egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Czarna Owca]
7. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Wydanie ilustrowane J.K. Rowling [egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Media Rodzina] recenzja klik

Tak, jak mówiłam wam w trakcie recenzji Dworu cierni i róż bardzo długo zwlekałam z tym, aby zapoznać się z tą serią. Co chwilę ktoś publikował zdjęcia tej książki na Instagramie, lub recenzję na blogu, a ja tylko mówiłam "Ludzie, o co wam chodzi?". I w końcu nastąpił ten piękny dzień, kiedy ja również chciałam zapoznać się z tą historią! Już w trakcie czytania utwierdziłam się w przekonaniu, że czym prędzej muszą zaopatrzyć się w kolejny tom (Dwór mgieł i furii), bo bez tego już się nie obejdzie. Z perspektywy czasu bardzo się cieszę, że seria ta (jeszcze nie w komplecie) zagościła na mojej półce.

Dalej mój wybór w styczniu padł na Cinder. W tym przypadku zdecydowałam się na nią głównie przez to, że tyle osób się nad nią zachwycało, ale również dzięki bardzo interesującemu opisowi i cudownej okładce! Także mam wielką nadzieję, że chociaż po części, po lekturze książki, zostanę nią usatysfakcjonowana.

Jeśli chodzi o Fake It, nie będę się już tutaj za bardzo rozwijać na temat tej książki, bo zdecydowanie wyczerpałam temat w recenzji - gdzie was odsyłam. Powtórzę tylko, że historia w niej zawarta była genialna! Dodam też, że cały czas możecie zgłaszać się do rozdania na blogu, gdzie możecie wygrać swój własny egzemplarz tejże książki.

Silence była w styczniu dla mnie pozycją wręcz obowiązkową. Jak już mówiłam jestem wielką fanką autorki Natashy Preston, przez co nie wyobrażam sobie, abym mogła ominąć coś z pod jej pióra. Recenzję książki także znajdziecie już na blogu.

Kredziarz C.J. Tudor wpadł  moje ręce na prawdę bardzo spontanicznie. Ale z ciekawości jak tylko książka do mnie przyszła, przeczytałam pierwszy rozdział i coś mi mówi, że może być na prawdę genialnie! Dawno nie czytałam dobrego thrillera, więc wiążę z tą książką na prawdę spore oczekiwania.

Ostatnią pozycją, która dotarła do mnie w styczniu i niestety nie załapała się do zdjęcia jest ilustrowane wydanie Fantastycznych zwierząt... Moją opinię na ten temat też znajdziecie już na blogu, a ja tak w skrócie przypomnę tylko, że tym razem jakoś bardzo nie zachwyciłam się tą pozycją (chodzi mi oczywiście o aspekt wizualny). Było dobrze, ale jednak spodziewałam się czegoś troszkę innego.

Także to by było na tyle! Nie wiem, jak wy, ale ja jestem bardzo zadowolona ze wszystkich książek, jakie dotarły do mnie w styczniu. 
Tradycyjnie pytam was - co czytaliście, a co byście chcieli przeczytać? No i co sami mi polecacie?


czwartek, 1 lutego 2018

[2] ZAPOWIEDŹ: "Chłopak, który bał się być sam" Marieke Nijkamp - PATRONAT NAD KSIĄŻKĄ

Tytuł oryginału: This Is Where It Ends
Autor: Marieke Nijkamp
Ilość stron: 320 stron
Wydawnictwo: Feeria Young

PREMIERA 15 lutego 2018 r.

W szkole średniej w Opportunity – małym miasteczku w Alabamie – zaczyna się nowy semestr. W auli przemawia dyrektorka szkoły, motywując uczniów do osiągania sukcesów. Wsród słuchających jej uczniów są dwie zakochane w sobie dziewczyny. Na zewnątrz niewielka grupka uczniów trenuje biegi. Dwóch szkolnych łobuzów włamało się do gabinetu dyrektorki, by zajrzeć do akt trzeciego. Ten trzeci właśnie blokuje drzwi auli i zaczyna strzelać do uczniów i nauczycieli, mszcząc się za to, że był izolowany, wyśmiewany, samotny. Jedna z dwóch dziewczyn w auli jest jego siostrą – odkąd umarła ich matka, ich ojciec bardzo się zmienił. Jedna z trenujących biegi dziewczyn jest jego byłą dziewczyną, która go odrzuciła (nie bez powodu). Jeden z łobuzów – bratem drugiej z dziewczyn z auli i największym wrogiem.
Wszyscy muszą stanąć twarzą w twarz z własnymi lękami i pragnieniami. 
Po 54 mi-nutach nie wszyscy będą nadal żywi.

Zdradzę wam, że książka jest GE-NIAL-NA! Z czego z resztą strasznie się cieszę, bo mam przyjemność objąć tą powieść swoim patronatem. Myślę, że już jutro będziecie mogli spodziewać się mojej przedpremierowej recenzji tej właśnie książki i mam wielką nadzieję, że zachęcę was w niej do sięgnięcia po tą historię - zdecydowanie nie można jej ominąć!

źródło opisu i okładki: Feeria Young


Copyright © 2014 About Katherine
Designed By Blokotek